niedziela, 1 czerwca 2014

Rozdział 10

ZAMIESZCZONA NOTKA POD ROZDZIAŁEM. WAŻNE! Po kilku minutach Niall odkleił się ode mnie. Obydwoje ciężko łapaliśmy oddechy. Nasze czoła stykały się, a oczy uważnie wpatrywały w siebie. Nie wiem czemu, ale poczułam się dziwnie. Najchętniej ponownie wpiłabym się w jego usta. Na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech. Jego wzrok powędrował na moje ręce, które chwilę potem chwycił i przybliżył, aby dokładniej się im przyjrzeć. Nie wiedziałam do końca, co on robi ani co tak naprawdę ma na myśli. Postanowiłam się po prostu temu przyglądać. Między jego brwiami uformowała się mała zmarszczka, co świadczyło o jego koncentracji. Delikatnie się uśmiechnęłam, co nie trwało za długo. Już wiedziałam, co przykuło uwagę blondyna, a mianowicie dość widoczne siniaki na moim ciele w postaci odbitych palców, które musiały być naprawdę mocno przyciśnięte. Szybko cofnęłam rękę, chowając ją za plecami. Gdybym wiedziała o jakichkolwiek zadrapaniach lub siniakach, nie pozwalałabym mu na dokładne obejrzenie mojej ręki. Nie chciałam go denerwować ani martwić. Chciałam po prostu jak najszybciej zapomnieć o tej całej sprawie... o tym mężczyźnie.
-Czy on cie uderzył?-zapytał zmartwiony. W sumie sama się nad tym zastanawiałam. Biorąc pod uwagę ciągnięcie za włosy, lub 'nieco mocniejsze traktowanie' to była przemoc, lecz nie bezpośredni cios czy uderzenie.
-Nie.-rzuciłam krótko. Przypomniałam sobie to, w jaki sposób Matt mną operował... to jak mnie traktował. W moich oczach zebrały się łzy, które szybko otarłam.
-Kłamiesz.-stwierdził. Unikałam jego wzroku, jak tylko mogłam. Ciężko jednak było zignorować parę, niezwykłych, niebieskich oczu, wpatrujących się uważnie we mnie. Niall czekał, aż coś powiem, ale nie miałam pojęcia co mogłabym mu powiedzieć. Nie wiem, czy można powiedzieć, że skłamałam. Matt zachowywał się agresywnie wobec mnie, ale mnie nie uderzył. W końcu uległam i popatrzyłam się na blondyna. Był smutny, coś go dręczyło.
-Matt nie był za delikatny, ale mnie nie uderzył. Może tylko trochę poszarpał.-blondyn pokręcił głową z niedowierzaniem. Wytarł twarz dłońmi, następnie przeniósł je na włosy, lekko się po nich drapiąc.-Niall, już jest po wszystkim.-moja mała dłoń powędrowała na jego szerokie barki, kilkakrotnie po nich przejeżdżając. Starałam się go jakoś uspokoić, co nie było za łatwe, bo sama z trudem powstrzymywałam łzy. Blondyn wyprostował się, co spowodowało, że znowu górował nade mną wzrostem, następnie mnie przytulił. Jego ramiona były dla mnie pewnego rodzaju ochroną, co oddzielała mnie od całego zła na tym świecie.
*Perspektywa Niall'a*
Faith starała się za wszelką cenę podtrzymać mnie na duchu, co powinienem robić ja. Wtuliłem się w jej włosy, lekko się przy tym schylając. Mocno objąłem jej drobne ciało ramionami, dodając jej otuchy, tak samo jak i sobie. Za wszelką cenę chciałem, aby dziewczyna, którą właśnie obejmowałem, czuła się przy mnie bezpieczna... żeby była bezpieczna. Postanowiłem sobie, że nikt więcej jej już nie skrzywdzi. Jest zbyt delikatna, aby przetrwać te wszystkie okropieństwa.~pomyślałem. Moje usta dotknęły jej rozgrzanego czoła, lekko kojąc jego ciepło. Czułem, że zaraz się rozpadnie... że tak naprawdę tylko moje ramiona powstrzymują jej ciało od całkowitej rozsypki. Czułem się winny. To wszystko tak naprawdę było z mojej winy. Gdyby nie ja, Faith nigdy nie 'poznałaby' Matt'a. Ten nawet by jej nie szukał. Chciał się zemścić na mnie, odnajdując mój czuły punkt. Udało mu się to.
-Niall.-wyszeptała między jednym, a drugim ciężko złapanym oddechem.
-Mhm.
-Co on od ciebie chciał? Dlaczego powiedział, że na to wszystko zasługujesz?-mocno zamknąłem oczy. Usłyszawszy to pytanie, mogę przysiąc, że moje serce zwolniło tempo swego bicia. Chciałem zatrzymać czas tak, aby skutecznie uniknąć tego pytania, które nie unikam, było mi nie na rękę, co najmniej. Nie miałem ochoty rozmawiać o tym, co związane było z moją przeszłością, szczególnie o tych sprawach, w które zamieszany był Matt i policja.
-To nie jest ważne.-rzuciłem. Starałem się być spokojny, żeby jeszcze bardziej jej nie przestraszyć. Wystarczyło jej wrażeń jak na ten dzień.
-Czyli mi nie powiesz?-odstąpiła ode mnie na krok, żeby spojrzeć mi się w oczy. Patrzyłem przed siebie, ignorując jej przenikliwy wzrok, który mierzył mnie z dołu.
-Nie chcę. Nie ma takiej potrzeby, naprawdę. Zrobiłem źle, ale zrozumiałem swój błąd, nie wracajmy do tego, dobrze?-przytaknęła, na co delikatnie się uśmiechnąłem. Nie naciskała, co wcale nie oznaczało, że zapomni.
-Niall, zabierz mnie stąd, proszę.-tego się nie spodziewałem. Para błękitnych oczu bacznie obserwowała moją reakcję. Nie mogłem jej odmówić, po prostu nie potrafiłem, a nawet nie chciałem. Szeroko się uśmiechnąłem, widząc stojącą przede mną zagubioną dziewczynę. Lekko się zmieszała, kiedy bez słowa chwyciłem jej dłoń i pociągnąłem za sobą, zmierzając do wyjścia.
* * *
*Perspektywa Faith*
-Ale wiesz, że już nie zdążymy na następną lekcję, jeśli teraz pojedziemy.-zauważył Niall, kiedy siedzieliśmy już w samochodzie. Szczerze? Nie za bardzo mnie to obchodziło. Zawsze miałam wzorową obecność, więc jeśli opuściłabym jedną czy dwie godziny, sądzę, iż nic by się nie stało.
-Wiem.-rzuciłam obojętnie zapinając swój pas. Niall uśmiechnął się pod nosem.
-Niegrzeczna dziewczynka.-nabijał się. Dobrze wiedziałam, że chodzi mu o moje 'nienaganne zachowanie', ale po prostu taka już byłam. Nie przepadałam za papierosami, narkotykami i tym podobne. Alkohol piłam tylko okazyjnie. Uważałam, że zażywanie wszystkich tych rzeczy nie przyspieszy procesu dorośnięcia, którego tak bardzo pragnie młodzież. Jednym słowem, byłam spokojna.-Czy to znajomość mojej osoby tak na ciebie wpływa?-zaśmiałam się słysząc jego słowa. Owszem, Niall nie był aniołkiem, ale cóż poradzić. Mimo wszystko, wcale nie zamierzałam się zmieniać, ani dla niego, ani dla nikogo. Blondyn z resztą tego nie oczekiwał, z resztą ze wzajemnością.
-Pewnie.-rzuciłam zaczepnie.
-Tylko nie przesadź z tym nieposłuszeństwem.-bąknął, odpalając silnik. Jego dłoń powędrowała na moje udo, co spowodowało, że podskoczyłam.-Bo ja, właśnie lubię w tobie tę niewinność.-wyszeptał namiętnie nadal się uśmiechając. Jego ochrypły głos sprawił, że po moich plecach przeszły ciarki, a ciało zadrżało. Jego śmiech rozległ echem po samochodzie, na co moje policzki zapiekły mnie w znajomy sposób.
Samochód odjechał, zostawiając w tyle parking oraz budynek szkoły, którego miałam już serdecznie dosyć. Z resztą nie tylko ja. Niall był zmuszony chodzić do niego dwa lata dłużej, jeśli oczywiście zamierzał w tym roku w ogóle zdać. Mój wzrok wodził za każdym elementem, który mijaliśmy. Droga minęła nam w ciszy, co jakiś czas tylko wymieniliśmy się pojedynczymi spojrzeniami i uśmiechami. Nie była to jednak krępująca cisza. To cisza, która pozwalała nam wyczuć swoją obecność i po prostu móc się nią cieszyć, tak przynajmniej zinterpretowałam ją ja.
Kilkanaście minut później samochód zatrzymał się, na znak, że jesteśmy na miejscu. Drzwi, oczywiście, otworzył mi Niall, przedtem samemu wysiadając. Kiedy wysiadłam, Niall splótł nasze dłonie i razem ruszyliśmy przed siebie. Trudno było mi powiedzieć, gdzie się znajdujemy, gdyż byłam tu pierwszy raz. W końcu chłopak zatrzymał się, a ja powtórzyłam jego czynność. Uważnie obserwowałam chłopaka, który patrzył przed siebie, szeroko się uśmiechając. Powodziłam wzrokiem tam, gdzie jego uwaga nadal była skupiona. Był to mały staw, który znajdował się, jak sądzę, na końcu lasu, przez który zmuszeni byliśmy wcześniej przejść. Otworzyłam usta, podziwiając piękno natury. Niall, widząc moją reakcję, uśmiechnął się jeszcze szerzej.
-Jak tu pięknie.-powiedziałam przyciszonym tonem, jednak na tyle głośnym, aby blondyn mnie usłyszał.
-Mhm.-odparł, dalej podziwiając stawik otoczony różnej wielkości drzewami, które dodawały uroku i charakteru temu, jakże cudownemu miejscu.-Przychodzę tutaj, jak nie mam co ze sobą zrobić, ani gdzie się podziać.-westchnął, następnie kontynuował nieco ciszej.-To jest pewnego rodzaju mój azyl.-przytaknęłam znacząco. Dłonie blondyna schowane były w kieszeniach jego czarnych, nieco luźniejszych spodniach, które zdawały się idealnie do niego pasować. Podobnie tak, jak bluzka, która podkreślała jego silne ramiona oraz dobrze zbudowany tors. Stał w rozkroku, gdy nagle usiadł na jasnozielonej trawie, przywołując też do tego mnie. Zrobiłam to, o co prosił. Ręce chłopaka spoczywały na jego ugiętych kolanach, kiedy ten przyglądał się mojej twarzy. Również na niego patrzyłam. Jego błękitne tęczówki całkowicie przykuły moją uwagę, jednocześnie odwracając ją od wszystkiego innego, co nas otaczało. Byłam tylko ja i on. To było jak uzależnienie, w które popadałam coraz bardziej, z tym, że wcale nie chciałam przerywać. Niall powoli osiągał swój cel, a mianowicie zmierzał do tego, by moim pragnieniem było stać się jego własnością.-Wiesz co mnie zastanawia?-spytał i nie czekając na moją odpowiedź, kontynuował.-To, że wtedy, kiedy spotkałem cie po raz pierwszy... Co by było, gdybym jednak poszedł na pierwszą lekcję, albo gdybyś ty nie wyszła z klasy?-jego ręka powędrowała na moje biodra, które chwilę potem uniósł do góry, z powrotem sadzając, z tym, że na jego kolanach. Uśmiechnął się widząc moje zakłopotanie i, jak gdyby nigdy nic, kontynuował.-Do końca życia będę dziękował Bogu za to, że cie spotkałem.-moje wargi lekko się rozchyliły, kiedy przez moje ciało przeszedł dreszcz. To, że się nie spodziewałam to stanowczo za mało, aby określić to, co wtedy czułam. Chłopak przysunął moje biodra jeszcze bliżej siebie, co spowodowało, że siedziałam okrakiem na jego udach.-Znacznie lepiej.-jego niski i ochrypły głos wprawił mnie w osłupienie. Blondyn poprawił moje włosy, przerzucając je za ramiona. Następnie zbliżył swoją twarz do mojej, przedtem jeszcze zdążając położyć swoje dłonie na dole moich pleców. Słychać było tylko mój ciężki oddech i przyspieszone bicie serca. Niall zignorował to i mówił dalej.-Cieszę się, że nie dałem ci spokoju i możesz być pewna, że ci go nie dam.-zaśmiał się.-Nie mogę wypuścić takiego skarbu.-jego wzrok powędrował na moje usta. Wiedziałam, co chce zrobić. Przygryzłam dolną wargę, na co chłopak uśmiechnął się. Lekko chwycił ją między swoje przednie zęby, ciągnąc delikatnie w swoją stronę. Tym samym rozpoczął nasz drugi, zmysłowy pocałunek.
_______________________________________________________
Na samym początku chciałam Was straaasznie przeprosić za tą niespodziewaną przerwę w publikowaniu postów na blogu. Mój laptop był dość długo w naprawie... A dokładniej nie było czasu, żeby go naprawić. Dzięki Bogu, że udało się odzyskać rozdziały! Jeszcze raz bardzo przepraszam za to i obiecuję się poprawić tym bardziej, że zbliżają się wakacje! Długo nie pisałam, ale mam nadzieję, że wena ruszy mi i napiszę ten 23 rozdział :) Mam nadzieję, że ktoś jeszcze pamięta o tym blogu i jednak myślał, że to nie jego koniec.
Miłego czytania,
Wasza Faith.