poniedziałek, 24 marca 2014

Rozdział 9

Część 2
-Ja...-zawahałam się, podczas gdy jego niebieskie tęczówki bacznie mi się przyglądały.
-Nie chcesz.-stwierdził krótko spuszczając głowę w dół. Tego się nie spodziewałam. Huśtawki nastroju Niall'a zadziwiały mnie coraz bardziej. Potrafił zmienić się w ciągu ułamku sekundy, z chłodnego i bezwzględnego palanta na uroczego i szarmanckiego faceta. Zdawałoby się jasne, którą jego część wolę... jednak obydwa jego charaktery były pociągające.
-Nie o to chodzi, że nie chcę. Ja po prostu nie jestem gotowa.-ostatnie zdanie wyszeptałam, wyczekując na jego reakcję.  Ten zacisnął usta i przytaknął głową ze zrozumieniem.
-Nie będę naciskał.-powiedział, na co delikatnie uniosłam jeden kącik ust.-Poczekam.-rzucił szarmancko.-Poczekam na ciebie tyle, ile będzie trzeba.-moja usta uformowały się w kształt litery "o", na co blondyn głęboko się zaśmiał.-Teraz przynajmniej wiesz, że traktuję cie poważnie.-jego dłoń powędrowała na moje biodra, gwałtownie je przybliżając do swojego ciała. Krzywy uśmieszek ponownie uformował się na jego twarzy, kiedy jego ręka ścisnęła mój pośladek.
*Perspektywa Niall'a*
Faith podskoczyła na skutek mojego dotyku, co oczywiście wzbudziło we mnie śmiech. Jej niewinność działała na mnie jak magnez. Czerpałem satysfakcję z tego, że to ja uczyłem ją, coraz to nowszych rzeczy. Byłem pewny, że nikt wcześniej jej nie dotykał w taki sposób, w jaki robiłem to ja. Nikt wcześniej nie doświadczył jej zawstydzania się, a wystarczyło tylko poruszyć jakiś intymny temat. Było mi to na rękę, nie ukrywam. Ale nie chodziło mi tylko i wyłącznie o to. Podobał mi się w niej całokształt. To jak niezdarna i delikatna potrafiła być, to kiedy się złościła i za wszelką cenę starała się, aby wziąć ją na poważnie. Znałem ją krótko, ale spokojnie mogłem stwierdzić, iż coś do niej czułem. Najgorsze było to, że nie wiedziałem, czy ona odwzajemnia to uczucie.
Jej dłoń powędrowała na moją, odrywając ją od jej pośladków i z powrotem odkładając ją na biodro. Jej twarz była rumiana, co spowodowało, że znowu się zaśmiałem. Kolor jej twarzy przybrał jeszcze intensywniejszej barwy.
-Maleńka, nie masz się czego wstydzić.-uśmiechnąłem się przytrzymując jej podbródek. Jej błękitne tęczówki wpatrzone były w moje. Zbliżyłem się do niej, z zamiarem pocałowania jej jasnoróżowych ust, kiedy zadzwonił dzwonek, przerywając mi to, co chwilę wcześniej udało mi się zacząć. Po raz drugi. Głośno westchnąłem, nadal pochylając się nad Faith. Jej oczy bacznie obserwowały moją twarz.
-Muszę lecieć. Mam sprawdzian z chemii i nie mogę się spóźnić.-powiedziała ostrożnie kładąc dłonie na moich ramionach, następnie zaczęła je delikatnie odpychać. Odstąpiłem od niej na krok dając jej możliwość ruszenia na lekcję, co zresztą zrobiła. Chwilę wcześniej jeszcze położyła dłoń na moim policzku i lekko go pogłaskała. Był to ewidentny gest pocieszenia. Mały uśmiech wkradł się na moją twarz, kiedy jej malutka ręka chwyciła moją, kciukiem przejeżdżając po jej zewnętrznej stronie.-Do zobaczenia.-wyszeptała, następnie biegiem ruszyła do klasy, w której już pewnie rozpoczęły się zajęcia. Mój wzrok wodził dokładnie za jej, oddalającym się ciałem. Niekontrolowany uśmiech wdarł się na moją twarz, kiedy ta potknęła się o własną nogę, jednak nie zważając na to, biegła dalej w takim samym tempie.
* * *
*Perspektywa Faith*
Nadeszła pora obiadowa. Długa przerwa, na której Niall miał mnie gdzieś zabrać. Nie czekając na dziewczyny wybiegłam z klasy. Nie miałam najmniejszej ochoty z nimi rozmawiać, ani tym bardziej im się tłumaczyć. Erin zadała by mi pewnie tysiące pytań dotyczących Niall'a i mojego 'nagłego zainteresowania jego osobą'. Byłam niemal pewna, że Erin lubi Niall'a. Miałam jednak nadzieję, że bez wzajemności.
-Hej, maleńka.-odparł niski głos, dobiegający zza moich pleców. Pierwszą myślą, jaką przyszła mi do głowy był Niall. Tylko on tak do mnie mówił. Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, który szybko zniknął, kiedy się odwróciłam i ujrzałam sylwetkę chłopaka. Ku mojemu zdziwieniu, to nie był Niall.
-Kim jesteś?-wyjąkałam, robiąc nieduży krok do tyłu. Dystans między nami zmniejszał się z każdym jego krokiem, zrobionym w moją stronę. Głośno przełknęłam ślinę, kiedy jego ciało znalazło się blisko mojego. Zrobiłam kilka kroków do tyłu, co spowodowało, że moje plecy dotknęły zimnych paneli znajdujących się na szkolnej ścianie. Ten z wielką siłą przywarł mnie do ściany.
-Można powiedzieć, że jestem kolegą Niall'a.-rzucił z cwaniackim uśmieszkiem. Dobrze wiedziałam, że Niall nie był aniołkiem, ale żeby zadawać się z takimi przerażającymi typami, to już była przesada. Niall był zupełnie inny, niż ten obleśny typ, który właśnie przyciskał mnie do ściany.
-Wypuść mnie.-poprosiłam słabo.
-Tak szybko? Nie byłoby zabawy, kochana.-rzucił zmierzając mnie wzrokiem od góry do dołu. Na samą myśl o jego, jak mniemam, nie do końca czystych zamiarach, zrobiło mi się niedobrze. Jego ręce były pokryte licznymi tatuażami, które przedstawiały głównie wzory i 'chińskie' litery.-Niall ma świetny gust.-rzucił oślizgłym głosem, na co wzdrygnęłam się. Dłoń bruneta powędrowała na moje udo mocno je ściskając. Strach jaki wtedy odczuwałam jest nie do opisania.-Mam nadzieję, że nie jesteś dziewicą. Nie lubię krwi podczas stosunku.-moje oczy otworzyły się szerzej. Po moich policzkach spłynęły łzy. Nie tak wyobrażałam sobie swój pierwszy raz.
-J-ja... Nie zrobisz tego.-wypaliłam dławiąc się łzami. Brunet wyraźnie się uśmiechnął. Mój ból sprawiał mu radość.
-Zobaczysz.-wysyczał przez zęby. Jego ręka zacisnęła się na moich włosach, powodując, że przez moje ciało przeszła kolejna fala bólu. Załkałam, kiedy pociągnął mnie za nie w stronę męskiej łazienki. Przytrzymałam się drzwi, aby nie dać się tam zaciągnąć. Jego ręce chwyciły mnie dość mocno w talii, co spowodowało, że pod przymusem puściłam drzwi toalety.-Horan zasłużył na to.-powiedział siłując się z paskiem od swoich spodni. Moja wizja była rozmyta z powodu łez, jednak dalej usiłowałam znaleźć wyjście z tej tragicznej sytuacji. Kiedy jego pasek ustąpił, chwycił moją twarz w dłoń, zaciskając uścisk na niej.
-Szkoda będzie tak ślicznej dziewczyny, ale chyba tylko to może ruszyć twojego, beznadziejnego chłopaka.-wycedził przez zaciśnięte zęby. W co on się do cholery jasnej wpakował?!~pomyślałam. Uważnie obserwowałam to, co robił chłopak. Jego dłoń sięgnęła do tylnej kieszeni w poszukiwaniu, jak sądzę, prezerwatyw. Jego uwaga została totalnie odciągnięta przez poszukiwania paczki. Oczywiście, wykorzystałam to. Moja noga szybko zgięła się w kolanie oraz z wielkim impentem uderzyła nim o krocze bruneta.-Ty suko!-jęknął, zanim upadł na podłogę. Sprintem przemierzałam korytarz, w celu opuszczenia budynku szkoły. Łzy ciekły z moich oczu strumieniami, jednak starałam się to zignorować. Obraz wydawał się być całkiem zamazany, przez co wpadłam na kogoś.
-Przepraszam.-rzuciłam w pospiechu, starając się wyminąć przechodnie. Głośno siorpnęłam nosem, kiedy ten złapał mnie za nadgarstki następnie przyciągnął do swojego ciała.
-Niall?-spytałam, na co ten tylko mocniej mnie przytulił.
-Tak.-bąknął.-Cii, już dobrze.-jego usta dotknęły mojego czoła. Uspokajał mnie, głaszcząc lekko moje włosy. Właśnie tego potrzebowałam. Jego silne ramiona delikatnie mnie przytulały, dłonie koiły cebulki moich włosów, a głos szeptał, że wszystko będzie dobrze, coraz bardziej utwierdzając mnie w fakcie, że traktuje mnie poważnie.
-Nie jest dobrze.-rzuciłam. Łzy nie dawały o sobie zapomnieć, kiedy spływały ciurkiem po moich policzkach.
-Co się stało?-starał się być delikatny. Jeszcze bardziej wtuliłam się w jego postawną sylwetkę, zaciskając bezwiednie oczy. Chciałam zapomnieć o tym, co przed chwilą miało miejsce. Chciałam zapomnieć o tym, że przed chwilą nie zostałam o mało zgwałcona.
-Jakiś chłopak...-zaczęłam.-Chciał mnie zgwałcić. Powiedział, że cie zna i, że na to zasłużyłeś.-przód jego buzki był już niemal cały mokry od mojego płaczu. Niall słysząc moje słowa zamarł. Jego pięści zacisnęły się wraz ze szczęką. Był wściekły. Właśnie takiego Niall'a się bałam. W głębi duszy czułam jednak, że nic mi nie zrobi.
-Matt.-powiedział przyciszonym tonem. Domyślałam się, o co mu chodzi. Było to imię chłopaka, który chwilę temu próbował mnie zgwałcić.-Idź do mojego auta i zamknij się od środka. Ja zaraz do ciebie wrócę.-wręczył mi kluczyki w dłoń, następnie wyswobodził się z mojego uścisku i ruszył w stronę męskiej ubikacji. Obawiałam się tego, co za chwilę się zdarzy. Na jego rękach pojawiły się dość widoczne żyły, informujące o złości, którą się kierował. Jego pięści zdawały się zaciskać jeszcze bardziej, z każdym krokiem, który zbliżał go do toalety. Głośno przełknęłam ślinę, zanim biegiem ruszyłam za blondynem.
-Niall!-chłopak, usłyszawszy swoje imię, szybko się odwrócił.
-Mówiłem ci, żebyś poszła do samochodu.-rzucił oschle. Zastałam w bezruchu słysząc jego ton.
-Nie idź tam, proszę.-wyszeptałam, na co chłopak pokręcił głową.
-On zrobił ci krzywdę. Gdybyś nie zdołała uciec...-schował swoją twarz w dłonie, nie kończąc zaczętego zdania. Doskonale wiedziałam, co chce powiedzieć.-On musi ponieść konsekwencje. Nikt nie ma prawa cie krzywdzić.-odparł twardo.
-W takim razie ja pójdę z tobą.-starałam się być nieugięta.
-Idź do samochodu.-jego cierpliwość powoli się kończyła, a ja nie chciałam znać jej końca. Odwróciłam się, po to, żeby tylko nie krzyczał.
-Uważaj na siebie, proszę.-wyszeptałam nie odwracając się, następnie ruszyłam korytarzem przed siebie. Niall zrobił to samo. Oddalaliśmy się od siebie coraz bardziej. Niall nie widząc mnie na horyzoncie przyspieszył krok, co spowodowało, że chwilę potem wchodził już do łazienki. Obrałam inny kierunek, idąc drogą, którą przed chwilą pokonał chłopak. W końcu znalazłam się przy wejściu do celu. Zatrzymałam się i dokładnie wszystko nasłuchiwałam.
-Zabiję cie, gnoju!-od razu rozpoznałam ten głos. To był Niall. Lekko wyjrzałam zza framugi drzwi. Niall siedział na brunecie, okładając go pięściami. Matt natomiast leżał na podłodze przyjmując ciosy od blondyna. Nie miał innego wyjścia. Z jego nosa sączyła się krew. Brunet powoli tracił przytomność. Niall nie zwracał na to najmniejszej uwagi. Jak robot wymierzał mu kolejne ciosy, z tym, że każdy kolejny wydawał się być mocniejszy. Przestraszyłam się.-Jak mogłeś jej to zrobić?! To są nasze sprawy, nie mieszaj w to, kurwa, jej!-każde jego zdanie było wykrzyczane.
-Jeszcze nic jej nie zrobiłem... Jeszcze.-sprowokował brunet. Niall, słysząc to, wstał z bruneta. Miałam nadzieję, że da sobie spokój, ale chyba sama w to nie wierzyłam. Blondyn chwycił chłopaka za bluzkę oraz podniósł go do góry. Przywarł go do kafelków, mocno nim potrząsając.
-Nigdy więcej jej nie tkniesz, chuju!-wykrzyczał mu to prosto w twarz. Koszulka Matt'a została rozerwana, ukazując resztę jego tatuaży. Brzuch chłopaka spotkał się z mocnym uderzeniem blondyna. Kolano Niall'a z wielkim impetem otarło się o brzuch Matt'a, na co ten skulił się oraz zjechał w dół po ścianie. Nie zdawałam sobie sprawy, jak silny jest chłopak, dopóki nie zobaczyłam leżącego na ziemi bruneta. Niall po raz kolejny przygotowywał się do wymierzenia kolejnej serii ciosów chłopakowi, kiedy nagle weszłam do łazienki.
-Niall, przestań...-poprosiłam.-To nic nie da.-wyszeptałam. Blondyn, widząc mnie, otworzył szeroko usta. Był zaskoczony. Nie chciał, abym była świadkiem tej bójki... a raczej jego furii.
-Faith...-wyszeptał zbliżając się do mnie. Bezwiednie cofnęłam się. Moje oczy otworzyły się szerzej, kiedy zdałam sobie sprawę, co zrobiłam. Pokazałam mu, że się go boję. Blondyn pokręcił głową, zanim spuścił ją w dół. Był zdezorientowany, co pokazał zakładając zakrwawione ręce za głowę. Mój wzrok utkwił na brunecie, który nadal leżał skulony na podłodze. Bałam się, że umrze. Był w fatalnym stanie, z resztą kto by nie był. Liczne ciosy, które zadał mu Niall... Chłopak, w którego ramionach czułam się bezpiecznie, o mało nie zabił człowieka. Był niebezpieczny. Nie dla mnie, lecz dla otoczenia. W moich oczach nazbierały się łzy, a nos siorbał, z trudem łapiąc powietrze.  Za dużo wrażeń jak dla mnie. Po prostu wybiegłam z łazienki, a Niall zaraz za mną.-Faith, stój!-krzyknął. Wykonałam jego prośbę. Usłyszałam jego kroki, które stopniowo zbliżały się do mnie, co oznaczało, że Niall był niedaleko. Zamknęłam oczy, pozwalając łzom ulecieć z moich oczu i spłynąć po mojej twarzy. Moje ciało zostało odwrócone w stronę chłopaka. Jego kciuk potarł mój policzek, ścierając z niego łzy.-Faith...-zawahał się, po chwili kontynuując.-Ja chcę tylko, żebyś była bezpieczna.-wyszeptał namiętnie. Nie mogłam zrozumieć jak, tak czuły i delikatny facet potrafi zmienić się w bezwzględnego i zimnego potwora, w dodatku w tak krótkim czasie. Chociaż bałam się tego drugiego, mimo wszystko czułam się przy nim bezpieczna. Niall cierpliwie czekał na moją reakcję. Jego błękitne tęczówki skupione były na mojej twarzy.
-Pocałuj mnie.-poprosiłam. Mój wzrok wędrował z jego oczu na usta. Niall'a zdziwiła moja prośba. Zwykle nie odważyłabym się tego powiedzieć. Dopiero dzisiejsze wydarzenia uświadomiły mi to, że jestem dla niego cholernie ważna. Postanowiłam zignorować strach, który odczuwałam przy nim, kiedy się wściekał. Po chwili ciszy Niall złączył nasze usta w delikatnym, ale jakże namiętnym pocałunku. Zdawało mi się, że wszystkie problemy wokół zniknęły, a wydarzenia, mające miejsce wcześniej po prostu były złym snem, o którym mogłabym w każdej chwili zapomnieć. Język Niall'a szukał wejścia do mojej buzi. Całkowicie się mu poddałam, dając mu to, czego chciał. Owszem, całowałam się kiedyś, ale nie tak... Blondyn starał się to robić jak najlepiej. Odnosiłam wrażenie, że jestem pierwszą dziewczyną, którą całuje z takim oddaniem.
_________________________________________________
Hihihihihi!
No to mam dreszcze, bo nie wiem jak zareagujecie na taki obrót spraw, ale mam nadzieję, że Wam się spodoba :)
Jeszcze raz zachęcam do komentowania rozdziałów, obserwowania bloga, udostępniania, polecania, rozsyłania oraz obserwowania mojego profilu na twiterze.
TUTAJ
Mam nadzieję, że dacie radę dobić znowu do 20 komentarzy, bo pod poprzednim rozdziałem było ich zaledwie 10, za które i tak jestem Wam bardzo wdzięczna, bo wiem, że i tak ktoś to czyta i-miejmy nadzieję-docenia :)
Wasza Faith.

środa, 19 marca 2014

Rozdział 9

Część 1
Niall odwiózł mnie pod sam dom, upewniając się, że cała i zdrowa przekroczyłam próg domu. Było kilka minut po ósmej, więc moja mama jeszcze nie spała.
-Hej.-przywitałam się z mamą, zrzucając plecak z ramion.
-Cześć.-uśmiechnęła się szeroko na mój widok.-Gdzie byłaś?-zapytała, na co głośno przełknęłam ślinę. Kompletnie zapomniałam o poinformowaniu jej, iż będę dopiero wieczorem.
-O Jezu, strasznie cię przepraszam. Na śmierć zapomniałam. Byłam z Niall'em.-wypaliłam bez zastanowienia. Moja mama szeroko się uśmiechnęła, słysząc ostatnie zdanie.
-Lubisz go, prawda?-czułam, jak moje policzki nabierały rumianej barwy po to, by za chwilę przybrały znacznie bardziej intensywnych kolorów. Nie miałam żadnego pomysłu, jak wybrnąć z tej jakże denerwującej rozmowy. To nie było takie łatwe. Miałam mieszane uczucia, co do blondyna.
-Sama nie wiem.-rzuciłam spuszczając wzrok. Moja mama uważnie mi się przyglądała oczekując dalszej wypowiedzi, której nie uzyskała.
-Jak to?-zapytała delikatnie, tym samym przerywając dość krępującą ciszę. Wzdrygnęłam ramionami.
-Po prostu. Niall...-zaczęłam, zastanawiając się nad tym, co miałam zamiar powiedzieć, upewniając się czy mogę to zdradzić mojej rodzicielce.-Niall miał sporo dziewczyn.-kontynuowałam.
-Ale to przeszłość, kochanie.
-Niby tak, ale jaką mam pewność, że traktuje mnie poważnie?-spytałam. Moja mama lekko zmieszała się słysząc to pytanie. Wiedziałam, że nie zna odpowiedzi.-No właśnie.-podsumowałam, sądząc po jej minie.
-Stara się...-wyszeptała kładąc dłoń na moim ramieniu. Lekko się uśmiechnęłam, wspominając chwilę z nim spędzone. Może coś w tym jest.~pomyślałam.
-Pójdę wziąć prysznic.-posłałam jej przyjazny uśmiech. Chwytając po drodze plecak, ruszyłam na górę.
Ciepła woda przyjemnie spływała po moim nagim ciele, zostawiając po sobie nieduże krople. Gdy tylko zamknęłam oczy pojawił mi przed nimi się obraz blondyna. Bezwiednie uśmiechnęłam się, przypominając sobie zdarzenia, które miały miejsce u niego w mieszkaniu. Delikatnie przygryzłam dolną wargę. Jego oczy, jego uśmiech, jego włosy, zniewalający zapach, sposób w jaki się poruszał, odzywał... Sposób w jaki mnie dotykał. Przez moje ciało przeszedł dreszcz, gdy przypomniałam sobie jak delikatny i namiętny potrafi być Niall dotykając mnie. Chwyciłam ręcznik, zawijając go sobie wokół ciała. Po dokładnym wysuszeniu się, założyłam moją piżamę.
* * *
-Faith!-krzyknęła Erin, na co ja momentalnie spojrzałam w jej stronę. Obok mnie stał Niall.
-O nie.-wyszeptałam widząc zbliżającą się do nas Erin.
-Cześć.-przywitała się z blondynem, szeroko się przy tym uśmiechając.
-Cześć.-odparł również w uśmiechem. Poczułam nieprzyjemne ukucie w brzuchu, co zignorowałam, dalej uważnie przyglądając się tej dwójce. Wzrok Niall'a powędrował na moją twarz, kiedy zorientował się, że na niego patrzę. Erin nie robiła sobie problemu, dalej uważnie obserwując Niall'a. Przypomniało mi się to, jak na mnie wtedy naskoczyła. Chodziło o Niall'a. O niego była ta cała sprzeczka. W każdym razie nie podobało mi się zainteresowanie Erin osobą Niall'a. Znacząco odchrząknęłam, sprawiając, że jej wzrok skupił się na mnie. Niall uśmiechnął się tajemniczo. Najwyraźniej wiedział, że nie miałam najmniejszej ochoty przyglądać się ich, Bogu dzięki, niezbyt długiemu kontaktowi.
-Co dokładnie chciałaś?-spytałam przyglądając się jej.
-Chciałam cię przeprosić za wtedy. Wiesz za co...-pokiwałam głową, dając jej znać, że zrozumiałam.
-Okey.-odparłam, delikatnie się uśmiechając. Może to nie było w porządku z mojej strony, ale chciałam, żeby Erin wreszcie sobie poszła. Nie chodziło o to całe zdarzenie na stołówce, lecz o to, co miało miejsce teraz. Wzrok Erin ponownie utkwił na twarzy Niall'a. Moje pięści bezwiednie zacisnęły się widząc jej filuterny uśmiech, który naturalnie skierowany był do chłopaka.-Tylko tyle chciałaś?-zapytałam niezbyt przyjemnie. Niall z trudem hamował śmiech. Jego wzrok wędrował po pomieszczeniu, starając sobie znaleźć jakiś obiekt, któremu mógłby poświęcić uwagę na czas mojej, niekoniecznie miłej rozmowy z Erin.
-Och, jeszcze jedno.-rzuciła niewinnie Erin.-Niall, może dołączysz się do nas na obiedzie? Jedno krzesło i tak zawsze stoi wolne...-zasugerowała.
-Z chęcią, ale może kiedy indziej.-kamień spadł mi z serca. Dobrze wiedział, że nie chciałam tego, więc odmówił. Uśmiechnęłam się pod nosem.-Dzisiaj, na długiej przerwie, zabieram gdzieś Faith.-powiedział triumfująco. Dobrze wiedziałam, o co mu chodziło. Metoda 'coś za coś'.-Prawda?-zwrócił się do mnie, z tym swoim cwaniackim uśmieszkiem.
-Tak.-niechętnie przyznałam. Dość sprytnie to zaplanował.
-To może następnym razem.-rzuciła zrezygnowana Erin. Dlaczego tak jej zależało? W tamtej chwili tylko jedna odpowiedź przychodziła mi do głowy, a mianowicie lubiła Niall'a. Nie mogłam uwierzyć w to, że jedynym uczuciem, jakie wtedy odczuwałam, była złość... w dodatku nie miałam pojęcia o co. Chwilę później Erin odeszła, zostawiając nas samych. Blondyn uśmiechnął się tajemniczo, ukazując szereg śnieżnobiałych zębów. Pokręciłam głową, ruszając w stronę szatni, gdy nagle ten złapał mnie w talii i przyciągnął mnie do swojego ciała.
-Moja mała zazdrośnica.-odparł z trudem powstrzymując się od śmiechu. Zdałam sobie sprawę, że Niall ma rację. Uczucie, które owładnęło moje ciało, w chwili spotkania Erin z Niall'em, było zazdrością. Czy to możliwe?~pomyślałam, czerwieniąc się. Jeszcze wczoraj byłam wściekła na chłopaka za to, że nie umie nad sobą panować, a dzisiaj sama, o mały włos, nie rzuciłam się na Erin, z tego samego powodu. Zazdrość. To dziwne. Zawsze myślałam, że 'zazdrość' to uczucie, które powstaje tylko i wyłącznie przy miłości. Myliłam się. Mi wystarczyła tylko znajomość, jemu z resztą też.
-Nie jestem zazdrosna.-odparłam, nie patrząc na niego. Ten przyciągnął mnie do swojego ciała, następnie zbliżył swoje usta do mojego ucha.
-Czyli nic by się nie stało, gdybym zrobił jej tak.-blondyn zaczął namiętnie całować mnie po szyi, uważnie obserwując moją reakcję. Byłam nieugięta.-I tak.-dodał, zasysając kawałek skóry mojej szyi. Wzdrygnęłam się, kiedy chłopak przejechał językiem po zaczerwienieniu, które właśnie zdążył ukończyć.-Nie byłabyś zazdrosna?-wyszeptał namiętnie, sprawiając, że w moim brzuchu pojawiło się stado motyli. Moje dłonie bezwiednie zacisnęły się na jego bluzce, tym samym dając mu do zrozumienia, że mam dosyć. To była jedna z jego, jak mniemam, wielu tortur, których pewnie jeszcze nie raz doświadczę. Najgorsze było to, że miał rację. Gdy tylko wyobraziłam sobie, że na moim miejscu mogłaby stać jakaś inna dziewczyna, klejąca się do Niall'a, dostawałam białej gorączki. Niall widząc moją reakcję, po prostu mnie przytulił.-Cii, już dobrze.-uspokoił mnie, gładząc moje włosy. Niall, najzwyczajniej w świecie, chciał się ze mną podrażnić, jednak nie oczekiwał ode mnie aż takiej reakcji-Jesteś jedyna... jesteś moja.-wyszeptał.-Jeśli chcesz...-zawahał się, ale po chwili kontynuował.-Ja także mogę być twój.-na te słowa moje oczy otworzyły się szerzej. Powoli przyzwyczajałam się do tego, że 'byłam Niall'a', tak przynajmniej on twierdził, ale takiej propozycji, jaką od niego otrzymałam, nie spodziewałam się.
_______________________________________________
Mam szczerą nadzieję, że podoba Wam się rozdział i chcę od razu zaznaczyć, że kolejnego możecie spodziewać się w weekend lub na początku tygodnia.
Jest on nieco krótki, ale jest to pierwsza część 9 rozdziału, z kolei druga część wydaję się być pokaźnej długości.
Pragnę również podziękować wszystkim, którzy skomentowali ostatni rozdział, bo wiedzieli, że to dla mnie strasznie ważne.
I mamy 20 komentarzy! Jeeej :D
Myślę, że będzie ich teraz już tylko więcej! Oby, hahah.
Całusy,
Wasza Faith.

niedziela, 9 marca 2014

Rozdział 8

*Perspektywa Niall'a*
-Wypuść mnie!-powtarzała desperacko Faith. Powoli zaczynało mnie to już irytować, ale mimo wszystko postanowiłem nieco wyluzować. Nie chciałem, aby Faith bała się mnie. Nie uzyskując żadnej odpowiedzi przestała krzyczeć.
-Przeszło ci?-zapytałem z drwiną w głosie, lekko odwracając się do tyłu. Jej makijaż był kompletnie rozmazany od płaczu. Nie czułem się dobrze z tym, że to ja byłem powodem jej płaczu, ale co mogłem zrobić. Właśnie dlatego zabierałem ją do siebie. Chciałem jej to wszystko wytłumaczyć, oczywiście po tym jak ochłonie. Miałem nadzieję, że stanie się to przed wejściem do mojego mieszkania, gdyż miałem w nim dość sporo ostrych i niebezpiecznych rzeczy, którymi mogłoby mi się oberwać.
-Nie.-rzuciła z wyrzutem. Wypuściłem głośno powietrze tracąc zbędne gramy z organizmu, których w ogóle nie miałem ochoty dźwigać. Co chwilę zerkałem w lusterko, upewniając się czy Faith nadal siedzi na tylnym siedzeniu. Wiem, że to było niemądre, bo przecież nie wyskoczyłaby z auta pędzącego 80 km na godzinę, po za tym drzwi były zamknięte, ale chyba bym zwariował, gdybym co chwilę nie oglądał się za siebie. Wtedy już nie myślałem. Liczyła się tylko Faith.
Kilkanaście minut później byliśmy na miejscu. Otworzyłem drzwi, szybko przez nie wysiadając. Następnie zrobiłem to samo z tylnymi drzwiami, umożliwiając wyjście Faith. Ta jednak skrzyżowała ręce na piersiach, dając do zrozumienia, że nigdzie nie idzie.
-Mogę cię zanieść, jeśli nie chcesz iść sama.-zaproponowałem, unosząc brwi. Moja sugestia okazała się skuteczna, kiedy Faith z wyrzutem wysiadła z samochodu. Otworzyłem bramkę oraz gestem wskazałem, aby weszła jako pierwsza. Jednym ruchem otworzyłem drzwi wejściowe od domu, następnie wpuściłem do niego Faith.
-Po co mnie tutaj przywiozłeś?-zapytała Faith drżącym głosem. Czy ona się mnie boi?~spytałem sam siebie.
-Chciałem porozmawiać w spokoju.-odpowiedziałem, na co Faith lekko skinęła głową.-Chyba nie myślisz, że mógłbym ci coś zrobić?-nie odpowiedziała. Bardzo mnie to zabolało.-Faith.-ponagliłem ją, na co ta przygryzła nerwowo dolną wargę.-Nie skrzywdziłbym cię.-powiedziałem prawie szeptem, patrząc prosto w jej błękitne, wciąż mokre od łez oczy. Uważnie wyczekiwałem na jej reakcję, obserwując jej twarz. Kiedy jej nie uzyskałem, ponownie się odezwałem.-Faith, proszę cie. Powiedz coś.
-Nie rozumiem nadal jednej rzeczy.-zaczęła.-Dlaczego to zrobiłeś? Dlaczego go pobiłeś?-spytała zdezorientowana.
-No bo ja...-urwałem. Nie wiedziałem, co tak naprawdę mam powiedzieć. Co tak naprawdę, będzie stosownym wytłumaczeniem. To, że byłem zazdrosny? Bałem się, że będzie wolała być jego niż moja.-Mówiłem ci już, że jesteś moja... Nie chcę, żebyś była nikogo innego, tylko moja.-wyznałem, na co Faith delikatnie się uśmiechnęła.
-Ale Joe to tylko kolega.-wyjaśniła spokojnie, co trochę mnie zdziwiło.
-Może dla ciebie, ale dla niego niekoniecznie.-wytłumaczyłem, na co Faith głęboko westchnęła.
-Niall, zrozum. Tak się nie rozwiązuje problemów.-poczułem nagły przypływ złości. Nikt inny przedtem nie mówił mi, jak mam żyć ani co mam robić. Każdy bał mi się przeciwstawić, ale Faith nie. Była inna. Wyjątkowa.
-To może powiesz mi co, według ciebie, powinienem zrobić? Byłem zazdrosny, po prostu.-wybuchłem, nieco podnosząc ton. To była prawda. Nigdy wcześniej nie czułem potrzeby spędzania czasu przy innej osobie, więcej niż to było możliwe. Nerwowo przeszedłem się po pomieszczeniu, zakładając ręce za głowę i przeczesując nimi włosy.
-Porozmawiać.-stwierdziła, podnosząc głos.
-Tyle, że to nie jest takie łatwe.
-Pewnie, bo łatwiej jest pójść do kogoś i mu przywalić.-podsumowała z ironią. Powoli traciłem cierpliwość. Nie wiedziałem, jak ta rozmowa potoczy się dalej. Wiedziałem jedno: będę się hamował jak tylko mogę, byleby jej tylko nie wystraszyć. Ale jak długo miałem dać radę tłumić w sobie emocje?
-Co z tobą nie tak?!-zapytałem już nie tak spokojnie.
-Ze mną?-zapytała z drwiną w głosie.-Ja przynajmniej potrafię rozwiązać swoje problemy bez użycia siły!-krzyknęła. Miała rację, ja tego nie potrafiłem.
-Czy ty nie widzisz, jak bardzo mi na tobie zależy?!-krzyknąłem.-Nie widzisz, jak bardzo się staram?-mówiąc, że Faith była zaskoczona, z pewnością bym nie dopowiedział.
*Perspektywa Faith*
Zastałam w bezruchu słysząc wyznanie Niall'a. Mogę przysiąc, że przez krótką chwilę nie oddychałam. Blondyn uważnie wpatrywał się w moją skamieniałą twarz, próbując coś z niej odczytać. Było to nie lada wyzwaniem, gdyż sama nie do końca wiem, o czym w tej chwili myślałam.
-Podobasz mi się.-wyszeptał, robiąc niewielki krok w moją stronę. W mojej głowie, aż roiło się od pytań, które miałam ochotę mu zadać.
-Nie.-oznajmiłam.-Niall, przecież twoje związki... nie były prawdziwymi związkami.-słysząc to skinął głową. Wiedziałam, że jego wcześniejsze pseudo-związki opierały się tylko i wyłącznie na kontaktach fizycznych. Zero uczuć, zero troski, zero starań, tylko seks. Nie byłam pewna, czy Niall mówiąc, że mu się podobam, mówił prawdę czy może wciskał to każdej naiwnej dziewczynie. Może po prostu inaczej interpretował to słowo. Inaczej niż ja.
-Wiem.-przyznał.-Z tobą jest inaczej. Zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo tandetnie to brzmi, ale to prawda.
-Mówisz to wszystkim dziewczynom, które nie chcą iść z tobą do łóżka?-spytałam. Oczekiwałam szczerej odpowiedzi, to było oczywiste.
-Jesteś pierwszą taką, która nie chce.-na jego twarzy uformował się zagadkowy uśmiech, któremu towarzyszyły iskry, płonące w pociemniałych oczach. Z jakiegoś powodu uwierzyłam mu. Delikatnie się uśmiechnęłam, co spowodowało, że chwilę później Niall stał już przy mnie.-Czyli już jest okey?-spytał. Delikatnie musnął mój policzek opuszkiem palca.
-Mhm.-odpowiedziałam bacznie obserwując czyny chłopaka. Jego palce powędrowały na przygasłe już zabarwienie, znajdujące się na mojej szyi. Następnie zbliżył swoje usta do mojego ucha.
-Pamiętasz, jak kilkakrotnie powiedziałem ci, że jesteś moja? Nic się nie zmieniło. Teraz tylko utwierdziłaś mnie w tym fakcie.-wyszeptał namiętnie. Moje serce znacznie przyspieszyło swoje bicie, gdy jego zniewalający zapach obił się o moje nozdrza. Wzdrygnęłam się kiedy jego duża dłoń powędrowała na dół moich pleców, przyciskając moje ciało do jego sylwetki. Niall, widząc moją reakcję uśmiechnął się.-Właśnie to w tobie lubię... tę nieskazitelność.-wyznał, na co kąciki moich ust powędrowały do góry. Dominująca sylwetka chłopaka oddaliła się ode mnie o dwa małe kroki.-Zatańczysz ze mną?-spytał szarmancko, wyciągając przed siebie dłoń, czekał, aż zaakceptuje gest. Położyłam swoją małą dłoń na jego dużej, po czym ten przyciągnął mnie do siebie.
-A muzyka?-spytałam.
-Nie będzie potrzebna.-stwierdził, przybliżając moje ciało jeszcze bliżej swojego, aż w końcu jego ręka znalazła się w dolnej okolicy moich pleców przyciskając swoje biodra do moich. Z jego rozchylonych warg wydostał się stłumiony jęk, spowodowany moją bliską obecnością. Momentalnie poczułam szczypanie moich policzków. Obeszłoby się już bez tego.~przeklinałam moją nieustępliwą tendencję do zbyt częstego rumienienia się.
Tańcząc byłam cały czas kierowana przez Niall'a, który doskonale wiedział co robi, w przeciwieństwie do mnie. Taniec nigdy nie był moją mocną stroną. Blondyn ułożył swoją głowę na moim ramieniu, a ja po prostu się w niego wtuliłam. Do tej pory nie zdawałam sobie sprawy, jak to było mi potrzebne. Moja ręka spoczywała na ramieniu chłopaka, jego zaś, wędrowała z bioder na dół moich pleców. Tylko te miejsca mi odpowiadały. Kiedy Niall przenosił swoją dłoń nieco niżej, od razu przekładałam ją na wcześniejsze miejsce, za każdym razem wzbudzając śmiech w chłopaku. Pozostałe ręce były splecione razem, u boku naszych stykających się ciał, idealnie ukazując znaczną różnicę między dłonią jego, a moją, która była prawie o połowę mniejsza od jego. Niall delikatnie nami kołysał w jednostajnym tempie, co było dość trudne, zważając na to, że jedynym podkładem jaki mieliśmy, była cisza. Głośniej westchnęłam, zaciągając się jego zapachem. Delikatnie otworzyłam oczy po to, aby jeszcze raz uważnie przyjrzeć się chłopakowi. Jego blond włosy, zazwyczaj zaczesane do góry dzisiaj ułożone były nieco inaczej. Jego grzywka zaczesana była artystycznie na prawą stronę, a tył włosów był delikatnie podniesiony. Cała fryzura wykonana była starannie, jednak na głowie panował nieład. Podejrzewam, że blondyn chciał uzyskać taki efekt. Gdzieniegdzie przebijały się brązowe pasma włosów, co nadawało włosom charakteru. Uśmiechnęłam się widząc wtulonego we mnie chłopaka. Miał zamknięte oczy, a wargi delikatnie rozchylone. Wyglądał tak niewinnie... niczym anioł. Zagubiony anioł, który zbłądził szukając swej drogi.
To było dziwne, że jeszcze całkiem niedawno, raptem kilka dni temu oddałabym wiele, by blondyn zniknął z mojego życia, a dzisiaj? Dzisiaj tańczyłam z nim, mocno wtulając się w jego umięśnione ciało i podziwiając jego zapierający dech w piersiach wygląd. Jeśli ktoś spytałby mi się, co teraz czuję, odparłabym, że nie mam pojęcia...
______________________________________________________
Ta da da dam!
Na początek bardzo chciałabym Was przeprosić, że tyle czekaliście na te wypociny. Ja wspomniałam w komentarzu pod poprzednim rozdziałem-mój komputer miał małą 'awarię', ale już wszystko w porządku.
Mam nadzieję, że przez małą przerwę w pisaniu nie straciłam żadnych czytelników, a nawet Ich zyskałam.
I jeszcze jedno: Dalibyście radę dobić do 20 komentarzy?
Byłabym ogromnie wdzięczna, moje Strangerki! <3
Wasza Faith.