poniedziałek, 17 lutego 2014

Rozdział 7

-Faith, masz gościa!-krzyknęła mama, tym samym mnie budząc. Niechętnie wstałam z łóżka,  rozciągając się przy tym. Moje oczy cały czas były zamknięte. Doskonale znając położenie mebli w moim pokoju, bez problemu omijałam je unikając zderzeń czy stłuczek.
-Hej, maleńka.-zamarłam słysząc znajome przywitanie, wypowiedziane przez głos, który również dobrze znałam. Szeroko otworzyłam oczy, po to, aby zobaczyć szczerzącego się blondyna, stojącego w drzwiach mojego pokoju.
-Co ty tu robisz?-chłopak uważnie mi się przyglądał, kiedy zorientowałam się, że nadal jestem w piżamie. Moja góra od piżamy przedstawiała postać Kubusia Puchatka, a spodnie ledwo zakrywały tyłek. Widząc zainteresowanie blondyna, na mojej twarzy pojawił się rumieniec.
-Patrzę na moją kobietę.-odpowiedział, na co nerwowo przygryzłam dolną wargę.-Ładna piżamka.-podsumował z tym swoim uśmieszkiem. Jak widać humor mu dopisywał, a po jego wczorajszej złości nic nie zostało. Chwyciłam końce mojej bluzki, następnie pociągnęłam je w dół zakrywając odkryty kawałek moich ud, którego nie zdołały przysłonić moje szorty. Blondyn, widząc moje zawstydzenie, głęboko się zaśmiał.
-Podwiozę cię do szkoły.-rzucił pewnie.
-Mogłeś mnie uprzedzić.-zasugerowałam spuszczając wzrok.
-Ale wtedy nie byłoby zabawy.-zauważył lekko się uśmiechając. Jego głos przepełniony był drwiną. Jego wzrok utkwił na nadruku mojej bluzki, który znajdował się centralnie na klatce piersiowej. Kiedy zorientowałam się, co tak naprawdę przykuło uwagę Niall'a, chwyciłam poduszkę oraz przyłożyłam ją sobie do ciała, tym samym zasłaniając dekolt. Niall zaśmiał się. Bez skrupułów gapił się na mój dekolt, nie próbując tego w żaden sposób ukrywać. Jego wzrost tylko mu w tym pomagał.
-Muszę się przebrać.-rzuciłam spoglądając na chłopaka.
-Och, pewnie.-zrobił pauzę, po chwili jednak kontynuując.-Odwrócę się.-powiedział, zawadiacko się przy tym uśmiechając. Jakoś nie do końca mu uwierzyłam. Nie bez przyczyny oczywiście. Niall dał mi już tyle powodów, abym z czystym sumieniem mogła stwierdzić, iż jest absolutnie bezwarunkowy. Nie robiło mu różnicy to, czy mnie onieśmiela swoimi dość śmiałymi ruchami czy kompletnie wytrąca z równowagi moje i tak spięte już ciało. Nie szukałam kolejnego powodu, aby jeszcze bardziej utwierdzić się w tym fakcie.
-Wiesz, chyba raczej przebiorę się w łazience.
-Jak chcesz.-rzucił obojętnie.-Ale propozycja rozebrania się przede mną jest cały czas aktualna.-moja pięść zderzyła się z ramieniem chłopaka, na co ten zareagował śmiechem. Szczerze wątpiłam, że go to chociaż trochę zabolało.-Spokojnie, śliczna. Poczekam.-powiedział odgarniając kosmyk moich włosów za ucho. Delikatnie się uśmiechnęłam. Twarz blondyna znajdowała się na klika centymetrów od mojej. Jego ręka powędrowała na tył mojej głowy, delikatnie zakręcając sobie włosy wokół palca. Po chwili pochylił się nade mną z zamiarem połączenia ze sobą naszych warg, gdy nagle rozległo się pukanie do drzwi. Odskoczyłam od chłopaka, upuszczając na podłogę poduszkę, którą jeszcze chwilę temu ciasno trzymałam przy klatce piersiowej.
-Proszę.-powiedziałam starając się zachować spokój. Drzwi zostały uchylone.
-Chciałam tylko powiedzieć, że śniadanie jest już gotowe.-rzuciła mama, zamykając za sobą drzwi. Przedtem jeszcze zdążyła wymienić z Niall'em krótkie spojrzenie i porozumiewawczy uśmiech. To wydało mi się dość dziwne.
-To ja...-zawahałam się, kierując wzrok na dłonie.-Pójdę już do łazienki.-rzuciłam. Starałam się za wszelką cenę nie patrzeć w niebieskie oczy, które bacznie obserwowały moją sylwetkę. Jego spojrzenie niemal paliło moje niezbyt zakryte ciało. Ruszyłam w kierunku łazienki, gdy ten chwycił moje biodra, tym samym uniemożliwiając mi dalszą drogę. Blondyn zmniejszył dystans między nami sprawiając, że moje ciało dotykało jego. Byłam odwrócona do niego tyłem, co skutecznie umożliwiło mu dostęp do mojego ucha.
-Jeśli będziesz chciała dokończyć to, co przed chwilą zaczęliśmy, powiedz.-wyszeptał ochrypłym głosem, co spowodowało, że lekko podskoczyłam. Usta Niall'a powędrowały do miejsca za moim uchem, przenosząc powoli pocałunki do mojego obojczyka, tym samym znacząc mokrą ścieżkę na skórze szyi.
-Niall...-wyszeptałam. Moje oczy zacisnęły się na skutek dotyku Niall'a, którego ramiona właśnie oplotły moją talię, dając mi do zrozumienia, że nie chce abym gdziekolwiek szła. To było dziwne. Nie odczułam chęci odepchnięcia go, wręcz przeciwnie. Poczułam, że w jego ramionach nic mi nie grozi.
* * *
-O której dzisiaj kończysz?-zapytał blondyn gasząc silnik, gdy tylko wjechaliśmy na szkolny parking.
-Po drugiej.-odpowiedziałam. Niall skinął głową zastanawiając się nad czymś.
-Okey.-odparł, po chwili dodając.-Poczekaj na mnie, odwiozę cie do domu.
-Dam sobie radę, nie zabłądzę.-zasugerowałam.
-Odwiozę cie.-powtórzył zacięcie. Nie chciało mi się z nim sprzeczać, bo i tak, wiadome było kto wygra. Uparta osobowość chłopaka czasem działała mi na nerwy. Mówiąc 'czasem' mam na myśli bardzo często, praktycznie zawsze.
-Niall, a ty nie masz przypadkiem lekcji do trzeciej?-zauważyłam.
-Mam.-rzucił obojętnie, zamykając samochód na klucz.
-Niall, nie zdasz... znowu.-powiedziałam to najdelikatniej, jak tylko potrafiłam. Dałabym sobie ręke uciąć, że to nie byłaby jego pierwsza opuszczona godzina lekcyjna, a mając takich sporo nie zdaje się.
-Nie martw się o mnie. Potrafię o siebie zadbać.-wzdrygnęłam się, słysząc jego oschły ton.
-J-ja...-jąkałam się. Byłam zaskoczona jego nagłą zmianą humoru. Niall miał wybuchowy charakter, tego nie dało się ukryć.
-Nie mówmy o tym.-poprosił łagodnym tonem, zmieniając swoje nastawienie. Przytaknęłam mu, po czym weszliśmy do budynku szkoły.
* * *
Właśnie zmierzałam do toalety, gdy zauważyłam siedzącego na ławce Joe'go. Kąciki moich ust uniosły się ku górze, kiedy zmierzałam w jego stronę.
-Hej, Joe.-przywitałam się siadając obok niego. Ten jednak nie był zbytnio zadowolony moją obecnością. Twarz schowaną miał w swoich dłoniach, przez chwilę nie zwracając na mnie uwagi. Kiedy opuścił ręce, pokazując swoją twarz, przeżyłam szok. Zakryłam dłonią usta, które przed chwilą uformowały się w literę "o".-Co ci się stało?!-zapytałam z troską w głosie. Jego twarz pokryta była licznymi siniakami i ranami.
-Nic takiego.-odparł, patrząc się gdzieś przed siebie.
-Nic?-oburzyłam się. Moja dłoń delikatnie dotknęła jego opuchniętego policzka, na co ten skrzywił się.-Przepraszam.-rzuciłam szybko cofając rękę.
-Faith, to nie najlepszy pomysł.
-Ale co?-spytałam zdezorientowana.
-Ta rozmowa... wszystkie rozmowy.-nie miałam pojęcia o co mu chodzi. Czyżby żałował, że mnie poznał?~pomyślałam.
-Nie rozumiem.-bąknęłam, na co brunet pokręcił znacząco głową.
-My...-urwał, zastanawiając się nad czymś.-My nie powinniśmy się spotykać, ani w szkole, ani nigdzie.-był smutny, mówiąc to. Miałam złe przeczucia...
-Ale dlaczego?-Joe był bardzo miły. Wczorajszego dnia spędziłam z nim zaledwie pół godziny. Najwyraźniej tyle wystarczyło, bym go polubiła. Nie uzyskując żadnej odpowiedzi, zaczęłam się czegoś domyślać. Modliłam się, aby to była tylko moja wyobraźnia.-Kto ci to zrobił?-zadałam następne pytanie. Domyślałam się jaka będzie odpowiedź.
-Czy to ważne?
-Tak.-odparłam krótko.
-To twój chłopak.-zawahał się, ale po chwili kontynuował.-On wpadł w furię. Kazał mi trzymać się od ciebie z daleka, bo jeśli nie...
-Wystarczy.-rzuciłam. Nie mogłam uwierzyć własnym uszom, choć właśnie takiej odpowiedzi się obawiałam. Z każdym jego słowem moje oczy robiły się coraz większe. Uważnie przyglądałam się pokaleczonej twarzy Joe'go, gdy ten nagle wstał.
-Muszę lecieć. Nie chcę, żeby nas zobaczył. Przykro mi.
-Mi też.-wyszeptałam. Brunet pożegnał się i odszedł, a to wszystko przez Niall'a.
Wściekła wybiegłam ze szkoły. Postanowiłam, że poczekam na Niall'a, tylko po to, aby mu opowiedzieć o tym, co właśnie się dowiedziałam. Zgodnie z umową blondyn zjawił się, niedługo po mnie, na szkolnym parkingu.
-Hej, maleńka.-podszedł do mnie z zamiarem ucałowania skóry mojej szyi, kiedy zrobiłam krok do tyłu. Ten, nie zrozumiał przesłania gestu. Myślał, że to kolejna głupia gra.
-Nie dotykaj mnie.-wycedziłam przez zaciśnięte zęby, zaraz po tym, kiedy ten zrobił krok w moją stronę.
-Coś się stało?
-Nie udawaj, że nie wiesz o co mi chodzi.-poczułam łzę, która właśnie spływała po moim policzku. Szybko jednak starłam ją moim rękawem od bluzy, którą miałam na sobie.-Pobiłeś Joe'go, prawda?-wypaliłam. Szczęka blondyna wyraźnie się zarysowała, a pięści zacisnęły. Był przerażający, ale mimo to nie zamierzałam przestać.
-Tak.-rzucił obojętnie.-Chciał mi cie odebrać.
-Nie jestem twoją własnością.-moje ciało zadrżało, na skutek buzujących we mnie emocji.-Nie masz prawa mówić mi, z kim się mam spotykać. Nie masz prawa mówić mi, co mam robić. Nie masz prawa tak mnie traktować!-wykrzyczałam dławiąc się łzami. Niall patrzył na mnie tymi swoimi niebieskimi oczyma. Jego szczęka cały czas niebezpiecznie drżała. Cholernie się go bałam, ale mimo to kontynuowałam.-Dlaczego to zrobiłeś? Przecież nawet go nie znasz. On tak naprawdę nic ci nie zrobił.-wytłumaczyłam.
-Nie wiesz nic. Myślisz, że on chciał od ciebie tylko przyjaźni?-zapytał, następnie sam sobie udzielił odpowiedzi.-Szczerze w to wątpię. Powiedziałem, jesteś moja. Nikt nie ma prawa się do ciebie przystawiać. A ten dupek dostał za swoje. Niczego nie żałuję.-wysyczał.
-Daj mi spokój, rozumiesz? Raz na zawsze. Odwal się ode mnie!-wykrzyczałam, z trudem hamując potok łez.
-Nie będziemy takim tonem rozmawiać, ochłoń.-powiedział poirytowany.
-Nie będziesz mi mówił, co mam robić, jasne?!-blondyn zbliżył się do mnie, następnie z łatwością oderwał mnie od ziemi. Przerzucił mnie sobie przez ramię oraz ruszył w stronę samochodu, ignorując moje krzyki oraz ciosy wymierzone w jego plecy. Otworzył tylne drzwi i delikatnie położył mnie na siedzeniu. Sam szybko wsiadł na miejsce kierowcy, zamykając wszystkie pary drzwi, na wypadek, gdybym chciała uciec.
-W takim stanie nie pójdziesz do domu. Zabieram cie do siebie.-odpalił silnik, wciskając pedał gazu. Chwilę później już wyjeżdżaliśmy poza teren szkoły.
____________________________________________________
No to rozdział 7 został dodany.
Chciałam Was poinformować o tym, iż The Stranger został nominowany do Liebster Awards!
Link
Awwwwwwwwwwwww! Uwielbiam Was, hahah.
Jeśli tylko rozgryzę o co w tym wszystkim chodzi poinformuję Was :)
A no i na blogu wybiło okrągłe 2000 wyświetleń! (a raczej już przebiło)
Dziękuję wszystkim, którzy czytają te moje wypociny oraz na bieżąco komentują każdy kolejny rozdział.
Każde słowo otuchy i zachęty jest dla mnie bardzo ważne :)
Jak zwykle przypominam o komentowaniu, obserwowaniu bloga oraz do tych, którzy jeszcze tego nie zrobili-wspomnę o ankiecie, w której należy jedynie oddać głos.
Zachęcam także do obserwowania mojego konta na twitter'rze:
@FaitHoranx
To chyba tyle,
Wasza Faith.


środa, 12 lutego 2014

Rozdział 6

Mama stała w drzwiach, uśmiechając się do nas. Oczywiste było to, że po wejściu do domu zacznę być nękana pytaniami o Niall'a. Nie miałam najmniejszej ochoty opowiadać mojej mamie o nim. To nie było tak, jak z jej punktu widzenia mogłoby się wydawać.
-To ja może...-rzuciła wskazując na drzwi. Wiedziałam, co chce zrobić, a najgorszy był ten skrywany uśmiech, który przelotnie pojawiał się na jej twarzy.
-Nie!-zaprzeczyłam szybko.-To nie jest tak...-zaczęłam. Gdy tylko zorientowałam się, że nadal tkwimy w tej krępującej pozycji, po prostu się zamknęłam. Moja rodzicielka zniknęła za drzwiami, pozostawiając mnie i Niall'a samych. Głośno wypuściłam powietrze z moich rozchylonych ust, na co chłopak głęboko się zaśmiał.-Może powiesz mi, co cie tak bawi?-zasugerowałam. Byłam ciekawa, gdyż ja spokojnie mogę stwierdzić, że nie widziałam żadnych plusów tej, żałosnej sytuacji. Blondyn zobaczywszy moją minę starał się stłumić śmiech, co wychodziło mu raczej marnie. Nie uzyskałam żadnej odpowiedzi na moje wcześniejsze pytanie. Uformowałam moją dłoń w pięść oraz z impetem uderzyłam nią w ramię Niall'a. Nawet nie drgnął.
-Maleńka, spokojnie.-chłopak nadal był rozbawiony. Miałam za mało siły, aby dać mu nauczkę.
-Przestań.-powiedziałam stanowczo. W tamtej chwili złość górowała nade mną. Postanowiłam, że dam sobie spokój i po prostu udam się do domu. Przymierzałam się do skoku z maski samochodu, następnie do ucieczki. Moje stopy już prawie dotknęły asfaltu, gdy silne ramiona Niall'a chwyciły moje biodra, z powrotem sadzając mnie na przodzie auta.
-Poczekaj.-powiedział drwiącym tonem. Zrezygnowana założyłam ręce na klatkę piersiową, dając mu do zrozumienia, że jestem zła.-Już nie będę.-obiecał z wyczuwalną nutką drwiny w głosie. Wewnętrzna strona jego dłoni delikatnie gładziła mój policzek, a kciuk zataczał kółeczka na nim. Moje błękitne oczy uważnie śledziły to, co robił blondyn, gdy nagle zbliżył swoje usta do mojego ucha.-Nie zapominaj, że jesteś moja.-wyszeptał.-Nigdy.-dodał po chwili, sprawiając, że przeszły mnie ciarki. Chłopak zaczął podgryzać płatek mojego ucha. Zastanawiałam się jak szybko zachowanie Niall'a potrafi ulec zmianie. Podsumowując, gdybym nie zobaczyła tego na własne oczy, z pewnością bym nie uwierzyła.
-Muszę już iść.-rzuciłam, starając się odepchnąć ciało chłopaka. Z jego ust wydostało się stłumione mruknięcie, świadczące o tym, że wcale mu się to nie podoba. Po chwili, niechętnie odsunął się ode mnie. Wykorzystując chwilę, szybko zeskoczyłam z samochodu chłopaka oraz pędem pobiegłam do domu. Usłyszałam za sobą chichot blondyna, co świadczyło o jego obecności. Ignorując to, że jego uwaga poświęcona była tylko i wyłącznie mnie, ruszyłam schodami do domu potykając się przy tym.
-Niezdara!-krzyknął zaczepnie. Moje policzki zalał rumieniec. Szybko zamknęłam za sobą drzwi. Starałam się być jak najciszej, aby mama nie dowiedziała się, że już jestem w domu.
-Faith?-usłyszałam damski głos, który nie mógłby należeć do nikogo innego, niż do mojej mamy.
-Jestem zmęczona.-odparłam.-Pójdę już spać.
-Zmęczona? Czym?-moim oczom ukazała się niska sylwetka mojej mamy. Na jej twarzy gościł uśmiech. Czułam, że jej dobra energia, tym razem nie przejdzie także na mnie.
-Mamo...-jęknęłam.-To nie tak jak myślisz...-zdawałam sobie sprawę jak marnie to brzmi, ale mimo wszystko nic lepszego nie przychodziło mi do głowy.
-Ależ kochanie, nie musisz mi się tłumaczyć.-rzuciła. Nie cierpiałam, kiedy tak mówi. Dobrze wiedziałam, że i tak wie swoje, a mianowicie, sądziła iż Niall jest moim chłopakiem.
-On nie jest moim chłopakiem.-stwierdziłam. Miałam nadzieję, że to rozwieje jej wątpliwości.
-Chyba nie powiesz mi, że to co działo się przed domem...
-Dobranoc.-przerwałam jej, całując jej policzek.
-Och, dobranoc.-odpowiedziała zdezorientowana. Wiedziałam, że w końcu będę musiała jej powiedzieć prawdę... Ale mimo wszystko wolałam żeby to zaczekało.
* * *
-Czy to można nazwać jedzeniem?-spytała z drwiną w głosie Alex, kiedy kucharka przydzielała jej porcję obiadu.
-Nie.-stwierdziła krótko Erin. Kucharka obdarzyła je piorunującym spojrzeniem, na co cicho zachichotałam. Za 'nieodpowiednie' zachowanie, w stosunku do jednej z pracownic szkoły, dostałyśmy o połowę mniejszą porcję 'obiadu', co w sumie nie było takie złe.
Ruszyłyśmy w stronę stolika, przy którym zawsze siadałyśmy jedząc obiad, gdy nagle wpadłam na czyjeś ciało.
-Ojej, przepraszam.-powiedziałam starając się jak najszybciej oczyścić t-shirt nieznajomego, który przed chwilą został potraktowany moim obiadem.
-Nic się nie stało, naprawdę.-odparł z uśmiechem brunet.-Wszystko w porządku.-zapewnił.
-Czasami bywam strasznie niezdarna.-wytłumaczyłam.-Powinnam bardziej uważać... Jeszcze raz, bardzo cie przepraszam...
-Joe.-dokończył, podając mi dłoń.
-Faith.-przedstawiłam się. Zaakceptowałam jego gest poprzez uściśnięcie wystawionej dłoni. Twarz chłopaka rozświetlał promienny uśmiech, którym raczył mnie obdarzyć. Chwilę patrzyłam w jego ciemne, brązowe oczy, gdy nagle Erin odchrząknęła znacząco przerywając ten, jakże krótki kontakt wzrokowy.
-Musimy już iść.-rzuciła w stronę Joe'go, chwytając mnie za ramię oraz pociągnąwszy mnie do 'naszego' stolika, usadziła mnie przy nim jak jakieś kapryśne, nieznośne dziecko, które właśnie coś nabroiło.-Co ty wyprawiasz?-wypaliła.
-Ja?-spytałam nie dowierzając. Chłopak, z którym rozmawiałam chwilę temu, był naprawdę miły. Dlaczego więc ja nie miałabym być miła dla niego?
-A co z Niall'em?-zapytała wskazując na moją szyję. Moja ręka powędrowała na purpurowe zabarwienie, szybko je zakrywając.
-J-ja...-jąkałam się. Nie miałam pojęcia co powiedzieć. Niall przecież nie był moim chłopakiem, więc miałam prawo do rozmowy z innymi chłopcami. Byliśmy zaledwie na jednej randce, którą i tak na mnie wymusił. Musiałam iść, nie miałam innego wyjścia.
-Chodzi o to, że my go bardzo lubimy.-wyjaśniła Alex. Starała się być delikatna, w przeciwieństwie do Erin, która miała do mnie pretensje, Bóg wie o co. Przecież wcale go nie zdradziłam... z resztą było to niemożliwością, gdyż nawet z nim nie byłam.
-Rozumiem, ale ja wcale nie jestem z Niall'em.-zauważyłam. Dziewczyny przysiadły się do stolika oraz, jak gdyby nigdy nic, zaczęły jeść. Zignorowały moje trafne spostrzeżenie, którego jak widać, nie chciały przyjąć do wiadomości.
-Dobrze.-zaczęła Erin.-Skoro nic do niego nie czujesz, to powiedz to teraz, tutaj.-zastałam w bezruchu, kiedy to usłyszałam. To nie była prośba tylko rozkaz. Moje oczy otworzyły się szerzej, gdy dotarło do mnie, czego Erin ode mnie wymaga. Nie mogła mi rozkazywać.
-Nie mam zamiaru bawić się w te durne gierki.-wypaliłam.
-Wiedziałam, że tak będzie.-jej ton był drwiący. Specjalnie, mówiąc to skierowała się do Alex. Chciała mnie podpuścić, ale to na mnie nie działało.-Nie rozumiem cie. Masz na wyciągnięcie ręki takiego chłopaka, a ty wymyślasz.-Ta uwaga była co najmniej nie na miejscu. Erin tak naprawdę nawet nie znała Niall'a, więc jak mogła z góry wszystko oceniać. Nie wiedziała jaki potrafi być bezwzględny i chamski, a mimo to, bez żadnych skrupułów stwierdziła, iż to ja jestem ta zła. Nie chcąc dłużej ciągnąć tej sprzeczki wstałam i ruszyłam w kierunku wyjścia ze stołówki.
Błąkałam się po korytarzu, bez żadnego większego celu. Chciałam być jak najdalej dziewczyn aż do końca długiej przerwy, by przez ten czas nieco ochłonąć. Oglądałam, wywieszone na tablicach, rysunki uczniów, gdy nagle zabrzęczał mój telefon, informując mnie o nadchodzącej wiadomości. Nadawcą był Niall.
'Po lekcjach poczekaj na mnie na parkingu. Podwiozę Cie do domu.'
Po przeczytaniu wiadomości i odpisaniu na nią krótkim 'okey', uświadomiłam sobie, że dzisiaj nigdzie nie dostrzegłam blondyna. To było dziwne, zważając na to, że chłopak musiał być w szkole, jeśli proponował mi podwózkę do domu. Rozmyślałam, nadal uważnie wpatrując się w prace wiszące na tablicy ogłoszeń.
-Hej, Faith!-z rozmyślania wyrwał mnie głos Joe'go, który biegiem zmierzał ku mnie. Moje kąciki ust momentalnie uniosły się w górę, kiedy dostrzegłam bruneta. Chwilę później już stał obok mnie, również podziwiając dzieła uczniów naszej szkoły. Jego brązowe włosy kaskadą spadały na jego czoło, każdy w inną stronę. Zaśmiałam się, widząc pojedyncze, nastroszone włosy, które odstawały od reszty. Brunet także się uśmiechnął widząc moje zainteresowanie jego osobą. Zostałam złapana na gorącym uczynku.-Ten jest piękny.-wskazał na szkic przedstawiający kobietę z dwoma adoratorami obok siebie, którzy wnioskując po spojrzeniach nie przepadali za sobą.
* * *
Zaraz po lekcjach, zgodnie z umową ruszyłam na parking znajdujący się tuż przed szkołą, na jej terenie. Wychodząc ze szkoły pożegnałam wszystkich znajomych oraz pracowników szkoły. Usiadłam na ławce z zamiarem poczekania na blondyna. Czekałam jakieś 20 minut, gdy jego sylwetka wyłoniła się zza rogu dużego budynku, jakim była szkoła. Zdziwiło mnie nieco jego zachowanie. Był wyraźnie zdenerwowany i nawet bardziej tajemniczy niż zwykle. Przywitał się ze mną chłodno oraz otwierając drzwi od pasażera, polecił mi, abym wsiadła do auta. Jego cała uwaga skupiona była na drodze, którą właśnie pokonywał samochód. W ogóle nie zwracał na mnie uwagi.
-Wszystko w porządku?-wypaliłam bez większego namysłu.
-Tak.-rzucił nie zwracając na mnie większej uwagi. Jego odpowiedź wcale mnie nie przekonała. Jego dłonie mocno ściskały kierownicę, powodując, że kostki na nich pobielały. Nie trzeba było być szczególnie spostrzegawczym, aby dostrzec, że Niall był wściekły. Wolałam jednak przemilczeć ten temat w obawie, że może mi się oberwać. Nie chodziło mi o czyny, a raczej o słowa. W kwestii bicia, jakoś nie szczególnie obawiałam się Niall'a. Może to dziwne, ale będąc przy nim czułam, pewnego rodzaju poczucie bezpieczeństwa. Pewność, że nic mi się przy nim nie stanie. Może to dlatego, że wszyscy byli przerażeni jego obecnością. Tak czy tak, czułam się bezpieczna. Co nie wykluczało również strachu przed jego osobą, gdyż bywały chwilę, że cholernie się go bałam.

____________________________________________________________
Witam Was, moje Skarby!
A więc oto jest, mam nadzieję, wyczekiwany przez moich najdroższych czytelników rozdział 6! Jak zwykle zapraszam do komentowania, głosowania w ankiecie, rozsyłania i reklamowania bloga :)
Zachęcam również do obserwowania mojego konta na twitter'rze:
@FaitHoranx
Jest też jeszcze jedna, nie mniej ważna sprawa :)
Kochani, pewnie już zauważyliście, że na The Stranger wybiło już ponad 1500 wyświetleń! Jeeej, jestem taka szczęśliwa! Przede wszystkim chciałabym Wam podziękować, bo bez Was nie udałby mi się ten mały, ale bardzo dla mnie ważny, sukcesik! Mam nadzieję, że z każdym dniem, rozdziałem, tygodniem czy miesiącem będzie Was przybywać coraz więcej, moje Strangerki <3
Uwielbiam Was! I oby było już tylko lepiej.
Buziaki,
Wasza Faith.


czwartek, 6 lutego 2014

Rozdział 5

Moje ciało bez siły opadło na łóżko, gdy nagle mój telefon zabrzęczał, informując mnie o nadchodzącej wiadomości.
-To pewnie Erin.-westchnęłam podnosząc się z łóżka i sięgając po telefon. Przejeżdżając kciukiem po ekranie urządzenia, zwinnie go odblokowałam, następnie otworzyłam otrzymaną wiadomość.
'Bądź gotowa o 21:00. Przyjadę po ciebie, Niall xx'
Nie mogłam uwierzyć, że to się naprawdę działo. Niall, dzięki moim najcudowniejszym przyjaciółkom, miał mój numer telefonu... ale skąd wiedział, gdzie mieszkam? Nie miałam pojęcia, co mu odpisać. Jeśli faktycznie wie, gdzie mieszkam to już po mnie.~podsumowałam. Postanowiłam, że nie będę mu odpisywać, bo w końcu to i tak niczego nie zmieni. Chłopak, tak czy tak pojawi się dziś u mnie, czy tego chcę, czy nie. Spojrzałam na wyświetlacz: 20:30.
-Cholera.-zaklnęłam. Za pół godziny miał zjawić się po mnie Niall. Usiadłam na łóżku przeczesując moje długie, brązowe włosy palcami. Niechętnie wstałam zmierzając do szafy, w celu znalezienia sobie czegoś odpowiedniego na dzisiejszy wieczór. Wybrałam zwykłą, kremową bluzkę i dżinsy. Nie miałam najmniejszej ochoty na spotkanie z Niall'em, nie mówiąc już o jakimkolwiek 'strojeniu' się dla chłopaka. Ruszyłam wzdłuż dywanu prosto do łazienki. Tam poprawiłam makijaż, wyczesałam włosy oraz delikatnie się poperfumowałam. Nagle w domu rozległ się dźwięk dzwonka. Westchnęłam, po czym otworzyłam drzwi niechcianemu gościowi. Jak wiadomo, był to Niall.
-Wyglądasz seksownie.-rzucił, zwilżając swoje wargi językiem. Przewróciłam oczami, następnie zaprosiłam go do środka.-Gotowa?-zapytał, gdy tylko przekroczył próg mojego mieszkania.
-Tak, jeszcze tylko buty.-odparłam, schylając się po moje białe nike. Blondyn wyprzedził mnie, chwytając je jako pierwszy. Klęknąwszy przede mną chwycił moją stopę, zakładając na nią obuwie. To samo zrobił z drugą. Zdziwiło mnie zachowanie Niall'a... w każdym razie mile zaskoczyło. Chłopak wyprostował się do swojego, naturalnego wzrostu, sprawiając, że poczułam się przy nim jak małe dziecko. Ten widząc moje zakłopotanie szeroko się uśmiechnął.
-Lubię jak się rumienisz.-przyznał, przez co moje policzki jeszcze bardziej zaczęły mnie piec. Blondyn pokiwał głową i zaśmiał się.
-To gdzie mnie zabierasz?-starałam się jak najszybciej zmienić temat, gdy ten zawadiacko się uśmiechnął.
-Niespodzianka.-rzucił szczęrząc się, na co ja przewróciłam oczami.-Chodź, maleńka.-wymamrotał zaczepnie, uśmiechając się pod nosem.
-Nie jestem wcale taka mała.-fuknęłam z wyrzutem, zakładając ręcę na klatkę piersiową.
-Nie, wcale.-blondyn z trudem powstrzymywał się od śmiechu. Nie miałam pojęcia, co go tak bawiło. Chłopak szybkim krokiem zbliżył się do mnie, następnie z łatwością oderwał mnie od ziemi, tak samo jak na stołówce.-Ale ja wcale nie powiedziałem, że mi się to nie podoba.-powiedział z tym swoim aroganckim uśmieszkiem.-To strasznie podniecające.-przygryzł dolną wargę, a ja zastałam w bezruchu. Nie miałam pojęcia co powiedzieć... ostatnio coraz częściej mi się to zdarzało. Doskonale wiedziałam o co chodziło Niall'owi, kiedy mówił, że 'to podniecające'. Chłopak w każdej chwili mógł mnie bez problemu unieść czy podrzucić. Był to jakiś rodzaj przewagi, więc strasznie mnie to irytowało.
-Postaw mnie.-zarządałam. Uśmiech ponownie zagościł na jego twarzy. Chwilę później Niall odstawił mnie, jednak sam nie odsunął się. Ciało chłopaka naciskało na moje, gdy ten uważnie się mi przyglądał. Jego dłoń znajdowała się obok mojej głowy, przytrzymując ciężar swojego ciała, aby mnie nie zgnieść. Trwaliśmy chwilę w takiej pozycji, gdy nagle ten zbliżył się do mnie i delikatnie musnął mój policzek. Odsunąwszy się ode mnie chwycił mnie za dłoń oraz pociągnął za sobą. Upewniłam się, czy drzwi wejściowe zostały dokładnie zamknięte, następnie ruszyliśmy do samochodu, który czekał na nas po drugiej stronie ulicy. Niall otworzył drzwi od pasażera, dając mi znać, że mam wsiąść. Zamknąwszy drzwi za mną, podbiegł to miejsca kierowcy wsiadając tam.
Droga upłynęła w ciszy i spokoju, nie licząc Niall'a, który co jakiś czas próbował za wszelką cenę położyć dłoń na moim udzie, co przynosiło mu marne skutki.
-Jesteśmy.-powiedział gasząc silnik. Blondyn szybko znalazł się przy moich drzwiach otwierając je. Było ciemno, więc trudno było mi powiedzieć, gdzie dokładnie jesteśmy. Była to zwykła ulica, na której było dość mało pojazdów.
-Niall?-wydawało mi się to trochę dziwne, że nie ma tu ani jednej, żywej duszy. Totalna pustka.
-Nie bój się.-uspokoił mnie posyłając serdeczny uśmiech, który odwzajemniłam, następnie wrócił do wcześniejszej czynności, jaką było szukanie czegoś, najwyraźniej niezbędnego, w bagażniku.
Rozejrzałam się dookoła i stwierdziłam, że nie jest tu wcale tak strasznie. Latarnie uliczne nie dawały zbyt wiele, więc niezbędną rzeczą było mieć światła w pojeździe, którym się tędy przejeżdża. Usłyszałam dźwięk zamykanego bagażnika, co oznaczało, że Niall właśnie skończył.-Już.-stwierdził z uśmiechem na twarzy, zanim usiadł na betonowej powierzchni, jaką była ulica. Uważnie przyglądałam się blondynowi, który właśnie zdejmował buty zastępując je innymi, a mianowicie rolkami. Głośno przełknęłam ślinę, kiedy zdałam sobie sprawę, na czym będzie polegać to spotkanie.
-Niall, nie...-poprosiłam marszcząc czoło.
-O co chodzi?-zapytał wstając, kiedy skończył zakładać ten marny wynalazek.
-Nie przepadam za jazdą na rolkach.-przyznałam, chociaż prawda była taka, że po prostu tego nie potrafiłam. Oczywiście, wiele razy próbowałam się nauczyć, jednak bezskutecznie. Każda próba jazdy na rolkach kończyła się paroma zadrapaniami i siniakami. Niall domyślił się, o co tak naprawdę mi chodziło.
-Ty nie umiesz, prawda?-poczułam falę gorąca, która właśnie oblała moje policzki. Starałam się znaleźć jakiś interesujący obiekt, na którym mogłabym zawiesić wzrok, byle tylko nie patrzeć na Niall'a.-Faith, spójrz na mnie.-jego błękitne oczy domagały się kontaktu z moimi. Niepewnie spojrzałam na jego, o dziwo poważną twarz. Byłam pewna, że śmieszy go cała ta sytuacja, najwidoczniej myliłam się.-Nauczę cie.-obiecał.
Kąciki moich ust mimowolnie się uniosły, gdy ten ze skupieniem, za wszelką cenę próbował idealnie dopasować rolki do moich stóp.
-Nie wiedziałem, że masz aż taki mały rozmiar.-przyznał z drwiną w głosie, nadal siłując się ze sznurówkami od moich rolek.
-Normalny.-zaśmiałam się, na co Niall pokręcił przecząco głową. Po chwili przyłożył swoją lewą dłoń do mojej stopy. Były niemal równe.
-To nie jest normalne.-stwierdził zaczepnie, szeroko się uśmiechając.
-Masz rację.-przyznałam.-To nienaturalne mieć tak wielką dłoń.-odgryzłam się.
-Raczej małą stopę.-rzucił, na co fuknęłam pod nosem.
Po dokładnym zasznurowaniu 'butów', na moich kolanach i łokciach pojawiły się ochraniacze. Niall wszystko zaplanował, nie zapomniał również o kasku, który wkrótce także ukazał się na mojej głowie. Wszystko było gotowe, nie licząc oczywiście mnie. Nigdy nie byłabym na to gotowa.
Parę minut później blondyn podniósł się z ulicy, podając mi rękę. Zaakceptowałam miły gest, a ten bez problemu pociągnął mnie ku górze stawiając na równe nogi. Moje dłonie były całe mokre od potu, a nogi drżały, co spowodowało, że zachwiałam się i wpadłam na tors chłopaka. Ten jednak szybko zareagował, łapiąc mnie za biodra i przytrzymując w pozycji pionowej. Przedtem oczywiście zdążył przybliżyć moje drżące ciało do swojej postawnej sylwetki.
-Już lubię te lekcje.-nie oszczędził sobie również błyskotliwego komentarza. Przynajmniej wiedział, że kompletnie się na tym nie znam. Trudno było mi ustać bez jego pomocy, co dopiero o jeździe. Podskoczyłam, kiedy jego dłoń chwyciła moje ramię, po to, by za chwilę opleść je sobie wokół szyi.-Spokojnie.-zachichotał.-Ze mną jesteś bezpieczna.-moje oczy rozszerzyły się, a szczęka niekontrolowanie opadła. Jego silne ramię objęło mnie w talii, motywując tym samym do rozpoczęcia jazdy. Przyjął odpowiednią postawę pokazując mi, co i jak.
-Ugnij kolana.-poradził, bacznie obserwując moje poczynania.-Dobrze, a teraz odepchnij się. Dołącz wycofaną stopę do przedniej.-powiedział spokojnym tonem.-Staraj się maksymalnie łączyć kolana.-dodał. Robiłam to co kazał na tyle, na ile pozwalał mi mój brak doświadczenia. Niezgrabnie wykonałam pierwsze odepchnięcie, a zanim następne. Z każdym kolejnym wychodziło mi coraz lepiej. Niall oczywiście cały czas był tuż obok mnie, ochraniając moje ciało przed upadkiem. Jego szybki refleks i siła pozwalały mu łapać mnie, za każdym razem kiedy tego potrzebowałam.
Po wyczerpującej nauce wreszcie załapałam. Można powiedzieć, że już wychodziły mi podstawy, więc miałam powody do bycia dumną z samej siebie. Nigdy nie pomyślałabym, że zdołam opanować jazdę na rolkach w tak krótkim czasie. Wszystko oczywiście dzięki Niall'owi.
-Dziękuję.-wyszeptałam zdejmując wszystkie ochraniacze, jakie udało mi się dzisiaj założyć. Nie słysząc żadnej odpowiedzi spojrzałam na chłopaka. Jego blond czupryna, zwykle podniesiona starannie do góry, w tym momencie była potargana w każdą stronę. Zachichotałam na jej widok. Blondyn ruszył w moją stronę z tym swoim charakterystycznym uśmieszkiem.
-Odwdzięczysz się jakoś.-wyszeptał, gdy tylko znalazł się przy mnie. Odgarnął kosmyk włosów z mojej twarzy, następnie założył je za ucho.
-O nie, nie, nie!-krzyknęłam odskakując od blondyna. Właśnie w tej chwili uświadomiłam sobie, że jest już bardzo późno i niezwłocznie muszę udać się do domu.-Moja mama pewnie się martwi. Jest już późno.-wytłumaczyłam. Niall tak samo jak i ja stracił wyczucie czasu. Był tak bardzo pochłonięty nauczaniem mnie, że kompletnie zapomniał o tym, która jest godzina.
-Nie za dobre pierwsze wrażenie.-podsumował, a ja przytaknęłam. Chłopak szybkim krokiem ruszył do samochodu. Przedtem oczywiście otworzył mi drzwi, czekając aż zajmę miejsce pasażera, a gdy to się stało zamknął je. Odpalił silnik i ruszył.
* * *
Kilkanaście minut później byliśmy już pod moim domem. Niall szybko wyszedł z pojazdu oraz truchtem podbiegł do drzwi od mojej strony, aby je otworzyć.
-Dzięki.-powiedziałam wysiadając. Niall zatrzasnął drzwi, gdy tylko wysiadłam.-To dobranoc.-rzuciłam, ruszając w stronę domu, gdy nagle zostałam pociągnięta za dłoń. To spowodowało, że straciłam równowagę i po raz kolejny dzisiaj wpadłam w ramiona blondyna.
-Podoba mi się to.-wyznał. Po chwili poczułam, że tracę grunt pod nogami. Dosłownie. Silne ramiona chłopaka posadziły mnie na masce białego Mercedes'a. Ten wykorzystując moje roztargnienie znalazł dla siebie miejsce... między moimi udami. Następnie chwycił mnie za biodra i przyciągnął je bliżej siebie. Po raz kolejny nie wiedziałam co zrobić czy chociażby powiedzieć. Niall cały czas zaskakiwał mnie swoimi śmiałymi ruchami i pewnością siebie. Byłam onieśmielona jego zachowaniem.-Dzisiaj nie było chyba aż tak źle, prawda?-pokiwałam grzecznie głową, na co blondyn szeroko się uśmiechnął.-Ale zawsze może być jeszcze lepiej.-blondyn jednym ruchem odgarnął moje niesforne włosy, przerzucając je na lewe ramię, następnie językiem musnął moją szyję.  Zimny podmuch, wydostały się z ust Niall'a, spowodował, że na mojej szyi pojawiła się gęsia skórka. Moje oczy bezwiednie się zamknęły, a z ust wydostał się cichy jęk. Niall'owi spodobała się moja reakcja, właśnie na to czekał. Z trudem wdychałam powietrze, gdy ten zbliżył się jeszcze bardziej, powodując, że jego biodra niemal ocierały się o górną część moich ud. Chłopak, jak podejrzewam, starał się odnowić widoczną jeszcze, purpurową plamkę. Nie miałam siły z nim walczyć, co wcale nie oznaczało, że popierałam to co robił. Jego włosy łaskotały mój policzek, a dłonie, mocno przytrzymywały moje biodra, abym nie spadła czy nawet, nie próbowała uciec. Był silniejszy i szybszy. Nie miałam z nim najmniejszych szans. Poczułam ból, kiedy ten za wszelką cenę usiłował zostawić po sobie jakiś ślad na mojej skórze. Moje dłonie napierały na jego tors prosząc o więcej przestrzeni. Miałam dziwne odczucie, że to już miało miejsce... Owszem, miało.
-Nie.-powiedział niskim głosem, nie odrywając się od mojej szyi. Zamiast odsunięcia się ode mnie, blondyn zbliżył się jeszcze bardziej, nieco zmieniając naszą pozycję. Jego dłonie powędrowały na moje uda, lekko je ściskając. Następnie chwycił mnie za nie, delikatnie unosząc, co spowodowało, że byłam jeszcze bliżej jego sylwetki. A myślałam, że to niemożliwe.~pomyślałam. Niall położył sobie moje ręce na jego karku, podczas gdy jego dłonie błądziły po całych, moich udach. Jego krocze było blisko mojego, gdy ten przysunął je jeszcze bliżej.-Cholera.-zaklnął ledwo słyszalnie odsunąwszy się nieco od mojego ciała.-Jesteś zbyt podniecająca.-mrugnął do mnie. Zastałam w bezruchu, kiedy tylko zorientowałam się, o co mu chodzi. Moje wargi rozchyliły się ze zdziwienia, a Niall głęboko się zaśmiał.
-Ja...-urwałam, kiedy zorientowałam się, że tak naprawdę nie mam do powiedzenia nic sensownego.
Nagle ulica stała się bardziej oświetlona, co zdziwiło za równo mnie jak i Niall'a. Odwróciliśmy się w kierunku, z którego dobiegało światło i po prostu zamarliśmy. W progu mojego domu stała znajoma mi kobieta... a mianowicie moja mama.-Cholera.-powtórzyłam to, co przed chwilą wydostało się z ust chłopaka, który nadal błądził między moimi udami. Był tak samo zaskoczony jak ja.
________________________________________________________________
No to mam nadzieję, że Wam się podoba. W sumie to nie mam dużo do pisania, więc tylko jeszcze raz zachęcam do komentowania, obserwowania, reklamowania bloga. Przypominam także o obserwowanie mojego profilu na tt: FaitHoranxŻyczę miłego czytania!
Wasza Faith.

niedziela, 2 lutego 2014

Rozdział 4

Przez resztę dnia próbowałam za wszelką cenę uniknąć spotkania z Niall'em. Całkiem nieźle mi to wychodziło... aż do długiej przerwy.
-Łoj, umieram z głodu.-rzuciła Alex, na co Erin jej przytaknęła. Ja natomiast cały czas wyglądałam, czy przypadkiem nie ma w pobliżu mojego prześladowcy.
-Faith?-bąknęła Erin.
-Tak?-mój wzrok powędrował na twarz blondynki, której mina nie wróżyła nic dobrego.
-Mam wrażenie, że jesteś taka... nieobecna.-zmarszczyła wyraźne brwi, na co Alex wybuchnęła śmiechem. Erin momentalnie skarciła ją wzrokiem, dając jej znać, że nie czas i pora do śmiechu. Głośno przełknęłam ślinę, zastanawiając się nad sprytnym wybrnięciem z trafnego stwierdzenia przyjaciółki. Nie chciałam po raz kolejny zaczynać tego dość męczącego tematu.-Chodzi o Niall'a?-wypaliła, a ja po prostu wpatrywałam się w nią, coraz szczerzej otwierając oczy. Nie wiedziałam co jej odpowiedzieć. Z jednej strony chodziło o niego, a raczej o jego zachowanie. Z drugiej strony, jeżeli przyznałabym rację blondynce, wtedy dziewczyny nie dałyby mi spokoju. Byłyby już utwierdzone w fakcie, że coś czuję do chłopaka, pomimo tego, że wcale tak nie było.
-Co? Nie.-szybko zaprzeczyłam, ale sądząc po minach dziewczyn nie uwierzyły mi. Wiedziałam, że tak będzie.
-Nam możesz powiedzieć.-wtrąciła Alex. Nie, nie, nie! Teraz pomyślą, że im nie ufam~pomyślałam karcąc się w duchu.
-Wiem, ja... powinnam wam już dawno powiedzieć.-przyznałam spuszczając głowę, by uniknąć ich przenikliwego wzroku.
-Czyli, że ty i Niall...
-Nie!-zaprzeczyłam szybko, przerywając jej.-Między mną i Niall'em nic nie ma. Nic do niego nie czuję, naprawdę.-dziewczyny chyba wreszcie mi uwierzyły. Spojrzały na siebie, następnie przytaknęły. Wierzyły mi. Uśmiechnęłam się do nich, a one zrobiły to samo.
-Dobrze, ale to nie znaczy, że ty mu się nie podobasz.-wypaliła Alex, a Erin o dziwo przyznała jej rację.
-Wątpię.-rzuciłam krótko. Biorąc pod uwagę jego reputację, która pewnie nie wzięła się znikąd, Niall'owi podobało się dość dużo dziewczyn, z resztą ze wzajemnością. Nie lubiłam plotek i nigdy się nimi nie kierowałam, ale zdążyłam już poznać Niall'a na tyle, żeby stwierdzić, że jest zwykłym lovelasem. Nie miałam zamiaru być jego kolejną 'zdobyczą', po prostu nie chciałam.
Ruszyłyśmy korytarzem w kierunku szkolnej stołówki. Gdy znalazłyśmy się już tam, wzięłyśmy swoje obiady oraz zajęłyśmy miejsca przy stoliku w kącie. Przy posiłku śmiałyśmy się i wygłupiałyśmy.  Nasza rozmowa trwała w najlepsze, gdy nagle podniosłam wzrok i znieruchomiałam. Zamurowało mnie, gdy moim oczom ukazała się grupka przyjaciół, wchodzącej właśnie na stołówkę. Wśród nich był on. Niall.
-Halo, ziemia do Faith. Mówię do ciebie.-Alex zaczęła klaskać dłońmi przed moją twarzą, abym zwróciła na nią uwagę. Nie potrafiłam. Erin jako pierwsza domyśliła się o co chodzi i po prostu odwróciła się, by lepiej przyjrzeć się obiektowi, który tak bardzo przykuł moją uwagę. Alex nie uzyskując żadnej odpowiedzi zrobiła to samo.
-O matko...-wyszeptała zobaczywszy Niall'a.-On się chyba na ciebie patrzy.-zauważyła. Szybko zareagowałam spuszczając wzrok. Starałam się udawać, że go wcześniej nie zauważyłam. Łatwo było jednak dostrzec ten jego cwaniacki uśmiech.
-Idzie tutaj.-poinformowała Erin ostrzegawczo. Boże, błagam. Tylko nie to.~modliłam się, abym nie była tą osobą, do której blondyn właśnie zmierzał. Podniosłam wzrok i ujrzałam to, czego tak bardzo nie chciałam zobaczyć, a mianowicie, stojącego nade mną chłopaka z tym jego głupawym uśmieszkiem.
-Proszę cie, idź stąd.-poprosiłam słabo, na co on, jak zwykle, się zaśmiał. Postanowiłam, że nie będę się denerwować. Nie chcę dawać mu tej chorej satysfakcji, którą otrzymywał, za każdym razem, kiedy tylko się złościłam.
-Jakie miłe przywitanie.-dziewczyny uważnie obserwowały naszą rozmowę oraz reakcje na poszczególne zdania. Wodziły wzrokiem raz za nim, raz za mną.-Faith, po co ci ten szalik?-uśmiechnął się szerzej, a ja poczułam znajome mi szczypanie policzków. Zrobił to specjalnie. Dobrze wiedział, że chciałam zakryć fioletowo-purpurową plamkę, którą sam stworzył.
-Niall.-rzuciłam ostrzegawczo, na co ten uśmiechnął się jeszcze szerzej.
-Słucham?-droczył się ze mną.
-Chodź.-wstałam z krzesła i, łapiąc go za dłoń, wyciągnęłam na drugi koniec pomieszczenia, w którym się znajdowaliśmy.-Czego ty ode mnie chcesz?-cały czas gapił się na moją szyję, która owinięta była szalikiem. Zignorował pytanie, odsunął zamiast tego szalik ukazując dość pokaźną malinkę.
-Jest piękna.-wyszeptał ledwo słyszalnie.
-Niall, mówię do ciebie.
-Jest moja...-urwał, po chwili dalej kontynuując.-Ty też jesteś moja.-znieruchomiałam słysząc to. Ton jego głosu był stanowczy i przekonany. Kciuk blondyna gładził naznaczenie, którego sam dzisiaj rano dokonał. Ja nadal stałam zesztywniała w kącie. Niall zasłaniał mi widok całej stołówki, ale mimo to, czułam na sobie wzrok innych.
-Przestań.-dokładnie obserwowałam jego reakcję. Ten usiłował spojrzeć mi się w oczy, ale ja szybko spuściłam wzrok.
-Maleńka.-wyszeptał, podtrzymując mój podbródek palcem wskazującym, tym samym zmusił mnie do tego, abym spojrzała się w jego oczy. Dokładnie rozpatrywałam każdy ich element, próbując uchwycić jak najwięcej szczegółów. Widząc moje zainteresowanie szeroko się uśmiechnął. Natychmiast odwróciłam wzrok próbując jak najszybciej skończyć ten kontakt.
-Jesteś moja.-powtórzył niewiarygodnie niskim głosem, co spowodowało, że przeszedł mnie dreszcz.
-Nie jestem.-powiedziałam stanowczo. Linia jego szczęki wyraźnie się zarysowała, co oznaczało, że powoli tracił cierpliwość. Postanowiłam walczyć, mimo iż Niall wzbudzał we mnie strach.
-Jesteś.-nie odpuszczał. Nagle oddalił się ode mnie z głupawym uśmieszkiem. Dokładnie obserwowałam to, co robi. Niall chwycił przypadkowego przechodnie oraz z wielkim impetem uderzył nim o ścianę. Wszyscy uważnie mu się przyglądali, jednak nikt go nie powstrzymał. Nikt nawet nie próbował go upomnieć. Bali się go.-Ej, patrz na mnie!-krzyknął do przestraszonego chłopaka, który w chwili uderzenia zacisnął mocno oczy. Nerwowo przygryzłam dolną wargę. Modliłam się, aby chłopak wyszedł z tego cało.-Faith Dawson jest moja. Nie masz prawa się do niej zbliżać, tym bardziej przystawiać, jasne?!-brunet kilkakrotnie pokiwał głową, na znak, że się zgadza.-I to się tyczy wszystkich!-wykrzyczał, zwracając się do reszty, zainteresowanego całym zdarzeniem, towarzystwa. Każdy bał się mu przeciwstawić, więc odpowiedzią tłumu było jedynie gorliwe skinięcie głową. Nie wierzyłam, że potrafi być aż tak przerażający. To było okropne jak potraktował, nic mu niewinnego chłopaka. Popatrzyłam na bruneta, który jeszcze stał przy ścianie, jakby rozważając nad tym, co właśnie się zdarzyło. Bezgłośnie go przeprosiłam, na co brunet delikatnie się uśmiechnął i odszedł. Zazdrościłam mu tego, że mógł odejść... W co ja się, do cholery jasnej wpakowałam?!~pomyślałam, próbując uspokoić oddech. Chłopak, jakby nigdy nic, wrócił do mnie z tym swoim aroganckim uśmieszkiem. Nie chciałam sobie nawet wyobrażać, jak daleko potrafił posunąć się ze swoją bezczelnością, aby udowodnić komuś swoją rację. Zbliżył się do mnie, zanim z wielką łatwością oderwał mnie od ziemi. Poczułam, że tracę grunt pod nogami, gdy ten przyciskał mnie do ściany napierając swoim ciałem na moje. Jego dłonie były mocno zaciśnięte na moich udach, oplatając je oraz przytrzymując moje ciało, bym nie upadła. Coraz trudniej było mi złapać oddech.-Mówiłem, że jesteś moja, a ty mi nie wierzyłaś.-wypowiedziawszy to, nachylił się nad moją szyją oraz delikatnie zaczął muskać jej skórę.-Musiałem ci to jakoś udowodnić.-mój oddech ponownie przyspieszył, a jego zachrypnięty głos sprawił, że dostałam gęsiej skórki. Jego próba usprawiedliwienia się przede mną była żałosna. To, co przed chwilą zrobił było straszne i nijak miało się do mojej winy.
-Ja...-moje usta nie bardzo wiedziały, co mają powiedzieć. Oczy niewiarygodnie wielkich rozmiarów uważnie śledziły Niall'a, który za wszelką cenę, usiłował mi pokazać, że ma nade mną przewagę.
-Hmm... pachniesz malinami.-wyszeptał. Moje oczy mocno zacisnęły się pod wpływem przechodzących mnie ciarek.
-Postaw mnie.-rozkazałam, na co ten jedynie zaśmiał się.
-Nie mam takiego zamiaru.-powiedział z drwiną w głosie. Jego ton był spokojny, ale w żaden sposób mnie to nie uspokoiło.
-Proszę.-Niall odsunął swoją głowę z zagłębienia mojej szyi, następnie spojrzał mi się w oczy.
-Dobrze, ale pod jednym warunkiem.-powiedział szczerząc się.-Powiedz to. Powiedz, że jesteś moja.
-Nie.-wypaliłam. Blondyn delikatnie podrzucił mnie, poprawiając wcześniejszą pozycję, dodatkowo zmuszając mnie do oplątania nóg wokół jego pasa. Następnie, wolną ręką zdjął materiał, ograniczający dostęp do mojej szyi, jakim był szalik. Jego usta z powrotem powędrowały do zagłębienia mojej szyi, raz za razem muskając ją lub podgryzając. Chwilę później poczułam, że jego ręce stopniowo zmieniały miejsce położenia, jadąc w górę. Chłopak nieźle się bawił torturując mnie. Moje dłonie z całej siły napierały na jego klatkę piersiową, prosząc o trochę przestrzeni. Niestety, bezskutecznie. Nawet nie drgnął, totalnie ignorując moje bezgłośne błaganie o uwolnienie. Jego dłonie znajdowały się na najwyższej części moich ud, lekko dotykając pośladków. Nie wytrzymałam.
-Jestem twoja.-powiedziałam cicho, jednak na tyle głośno, by to usłyszał. Był zaskoczony, ale po chwili uśmiechnął się zawadiacko.-A teraz mnie wypuść.-ponagliłam go, po czym ten odstawił mnie na ziemię zgodnie z obietnicą.
_____________________________________________________
Przepraszam, że rozdział nie został dodany na wyznaczoną datę, ale byłam baardzo zajęta. Mam nadzieję, że zostanie mi to zapomniane, jeśli powiem, że to ostatni krótszy rozdział jaki dodam, gdyż następny będzie, przynajmniej dla mnie, dość długi :) Przewiduję, że rozdział 5 dodam w czwartek, ale nic nie obiecuję. Zapraszam do komentowania! Naprawdę wiele to dla mnie znaczy (ugh, powtarzam się już) i im więcej komentarzy będzie, tym rozdziały będą dodawane częściej. Możecie także pomóc mi rozsyłając bloga do swoich znajomych lub udostępniając go na swoim koncie w różnych portalach społecznościowych. Będzie to ogólna reklama mojego fanfiction, za którą również będę wdzięczna! Jeśli tylko możecie polecajcie to opowiadanie. Przypominam także o ankiecie oraz dodawaniu siebie jako obserwatorów bloga.
A i jeszcze jedna, nie mniej ważna sprawa: jeżeli znajdzie się ktoś, kto chciałby być informowany o nowych rozdziałach na twitter'rze-proszę o podanie w komentarzu pod tym postem nazwy użytkownika swojego konta, na którym chcecie być powiadomieni o jakichkolwiek postach na blogu. Zachęcam także do obserwowania mojego konta na twitter'rze:
@FaitHoranx
Wasza Faith.