niedziela, 1 czerwca 2014

Rozdział 10

ZAMIESZCZONA NOTKA POD ROZDZIAŁEM. WAŻNE! Po kilku minutach Niall odkleił się ode mnie. Obydwoje ciężko łapaliśmy oddechy. Nasze czoła stykały się, a oczy uważnie wpatrywały w siebie. Nie wiem czemu, ale poczułam się dziwnie. Najchętniej ponownie wpiłabym się w jego usta. Na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech. Jego wzrok powędrował na moje ręce, które chwilę potem chwycił i przybliżył, aby dokładniej się im przyjrzeć. Nie wiedziałam do końca, co on robi ani co tak naprawdę ma na myśli. Postanowiłam się po prostu temu przyglądać. Między jego brwiami uformowała się mała zmarszczka, co świadczyło o jego koncentracji. Delikatnie się uśmiechnęłam, co nie trwało za długo. Już wiedziałam, co przykuło uwagę blondyna, a mianowicie dość widoczne siniaki na moim ciele w postaci odbitych palców, które musiały być naprawdę mocno przyciśnięte. Szybko cofnęłam rękę, chowając ją za plecami. Gdybym wiedziała o jakichkolwiek zadrapaniach lub siniakach, nie pozwalałabym mu na dokładne obejrzenie mojej ręki. Nie chciałam go denerwować ani martwić. Chciałam po prostu jak najszybciej zapomnieć o tej całej sprawie... o tym mężczyźnie.
-Czy on cie uderzył?-zapytał zmartwiony. W sumie sama się nad tym zastanawiałam. Biorąc pod uwagę ciągnięcie za włosy, lub 'nieco mocniejsze traktowanie' to była przemoc, lecz nie bezpośredni cios czy uderzenie.
-Nie.-rzuciłam krótko. Przypomniałam sobie to, w jaki sposób Matt mną operował... to jak mnie traktował. W moich oczach zebrały się łzy, które szybko otarłam.
-Kłamiesz.-stwierdził. Unikałam jego wzroku, jak tylko mogłam. Ciężko jednak było zignorować parę, niezwykłych, niebieskich oczu, wpatrujących się uważnie we mnie. Niall czekał, aż coś powiem, ale nie miałam pojęcia co mogłabym mu powiedzieć. Nie wiem, czy można powiedzieć, że skłamałam. Matt zachowywał się agresywnie wobec mnie, ale mnie nie uderzył. W końcu uległam i popatrzyłam się na blondyna. Był smutny, coś go dręczyło.
-Matt nie był za delikatny, ale mnie nie uderzył. Może tylko trochę poszarpał.-blondyn pokręcił głową z niedowierzaniem. Wytarł twarz dłońmi, następnie przeniósł je na włosy, lekko się po nich drapiąc.-Niall, już jest po wszystkim.-moja mała dłoń powędrowała na jego szerokie barki, kilkakrotnie po nich przejeżdżając. Starałam się go jakoś uspokoić, co nie było za łatwe, bo sama z trudem powstrzymywałam łzy. Blondyn wyprostował się, co spowodowało, że znowu górował nade mną wzrostem, następnie mnie przytulił. Jego ramiona były dla mnie pewnego rodzaju ochroną, co oddzielała mnie od całego zła na tym świecie.
*Perspektywa Niall'a*
Faith starała się za wszelką cenę podtrzymać mnie na duchu, co powinienem robić ja. Wtuliłem się w jej włosy, lekko się przy tym schylając. Mocno objąłem jej drobne ciało ramionami, dodając jej otuchy, tak samo jak i sobie. Za wszelką cenę chciałem, aby dziewczyna, którą właśnie obejmowałem, czuła się przy mnie bezpieczna... żeby była bezpieczna. Postanowiłem sobie, że nikt więcej jej już nie skrzywdzi. Jest zbyt delikatna, aby przetrwać te wszystkie okropieństwa.~pomyślałem. Moje usta dotknęły jej rozgrzanego czoła, lekko kojąc jego ciepło. Czułem, że zaraz się rozpadnie... że tak naprawdę tylko moje ramiona powstrzymują jej ciało od całkowitej rozsypki. Czułem się winny. To wszystko tak naprawdę było z mojej winy. Gdyby nie ja, Faith nigdy nie 'poznałaby' Matt'a. Ten nawet by jej nie szukał. Chciał się zemścić na mnie, odnajdując mój czuły punkt. Udało mu się to.
-Niall.-wyszeptała między jednym, a drugim ciężko złapanym oddechem.
-Mhm.
-Co on od ciebie chciał? Dlaczego powiedział, że na to wszystko zasługujesz?-mocno zamknąłem oczy. Usłyszawszy to pytanie, mogę przysiąc, że moje serce zwolniło tempo swego bicia. Chciałem zatrzymać czas tak, aby skutecznie uniknąć tego pytania, które nie unikam, było mi nie na rękę, co najmniej. Nie miałem ochoty rozmawiać o tym, co związane było z moją przeszłością, szczególnie o tych sprawach, w które zamieszany był Matt i policja.
-To nie jest ważne.-rzuciłem. Starałem się być spokojny, żeby jeszcze bardziej jej nie przestraszyć. Wystarczyło jej wrażeń jak na ten dzień.
-Czyli mi nie powiesz?-odstąpiła ode mnie na krok, żeby spojrzeć mi się w oczy. Patrzyłem przed siebie, ignorując jej przenikliwy wzrok, który mierzył mnie z dołu.
-Nie chcę. Nie ma takiej potrzeby, naprawdę. Zrobiłem źle, ale zrozumiałem swój błąd, nie wracajmy do tego, dobrze?-przytaknęła, na co delikatnie się uśmiechnąłem. Nie naciskała, co wcale nie oznaczało, że zapomni.
-Niall, zabierz mnie stąd, proszę.-tego się nie spodziewałem. Para błękitnych oczu bacznie obserwowała moją reakcję. Nie mogłem jej odmówić, po prostu nie potrafiłem, a nawet nie chciałem. Szeroko się uśmiechnąłem, widząc stojącą przede mną zagubioną dziewczynę. Lekko się zmieszała, kiedy bez słowa chwyciłem jej dłoń i pociągnąłem za sobą, zmierzając do wyjścia.
* * *
*Perspektywa Faith*
-Ale wiesz, że już nie zdążymy na następną lekcję, jeśli teraz pojedziemy.-zauważył Niall, kiedy siedzieliśmy już w samochodzie. Szczerze? Nie za bardzo mnie to obchodziło. Zawsze miałam wzorową obecność, więc jeśli opuściłabym jedną czy dwie godziny, sądzę, iż nic by się nie stało.
-Wiem.-rzuciłam obojętnie zapinając swój pas. Niall uśmiechnął się pod nosem.
-Niegrzeczna dziewczynka.-nabijał się. Dobrze wiedziałam, że chodzi mu o moje 'nienaganne zachowanie', ale po prostu taka już byłam. Nie przepadałam za papierosami, narkotykami i tym podobne. Alkohol piłam tylko okazyjnie. Uważałam, że zażywanie wszystkich tych rzeczy nie przyspieszy procesu dorośnięcia, którego tak bardzo pragnie młodzież. Jednym słowem, byłam spokojna.-Czy to znajomość mojej osoby tak na ciebie wpływa?-zaśmiałam się słysząc jego słowa. Owszem, Niall nie był aniołkiem, ale cóż poradzić. Mimo wszystko, wcale nie zamierzałam się zmieniać, ani dla niego, ani dla nikogo. Blondyn z resztą tego nie oczekiwał, z resztą ze wzajemnością.
-Pewnie.-rzuciłam zaczepnie.
-Tylko nie przesadź z tym nieposłuszeństwem.-bąknął, odpalając silnik. Jego dłoń powędrowała na moje udo, co spowodowało, że podskoczyłam.-Bo ja, właśnie lubię w tobie tę niewinność.-wyszeptał namiętnie nadal się uśmiechając. Jego ochrypły głos sprawił, że po moich plecach przeszły ciarki, a ciało zadrżało. Jego śmiech rozległ echem po samochodzie, na co moje policzki zapiekły mnie w znajomy sposób.
Samochód odjechał, zostawiając w tyle parking oraz budynek szkoły, którego miałam już serdecznie dosyć. Z resztą nie tylko ja. Niall był zmuszony chodzić do niego dwa lata dłużej, jeśli oczywiście zamierzał w tym roku w ogóle zdać. Mój wzrok wodził za każdym elementem, który mijaliśmy. Droga minęła nam w ciszy, co jakiś czas tylko wymieniliśmy się pojedynczymi spojrzeniami i uśmiechami. Nie była to jednak krępująca cisza. To cisza, która pozwalała nam wyczuć swoją obecność i po prostu móc się nią cieszyć, tak przynajmniej zinterpretowałam ją ja.
Kilkanaście minut później samochód zatrzymał się, na znak, że jesteśmy na miejscu. Drzwi, oczywiście, otworzył mi Niall, przedtem samemu wysiadając. Kiedy wysiadłam, Niall splótł nasze dłonie i razem ruszyliśmy przed siebie. Trudno było mi powiedzieć, gdzie się znajdujemy, gdyż byłam tu pierwszy raz. W końcu chłopak zatrzymał się, a ja powtórzyłam jego czynność. Uważnie obserwowałam chłopaka, który patrzył przed siebie, szeroko się uśmiechając. Powodziłam wzrokiem tam, gdzie jego uwaga nadal była skupiona. Był to mały staw, który znajdował się, jak sądzę, na końcu lasu, przez który zmuszeni byliśmy wcześniej przejść. Otworzyłam usta, podziwiając piękno natury. Niall, widząc moją reakcję, uśmiechnął się jeszcze szerzej.
-Jak tu pięknie.-powiedziałam przyciszonym tonem, jednak na tyle głośnym, aby blondyn mnie usłyszał.
-Mhm.-odparł, dalej podziwiając stawik otoczony różnej wielkości drzewami, które dodawały uroku i charakteru temu, jakże cudownemu miejscu.-Przychodzę tutaj, jak nie mam co ze sobą zrobić, ani gdzie się podziać.-westchnął, następnie kontynuował nieco ciszej.-To jest pewnego rodzaju mój azyl.-przytaknęłam znacząco. Dłonie blondyna schowane były w kieszeniach jego czarnych, nieco luźniejszych spodniach, które zdawały się idealnie do niego pasować. Podobnie tak, jak bluzka, która podkreślała jego silne ramiona oraz dobrze zbudowany tors. Stał w rozkroku, gdy nagle usiadł na jasnozielonej trawie, przywołując też do tego mnie. Zrobiłam to, o co prosił. Ręce chłopaka spoczywały na jego ugiętych kolanach, kiedy ten przyglądał się mojej twarzy. Również na niego patrzyłam. Jego błękitne tęczówki całkowicie przykuły moją uwagę, jednocześnie odwracając ją od wszystkiego innego, co nas otaczało. Byłam tylko ja i on. To było jak uzależnienie, w które popadałam coraz bardziej, z tym, że wcale nie chciałam przerywać. Niall powoli osiągał swój cel, a mianowicie zmierzał do tego, by moim pragnieniem było stać się jego własnością.-Wiesz co mnie zastanawia?-spytał i nie czekając na moją odpowiedź, kontynuował.-To, że wtedy, kiedy spotkałem cie po raz pierwszy... Co by było, gdybym jednak poszedł na pierwszą lekcję, albo gdybyś ty nie wyszła z klasy?-jego ręka powędrowała na moje biodra, które chwilę potem uniósł do góry, z powrotem sadzając, z tym, że na jego kolanach. Uśmiechnął się widząc moje zakłopotanie i, jak gdyby nigdy nic, kontynuował.-Do końca życia będę dziękował Bogu za to, że cie spotkałem.-moje wargi lekko się rozchyliły, kiedy przez moje ciało przeszedł dreszcz. To, że się nie spodziewałam to stanowczo za mało, aby określić to, co wtedy czułam. Chłopak przysunął moje biodra jeszcze bliżej siebie, co spowodowało, że siedziałam okrakiem na jego udach.-Znacznie lepiej.-jego niski i ochrypły głos wprawił mnie w osłupienie. Blondyn poprawił moje włosy, przerzucając je za ramiona. Następnie zbliżył swoją twarz do mojej, przedtem jeszcze zdążając położyć swoje dłonie na dole moich pleców. Słychać było tylko mój ciężki oddech i przyspieszone bicie serca. Niall zignorował to i mówił dalej.-Cieszę się, że nie dałem ci spokoju i możesz być pewna, że ci go nie dam.-zaśmiał się.-Nie mogę wypuścić takiego skarbu.-jego wzrok powędrował na moje usta. Wiedziałam, co chce zrobić. Przygryzłam dolną wargę, na co chłopak uśmiechnął się. Lekko chwycił ją między swoje przednie zęby, ciągnąc delikatnie w swoją stronę. Tym samym rozpoczął nasz drugi, zmysłowy pocałunek.
_______________________________________________________
Na samym początku chciałam Was straaasznie przeprosić za tą niespodziewaną przerwę w publikowaniu postów na blogu. Mój laptop był dość długo w naprawie... A dokładniej nie było czasu, żeby go naprawić. Dzięki Bogu, że udało się odzyskać rozdziały! Jeszcze raz bardzo przepraszam za to i obiecuję się poprawić tym bardziej, że zbliżają się wakacje! Długo nie pisałam, ale mam nadzieję, że wena ruszy mi i napiszę ten 23 rozdział :) Mam nadzieję, że ktoś jeszcze pamięta o tym blogu i jednak myślał, że to nie jego koniec.
Miłego czytania,
Wasza Faith.    

poniedziałek, 24 marca 2014

Rozdział 9

Część 2
-Ja...-zawahałam się, podczas gdy jego niebieskie tęczówki bacznie mi się przyglądały.
-Nie chcesz.-stwierdził krótko spuszczając głowę w dół. Tego się nie spodziewałam. Huśtawki nastroju Niall'a zadziwiały mnie coraz bardziej. Potrafił zmienić się w ciągu ułamku sekundy, z chłodnego i bezwzględnego palanta na uroczego i szarmanckiego faceta. Zdawałoby się jasne, którą jego część wolę... jednak obydwa jego charaktery były pociągające.
-Nie o to chodzi, że nie chcę. Ja po prostu nie jestem gotowa.-ostatnie zdanie wyszeptałam, wyczekując na jego reakcję.  Ten zacisnął usta i przytaknął głową ze zrozumieniem.
-Nie będę naciskał.-powiedział, na co delikatnie uniosłam jeden kącik ust.-Poczekam.-rzucił szarmancko.-Poczekam na ciebie tyle, ile będzie trzeba.-moja usta uformowały się w kształt litery "o", na co blondyn głęboko się zaśmiał.-Teraz przynajmniej wiesz, że traktuję cie poważnie.-jego dłoń powędrowała na moje biodra, gwałtownie je przybliżając do swojego ciała. Krzywy uśmieszek ponownie uformował się na jego twarzy, kiedy jego ręka ścisnęła mój pośladek.
*Perspektywa Niall'a*
Faith podskoczyła na skutek mojego dotyku, co oczywiście wzbudziło we mnie śmiech. Jej niewinność działała na mnie jak magnez. Czerpałem satysfakcję z tego, że to ja uczyłem ją, coraz to nowszych rzeczy. Byłem pewny, że nikt wcześniej jej nie dotykał w taki sposób, w jaki robiłem to ja. Nikt wcześniej nie doświadczył jej zawstydzania się, a wystarczyło tylko poruszyć jakiś intymny temat. Było mi to na rękę, nie ukrywam. Ale nie chodziło mi tylko i wyłącznie o to. Podobał mi się w niej całokształt. To jak niezdarna i delikatna potrafiła być, to kiedy się złościła i za wszelką cenę starała się, aby wziąć ją na poważnie. Znałem ją krótko, ale spokojnie mogłem stwierdzić, iż coś do niej czułem. Najgorsze było to, że nie wiedziałem, czy ona odwzajemnia to uczucie.
Jej dłoń powędrowała na moją, odrywając ją od jej pośladków i z powrotem odkładając ją na biodro. Jej twarz była rumiana, co spowodowało, że znowu się zaśmiałem. Kolor jej twarzy przybrał jeszcze intensywniejszej barwy.
-Maleńka, nie masz się czego wstydzić.-uśmiechnąłem się przytrzymując jej podbródek. Jej błękitne tęczówki wpatrzone były w moje. Zbliżyłem się do niej, z zamiarem pocałowania jej jasnoróżowych ust, kiedy zadzwonił dzwonek, przerywając mi to, co chwilę wcześniej udało mi się zacząć. Po raz drugi. Głośno westchnąłem, nadal pochylając się nad Faith. Jej oczy bacznie obserwowały moją twarz.
-Muszę lecieć. Mam sprawdzian z chemii i nie mogę się spóźnić.-powiedziała ostrożnie kładąc dłonie na moich ramionach, następnie zaczęła je delikatnie odpychać. Odstąpiłem od niej na krok dając jej możliwość ruszenia na lekcję, co zresztą zrobiła. Chwilę wcześniej jeszcze położyła dłoń na moim policzku i lekko go pogłaskała. Był to ewidentny gest pocieszenia. Mały uśmiech wkradł się na moją twarz, kiedy jej malutka ręka chwyciła moją, kciukiem przejeżdżając po jej zewnętrznej stronie.-Do zobaczenia.-wyszeptała, następnie biegiem ruszyła do klasy, w której już pewnie rozpoczęły się zajęcia. Mój wzrok wodził dokładnie za jej, oddalającym się ciałem. Niekontrolowany uśmiech wdarł się na moją twarz, kiedy ta potknęła się o własną nogę, jednak nie zważając na to, biegła dalej w takim samym tempie.
* * *
*Perspektywa Faith*
Nadeszła pora obiadowa. Długa przerwa, na której Niall miał mnie gdzieś zabrać. Nie czekając na dziewczyny wybiegłam z klasy. Nie miałam najmniejszej ochoty z nimi rozmawiać, ani tym bardziej im się tłumaczyć. Erin zadała by mi pewnie tysiące pytań dotyczących Niall'a i mojego 'nagłego zainteresowania jego osobą'. Byłam niemal pewna, że Erin lubi Niall'a. Miałam jednak nadzieję, że bez wzajemności.
-Hej, maleńka.-odparł niski głos, dobiegający zza moich pleców. Pierwszą myślą, jaką przyszła mi do głowy był Niall. Tylko on tak do mnie mówił. Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, który szybko zniknął, kiedy się odwróciłam i ujrzałam sylwetkę chłopaka. Ku mojemu zdziwieniu, to nie był Niall.
-Kim jesteś?-wyjąkałam, robiąc nieduży krok do tyłu. Dystans między nami zmniejszał się z każdym jego krokiem, zrobionym w moją stronę. Głośno przełknęłam ślinę, kiedy jego ciało znalazło się blisko mojego. Zrobiłam kilka kroków do tyłu, co spowodowało, że moje plecy dotknęły zimnych paneli znajdujących się na szkolnej ścianie. Ten z wielką siłą przywarł mnie do ściany.
-Można powiedzieć, że jestem kolegą Niall'a.-rzucił z cwaniackim uśmieszkiem. Dobrze wiedziałam, że Niall nie był aniołkiem, ale żeby zadawać się z takimi przerażającymi typami, to już była przesada. Niall był zupełnie inny, niż ten obleśny typ, który właśnie przyciskał mnie do ściany.
-Wypuść mnie.-poprosiłam słabo.
-Tak szybko? Nie byłoby zabawy, kochana.-rzucił zmierzając mnie wzrokiem od góry do dołu. Na samą myśl o jego, jak mniemam, nie do końca czystych zamiarach, zrobiło mi się niedobrze. Jego ręce były pokryte licznymi tatuażami, które przedstawiały głównie wzory i 'chińskie' litery.-Niall ma świetny gust.-rzucił oślizgłym głosem, na co wzdrygnęłam się. Dłoń bruneta powędrowała na moje udo mocno je ściskając. Strach jaki wtedy odczuwałam jest nie do opisania.-Mam nadzieję, że nie jesteś dziewicą. Nie lubię krwi podczas stosunku.-moje oczy otworzyły się szerzej. Po moich policzkach spłynęły łzy. Nie tak wyobrażałam sobie swój pierwszy raz.
-J-ja... Nie zrobisz tego.-wypaliłam dławiąc się łzami. Brunet wyraźnie się uśmiechnął. Mój ból sprawiał mu radość.
-Zobaczysz.-wysyczał przez zęby. Jego ręka zacisnęła się na moich włosach, powodując, że przez moje ciało przeszła kolejna fala bólu. Załkałam, kiedy pociągnął mnie za nie w stronę męskiej łazienki. Przytrzymałam się drzwi, aby nie dać się tam zaciągnąć. Jego ręce chwyciły mnie dość mocno w talii, co spowodowało, że pod przymusem puściłam drzwi toalety.-Horan zasłużył na to.-powiedział siłując się z paskiem od swoich spodni. Moja wizja była rozmyta z powodu łez, jednak dalej usiłowałam znaleźć wyjście z tej tragicznej sytuacji. Kiedy jego pasek ustąpił, chwycił moją twarz w dłoń, zaciskając uścisk na niej.
-Szkoda będzie tak ślicznej dziewczyny, ale chyba tylko to może ruszyć twojego, beznadziejnego chłopaka.-wycedził przez zaciśnięte zęby. W co on się do cholery jasnej wpakował?!~pomyślałam. Uważnie obserwowałam to, co robił chłopak. Jego dłoń sięgnęła do tylnej kieszeni w poszukiwaniu, jak sądzę, prezerwatyw. Jego uwaga została totalnie odciągnięta przez poszukiwania paczki. Oczywiście, wykorzystałam to. Moja noga szybko zgięła się w kolanie oraz z wielkim impentem uderzyła nim o krocze bruneta.-Ty suko!-jęknął, zanim upadł na podłogę. Sprintem przemierzałam korytarz, w celu opuszczenia budynku szkoły. Łzy ciekły z moich oczu strumieniami, jednak starałam się to zignorować. Obraz wydawał się być całkiem zamazany, przez co wpadłam na kogoś.
-Przepraszam.-rzuciłam w pospiechu, starając się wyminąć przechodnie. Głośno siorpnęłam nosem, kiedy ten złapał mnie za nadgarstki następnie przyciągnął do swojego ciała.
-Niall?-spytałam, na co ten tylko mocniej mnie przytulił.
-Tak.-bąknął.-Cii, już dobrze.-jego usta dotknęły mojego czoła. Uspokajał mnie, głaszcząc lekko moje włosy. Właśnie tego potrzebowałam. Jego silne ramiona delikatnie mnie przytulały, dłonie koiły cebulki moich włosów, a głos szeptał, że wszystko będzie dobrze, coraz bardziej utwierdzając mnie w fakcie, że traktuje mnie poważnie.
-Nie jest dobrze.-rzuciłam. Łzy nie dawały o sobie zapomnieć, kiedy spływały ciurkiem po moich policzkach.
-Co się stało?-starał się być delikatny. Jeszcze bardziej wtuliłam się w jego postawną sylwetkę, zaciskając bezwiednie oczy. Chciałam zapomnieć o tym, co przed chwilą miało miejsce. Chciałam zapomnieć o tym, że przed chwilą nie zostałam o mało zgwałcona.
-Jakiś chłopak...-zaczęłam.-Chciał mnie zgwałcić. Powiedział, że cie zna i, że na to zasłużyłeś.-przód jego buzki był już niemal cały mokry od mojego płaczu. Niall słysząc moje słowa zamarł. Jego pięści zacisnęły się wraz ze szczęką. Był wściekły. Właśnie takiego Niall'a się bałam. W głębi duszy czułam jednak, że nic mi nie zrobi.
-Matt.-powiedział przyciszonym tonem. Domyślałam się, o co mu chodzi. Było to imię chłopaka, który chwilę temu próbował mnie zgwałcić.-Idź do mojego auta i zamknij się od środka. Ja zaraz do ciebie wrócę.-wręczył mi kluczyki w dłoń, następnie wyswobodził się z mojego uścisku i ruszył w stronę męskiej ubikacji. Obawiałam się tego, co za chwilę się zdarzy. Na jego rękach pojawiły się dość widoczne żyły, informujące o złości, którą się kierował. Jego pięści zdawały się zaciskać jeszcze bardziej, z każdym krokiem, który zbliżał go do toalety. Głośno przełknęłam ślinę, zanim biegiem ruszyłam za blondynem.
-Niall!-chłopak, usłyszawszy swoje imię, szybko się odwrócił.
-Mówiłem ci, żebyś poszła do samochodu.-rzucił oschle. Zastałam w bezruchu słysząc jego ton.
-Nie idź tam, proszę.-wyszeptałam, na co chłopak pokręcił głową.
-On zrobił ci krzywdę. Gdybyś nie zdołała uciec...-schował swoją twarz w dłonie, nie kończąc zaczętego zdania. Doskonale wiedziałam, co chce powiedzieć.-On musi ponieść konsekwencje. Nikt nie ma prawa cie krzywdzić.-odparł twardo.
-W takim razie ja pójdę z tobą.-starałam się być nieugięta.
-Idź do samochodu.-jego cierpliwość powoli się kończyła, a ja nie chciałam znać jej końca. Odwróciłam się, po to, żeby tylko nie krzyczał.
-Uważaj na siebie, proszę.-wyszeptałam nie odwracając się, następnie ruszyłam korytarzem przed siebie. Niall zrobił to samo. Oddalaliśmy się od siebie coraz bardziej. Niall nie widząc mnie na horyzoncie przyspieszył krok, co spowodowało, że chwilę potem wchodził już do łazienki. Obrałam inny kierunek, idąc drogą, którą przed chwilą pokonał chłopak. W końcu znalazłam się przy wejściu do celu. Zatrzymałam się i dokładnie wszystko nasłuchiwałam.
-Zabiję cie, gnoju!-od razu rozpoznałam ten głos. To był Niall. Lekko wyjrzałam zza framugi drzwi. Niall siedział na brunecie, okładając go pięściami. Matt natomiast leżał na podłodze przyjmując ciosy od blondyna. Nie miał innego wyjścia. Z jego nosa sączyła się krew. Brunet powoli tracił przytomność. Niall nie zwracał na to najmniejszej uwagi. Jak robot wymierzał mu kolejne ciosy, z tym, że każdy kolejny wydawał się być mocniejszy. Przestraszyłam się.-Jak mogłeś jej to zrobić?! To są nasze sprawy, nie mieszaj w to, kurwa, jej!-każde jego zdanie było wykrzyczane.
-Jeszcze nic jej nie zrobiłem... Jeszcze.-sprowokował brunet. Niall, słysząc to, wstał z bruneta. Miałam nadzieję, że da sobie spokój, ale chyba sama w to nie wierzyłam. Blondyn chwycił chłopaka za bluzkę oraz podniósł go do góry. Przywarł go do kafelków, mocno nim potrząsając.
-Nigdy więcej jej nie tkniesz, chuju!-wykrzyczał mu to prosto w twarz. Koszulka Matt'a została rozerwana, ukazując resztę jego tatuaży. Brzuch chłopaka spotkał się z mocnym uderzeniem blondyna. Kolano Niall'a z wielkim impetem otarło się o brzuch Matt'a, na co ten skulił się oraz zjechał w dół po ścianie. Nie zdawałam sobie sprawy, jak silny jest chłopak, dopóki nie zobaczyłam leżącego na ziemi bruneta. Niall po raz kolejny przygotowywał się do wymierzenia kolejnej serii ciosów chłopakowi, kiedy nagle weszłam do łazienki.
-Niall, przestań...-poprosiłam.-To nic nie da.-wyszeptałam. Blondyn, widząc mnie, otworzył szeroko usta. Był zaskoczony. Nie chciał, abym była świadkiem tej bójki... a raczej jego furii.
-Faith...-wyszeptał zbliżając się do mnie. Bezwiednie cofnęłam się. Moje oczy otworzyły się szerzej, kiedy zdałam sobie sprawę, co zrobiłam. Pokazałam mu, że się go boję. Blondyn pokręcił głową, zanim spuścił ją w dół. Był zdezorientowany, co pokazał zakładając zakrwawione ręce za głowę. Mój wzrok utkwił na brunecie, który nadal leżał skulony na podłodze. Bałam się, że umrze. Był w fatalnym stanie, z resztą kto by nie był. Liczne ciosy, które zadał mu Niall... Chłopak, w którego ramionach czułam się bezpiecznie, o mało nie zabił człowieka. Był niebezpieczny. Nie dla mnie, lecz dla otoczenia. W moich oczach nazbierały się łzy, a nos siorbał, z trudem łapiąc powietrze.  Za dużo wrażeń jak dla mnie. Po prostu wybiegłam z łazienki, a Niall zaraz za mną.-Faith, stój!-krzyknął. Wykonałam jego prośbę. Usłyszałam jego kroki, które stopniowo zbliżały się do mnie, co oznaczało, że Niall był niedaleko. Zamknęłam oczy, pozwalając łzom ulecieć z moich oczu i spłynąć po mojej twarzy. Moje ciało zostało odwrócone w stronę chłopaka. Jego kciuk potarł mój policzek, ścierając z niego łzy.-Faith...-zawahał się, po chwili kontynuując.-Ja chcę tylko, żebyś była bezpieczna.-wyszeptał namiętnie. Nie mogłam zrozumieć jak, tak czuły i delikatny facet potrafi zmienić się w bezwzględnego i zimnego potwora, w dodatku w tak krótkim czasie. Chociaż bałam się tego drugiego, mimo wszystko czułam się przy nim bezpieczna. Niall cierpliwie czekał na moją reakcję. Jego błękitne tęczówki skupione były na mojej twarzy.
-Pocałuj mnie.-poprosiłam. Mój wzrok wędrował z jego oczu na usta. Niall'a zdziwiła moja prośba. Zwykle nie odważyłabym się tego powiedzieć. Dopiero dzisiejsze wydarzenia uświadomiły mi to, że jestem dla niego cholernie ważna. Postanowiłam zignorować strach, który odczuwałam przy nim, kiedy się wściekał. Po chwili ciszy Niall złączył nasze usta w delikatnym, ale jakże namiętnym pocałunku. Zdawało mi się, że wszystkie problemy wokół zniknęły, a wydarzenia, mające miejsce wcześniej po prostu były złym snem, o którym mogłabym w każdej chwili zapomnieć. Język Niall'a szukał wejścia do mojej buzi. Całkowicie się mu poddałam, dając mu to, czego chciał. Owszem, całowałam się kiedyś, ale nie tak... Blondyn starał się to robić jak najlepiej. Odnosiłam wrażenie, że jestem pierwszą dziewczyną, którą całuje z takim oddaniem.
_________________________________________________
Hihihihihi!
No to mam dreszcze, bo nie wiem jak zareagujecie na taki obrót spraw, ale mam nadzieję, że Wam się spodoba :)
Jeszcze raz zachęcam do komentowania rozdziałów, obserwowania bloga, udostępniania, polecania, rozsyłania oraz obserwowania mojego profilu na twiterze.
TUTAJ
Mam nadzieję, że dacie radę dobić znowu do 20 komentarzy, bo pod poprzednim rozdziałem było ich zaledwie 10, za które i tak jestem Wam bardzo wdzięczna, bo wiem, że i tak ktoś to czyta i-miejmy nadzieję-docenia :)
Wasza Faith.

środa, 19 marca 2014

Rozdział 9

Część 1
Niall odwiózł mnie pod sam dom, upewniając się, że cała i zdrowa przekroczyłam próg domu. Było kilka minut po ósmej, więc moja mama jeszcze nie spała.
-Hej.-przywitałam się z mamą, zrzucając plecak z ramion.
-Cześć.-uśmiechnęła się szeroko na mój widok.-Gdzie byłaś?-zapytała, na co głośno przełknęłam ślinę. Kompletnie zapomniałam o poinformowaniu jej, iż będę dopiero wieczorem.
-O Jezu, strasznie cię przepraszam. Na śmierć zapomniałam. Byłam z Niall'em.-wypaliłam bez zastanowienia. Moja mama szeroko się uśmiechnęła, słysząc ostatnie zdanie.
-Lubisz go, prawda?-czułam, jak moje policzki nabierały rumianej barwy po to, by za chwilę przybrały znacznie bardziej intensywnych kolorów. Nie miałam żadnego pomysłu, jak wybrnąć z tej jakże denerwującej rozmowy. To nie było takie łatwe. Miałam mieszane uczucia, co do blondyna.
-Sama nie wiem.-rzuciłam spuszczając wzrok. Moja mama uważnie mi się przyglądała oczekując dalszej wypowiedzi, której nie uzyskała.
-Jak to?-zapytała delikatnie, tym samym przerywając dość krępującą ciszę. Wzdrygnęłam ramionami.
-Po prostu. Niall...-zaczęłam, zastanawiając się nad tym, co miałam zamiar powiedzieć, upewniając się czy mogę to zdradzić mojej rodzicielce.-Niall miał sporo dziewczyn.-kontynuowałam.
-Ale to przeszłość, kochanie.
-Niby tak, ale jaką mam pewność, że traktuje mnie poważnie?-spytałam. Moja mama lekko zmieszała się słysząc to pytanie. Wiedziałam, że nie zna odpowiedzi.-No właśnie.-podsumowałam, sądząc po jej minie.
-Stara się...-wyszeptała kładąc dłoń na moim ramieniu. Lekko się uśmiechnęłam, wspominając chwilę z nim spędzone. Może coś w tym jest.~pomyślałam.
-Pójdę wziąć prysznic.-posłałam jej przyjazny uśmiech. Chwytając po drodze plecak, ruszyłam na górę.
Ciepła woda przyjemnie spływała po moim nagim ciele, zostawiając po sobie nieduże krople. Gdy tylko zamknęłam oczy pojawił mi przed nimi się obraz blondyna. Bezwiednie uśmiechnęłam się, przypominając sobie zdarzenia, które miały miejsce u niego w mieszkaniu. Delikatnie przygryzłam dolną wargę. Jego oczy, jego uśmiech, jego włosy, zniewalający zapach, sposób w jaki się poruszał, odzywał... Sposób w jaki mnie dotykał. Przez moje ciało przeszedł dreszcz, gdy przypomniałam sobie jak delikatny i namiętny potrafi być Niall dotykając mnie. Chwyciłam ręcznik, zawijając go sobie wokół ciała. Po dokładnym wysuszeniu się, założyłam moją piżamę.
* * *
-Faith!-krzyknęła Erin, na co ja momentalnie spojrzałam w jej stronę. Obok mnie stał Niall.
-O nie.-wyszeptałam widząc zbliżającą się do nas Erin.
-Cześć.-przywitała się z blondynem, szeroko się przy tym uśmiechając.
-Cześć.-odparł również w uśmiechem. Poczułam nieprzyjemne ukucie w brzuchu, co zignorowałam, dalej uważnie przyglądając się tej dwójce. Wzrok Niall'a powędrował na moją twarz, kiedy zorientował się, że na niego patrzę. Erin nie robiła sobie problemu, dalej uważnie obserwując Niall'a. Przypomniało mi się to, jak na mnie wtedy naskoczyła. Chodziło o Niall'a. O niego była ta cała sprzeczka. W każdym razie nie podobało mi się zainteresowanie Erin osobą Niall'a. Znacząco odchrząknęłam, sprawiając, że jej wzrok skupił się na mnie. Niall uśmiechnął się tajemniczo. Najwyraźniej wiedział, że nie miałam najmniejszej ochoty przyglądać się ich, Bogu dzięki, niezbyt długiemu kontaktowi.
-Co dokładnie chciałaś?-spytałam przyglądając się jej.
-Chciałam cię przeprosić za wtedy. Wiesz za co...-pokiwałam głową, dając jej znać, że zrozumiałam.
-Okey.-odparłam, delikatnie się uśmiechając. Może to nie było w porządku z mojej strony, ale chciałam, żeby Erin wreszcie sobie poszła. Nie chodziło o to całe zdarzenie na stołówce, lecz o to, co miało miejsce teraz. Wzrok Erin ponownie utkwił na twarzy Niall'a. Moje pięści bezwiednie zacisnęły się widząc jej filuterny uśmiech, który naturalnie skierowany był do chłopaka.-Tylko tyle chciałaś?-zapytałam niezbyt przyjemnie. Niall z trudem hamował śmiech. Jego wzrok wędrował po pomieszczeniu, starając sobie znaleźć jakiś obiekt, któremu mógłby poświęcić uwagę na czas mojej, niekoniecznie miłej rozmowy z Erin.
-Och, jeszcze jedno.-rzuciła niewinnie Erin.-Niall, może dołączysz się do nas na obiedzie? Jedno krzesło i tak zawsze stoi wolne...-zasugerowała.
-Z chęcią, ale może kiedy indziej.-kamień spadł mi z serca. Dobrze wiedział, że nie chciałam tego, więc odmówił. Uśmiechnęłam się pod nosem.-Dzisiaj, na długiej przerwie, zabieram gdzieś Faith.-powiedział triumfująco. Dobrze wiedziałam, o co mu chodziło. Metoda 'coś za coś'.-Prawda?-zwrócił się do mnie, z tym swoim cwaniackim uśmieszkiem.
-Tak.-niechętnie przyznałam. Dość sprytnie to zaplanował.
-To może następnym razem.-rzuciła zrezygnowana Erin. Dlaczego tak jej zależało? W tamtej chwili tylko jedna odpowiedź przychodziła mi do głowy, a mianowicie lubiła Niall'a. Nie mogłam uwierzyć w to, że jedynym uczuciem, jakie wtedy odczuwałam, była złość... w dodatku nie miałam pojęcia o co. Chwilę później Erin odeszła, zostawiając nas samych. Blondyn uśmiechnął się tajemniczo, ukazując szereg śnieżnobiałych zębów. Pokręciłam głową, ruszając w stronę szatni, gdy nagle ten złapał mnie w talii i przyciągnął mnie do swojego ciała.
-Moja mała zazdrośnica.-odparł z trudem powstrzymując się od śmiechu. Zdałam sobie sprawę, że Niall ma rację. Uczucie, które owładnęło moje ciało, w chwili spotkania Erin z Niall'em, było zazdrością. Czy to możliwe?~pomyślałam, czerwieniąc się. Jeszcze wczoraj byłam wściekła na chłopaka za to, że nie umie nad sobą panować, a dzisiaj sama, o mały włos, nie rzuciłam się na Erin, z tego samego powodu. Zazdrość. To dziwne. Zawsze myślałam, że 'zazdrość' to uczucie, które powstaje tylko i wyłącznie przy miłości. Myliłam się. Mi wystarczyła tylko znajomość, jemu z resztą też.
-Nie jestem zazdrosna.-odparłam, nie patrząc na niego. Ten przyciągnął mnie do swojego ciała, następnie zbliżył swoje usta do mojego ucha.
-Czyli nic by się nie stało, gdybym zrobił jej tak.-blondyn zaczął namiętnie całować mnie po szyi, uważnie obserwując moją reakcję. Byłam nieugięta.-I tak.-dodał, zasysając kawałek skóry mojej szyi. Wzdrygnęłam się, kiedy chłopak przejechał językiem po zaczerwienieniu, które właśnie zdążył ukończyć.-Nie byłabyś zazdrosna?-wyszeptał namiętnie, sprawiając, że w moim brzuchu pojawiło się stado motyli. Moje dłonie bezwiednie zacisnęły się na jego bluzce, tym samym dając mu do zrozumienia, że mam dosyć. To była jedna z jego, jak mniemam, wielu tortur, których pewnie jeszcze nie raz doświadczę. Najgorsze było to, że miał rację. Gdy tylko wyobraziłam sobie, że na moim miejscu mogłaby stać jakaś inna dziewczyna, klejąca się do Niall'a, dostawałam białej gorączki. Niall widząc moją reakcję, po prostu mnie przytulił.-Cii, już dobrze.-uspokoił mnie, gładząc moje włosy. Niall, najzwyczajniej w świecie, chciał się ze mną podrażnić, jednak nie oczekiwał ode mnie aż takiej reakcji-Jesteś jedyna... jesteś moja.-wyszeptał.-Jeśli chcesz...-zawahał się, ale po chwili kontynuował.-Ja także mogę być twój.-na te słowa moje oczy otworzyły się szerzej. Powoli przyzwyczajałam się do tego, że 'byłam Niall'a', tak przynajmniej on twierdził, ale takiej propozycji, jaką od niego otrzymałam, nie spodziewałam się.
_______________________________________________
Mam szczerą nadzieję, że podoba Wam się rozdział i chcę od razu zaznaczyć, że kolejnego możecie spodziewać się w weekend lub na początku tygodnia.
Jest on nieco krótki, ale jest to pierwsza część 9 rozdziału, z kolei druga część wydaję się być pokaźnej długości.
Pragnę również podziękować wszystkim, którzy skomentowali ostatni rozdział, bo wiedzieli, że to dla mnie strasznie ważne.
I mamy 20 komentarzy! Jeeej :D
Myślę, że będzie ich teraz już tylko więcej! Oby, hahah.
Całusy,
Wasza Faith.

niedziela, 9 marca 2014

Rozdział 8

*Perspektywa Niall'a*
-Wypuść mnie!-powtarzała desperacko Faith. Powoli zaczynało mnie to już irytować, ale mimo wszystko postanowiłem nieco wyluzować. Nie chciałem, aby Faith bała się mnie. Nie uzyskując żadnej odpowiedzi przestała krzyczeć.
-Przeszło ci?-zapytałem z drwiną w głosie, lekko odwracając się do tyłu. Jej makijaż był kompletnie rozmazany od płaczu. Nie czułem się dobrze z tym, że to ja byłem powodem jej płaczu, ale co mogłem zrobić. Właśnie dlatego zabierałem ją do siebie. Chciałem jej to wszystko wytłumaczyć, oczywiście po tym jak ochłonie. Miałem nadzieję, że stanie się to przed wejściem do mojego mieszkania, gdyż miałem w nim dość sporo ostrych i niebezpiecznych rzeczy, którymi mogłoby mi się oberwać.
-Nie.-rzuciła z wyrzutem. Wypuściłem głośno powietrze tracąc zbędne gramy z organizmu, których w ogóle nie miałem ochoty dźwigać. Co chwilę zerkałem w lusterko, upewniając się czy Faith nadal siedzi na tylnym siedzeniu. Wiem, że to było niemądre, bo przecież nie wyskoczyłaby z auta pędzącego 80 km na godzinę, po za tym drzwi były zamknięte, ale chyba bym zwariował, gdybym co chwilę nie oglądał się za siebie. Wtedy już nie myślałem. Liczyła się tylko Faith.
Kilkanaście minut później byliśmy na miejscu. Otworzyłem drzwi, szybko przez nie wysiadając. Następnie zrobiłem to samo z tylnymi drzwiami, umożliwiając wyjście Faith. Ta jednak skrzyżowała ręce na piersiach, dając do zrozumienia, że nigdzie nie idzie.
-Mogę cię zanieść, jeśli nie chcesz iść sama.-zaproponowałem, unosząc brwi. Moja sugestia okazała się skuteczna, kiedy Faith z wyrzutem wysiadła z samochodu. Otworzyłem bramkę oraz gestem wskazałem, aby weszła jako pierwsza. Jednym ruchem otworzyłem drzwi wejściowe od domu, następnie wpuściłem do niego Faith.
-Po co mnie tutaj przywiozłeś?-zapytała Faith drżącym głosem. Czy ona się mnie boi?~spytałem sam siebie.
-Chciałem porozmawiać w spokoju.-odpowiedziałem, na co Faith lekko skinęła głową.-Chyba nie myślisz, że mógłbym ci coś zrobić?-nie odpowiedziała. Bardzo mnie to zabolało.-Faith.-ponagliłem ją, na co ta przygryzła nerwowo dolną wargę.-Nie skrzywdziłbym cię.-powiedziałem prawie szeptem, patrząc prosto w jej błękitne, wciąż mokre od łez oczy. Uważnie wyczekiwałem na jej reakcję, obserwując jej twarz. Kiedy jej nie uzyskałem, ponownie się odezwałem.-Faith, proszę cie. Powiedz coś.
-Nie rozumiem nadal jednej rzeczy.-zaczęła.-Dlaczego to zrobiłeś? Dlaczego go pobiłeś?-spytała zdezorientowana.
-No bo ja...-urwałem. Nie wiedziałem, co tak naprawdę mam powiedzieć. Co tak naprawdę, będzie stosownym wytłumaczeniem. To, że byłem zazdrosny? Bałem się, że będzie wolała być jego niż moja.-Mówiłem ci już, że jesteś moja... Nie chcę, żebyś była nikogo innego, tylko moja.-wyznałem, na co Faith delikatnie się uśmiechnęła.
-Ale Joe to tylko kolega.-wyjaśniła spokojnie, co trochę mnie zdziwiło.
-Może dla ciebie, ale dla niego niekoniecznie.-wytłumaczyłem, na co Faith głęboko westchnęła.
-Niall, zrozum. Tak się nie rozwiązuje problemów.-poczułem nagły przypływ złości. Nikt inny przedtem nie mówił mi, jak mam żyć ani co mam robić. Każdy bał mi się przeciwstawić, ale Faith nie. Była inna. Wyjątkowa.
-To może powiesz mi co, według ciebie, powinienem zrobić? Byłem zazdrosny, po prostu.-wybuchłem, nieco podnosząc ton. To była prawda. Nigdy wcześniej nie czułem potrzeby spędzania czasu przy innej osobie, więcej niż to było możliwe. Nerwowo przeszedłem się po pomieszczeniu, zakładając ręce za głowę i przeczesując nimi włosy.
-Porozmawiać.-stwierdziła, podnosząc głos.
-Tyle, że to nie jest takie łatwe.
-Pewnie, bo łatwiej jest pójść do kogoś i mu przywalić.-podsumowała z ironią. Powoli traciłem cierpliwość. Nie wiedziałem, jak ta rozmowa potoczy się dalej. Wiedziałem jedno: będę się hamował jak tylko mogę, byleby jej tylko nie wystraszyć. Ale jak długo miałem dać radę tłumić w sobie emocje?
-Co z tobą nie tak?!-zapytałem już nie tak spokojnie.
-Ze mną?-zapytała z drwiną w głosie.-Ja przynajmniej potrafię rozwiązać swoje problemy bez użycia siły!-krzyknęła. Miała rację, ja tego nie potrafiłem.
-Czy ty nie widzisz, jak bardzo mi na tobie zależy?!-krzyknąłem.-Nie widzisz, jak bardzo się staram?-mówiąc, że Faith była zaskoczona, z pewnością bym nie dopowiedział.
*Perspektywa Faith*
Zastałam w bezruchu słysząc wyznanie Niall'a. Mogę przysiąc, że przez krótką chwilę nie oddychałam. Blondyn uważnie wpatrywał się w moją skamieniałą twarz, próbując coś z niej odczytać. Było to nie lada wyzwaniem, gdyż sama nie do końca wiem, o czym w tej chwili myślałam.
-Podobasz mi się.-wyszeptał, robiąc niewielki krok w moją stronę. W mojej głowie, aż roiło się od pytań, które miałam ochotę mu zadać.
-Nie.-oznajmiłam.-Niall, przecież twoje związki... nie były prawdziwymi związkami.-słysząc to skinął głową. Wiedziałam, że jego wcześniejsze pseudo-związki opierały się tylko i wyłącznie na kontaktach fizycznych. Zero uczuć, zero troski, zero starań, tylko seks. Nie byłam pewna, czy Niall mówiąc, że mu się podobam, mówił prawdę czy może wciskał to każdej naiwnej dziewczynie. Może po prostu inaczej interpretował to słowo. Inaczej niż ja.
-Wiem.-przyznał.-Z tobą jest inaczej. Zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo tandetnie to brzmi, ale to prawda.
-Mówisz to wszystkim dziewczynom, które nie chcą iść z tobą do łóżka?-spytałam. Oczekiwałam szczerej odpowiedzi, to było oczywiste.
-Jesteś pierwszą taką, która nie chce.-na jego twarzy uformował się zagadkowy uśmiech, któremu towarzyszyły iskry, płonące w pociemniałych oczach. Z jakiegoś powodu uwierzyłam mu. Delikatnie się uśmiechnęłam, co spowodowało, że chwilę później Niall stał już przy mnie.-Czyli już jest okey?-spytał. Delikatnie musnął mój policzek opuszkiem palca.
-Mhm.-odpowiedziałam bacznie obserwując czyny chłopaka. Jego palce powędrowały na przygasłe już zabarwienie, znajdujące się na mojej szyi. Następnie zbliżył swoje usta do mojego ucha.
-Pamiętasz, jak kilkakrotnie powiedziałem ci, że jesteś moja? Nic się nie zmieniło. Teraz tylko utwierdziłaś mnie w tym fakcie.-wyszeptał namiętnie. Moje serce znacznie przyspieszyło swoje bicie, gdy jego zniewalający zapach obił się o moje nozdrza. Wzdrygnęłam się kiedy jego duża dłoń powędrowała na dół moich pleców, przyciskając moje ciało do jego sylwetki. Niall, widząc moją reakcję uśmiechnął się.-Właśnie to w tobie lubię... tę nieskazitelność.-wyznał, na co kąciki moich ust powędrowały do góry. Dominująca sylwetka chłopaka oddaliła się ode mnie o dwa małe kroki.-Zatańczysz ze mną?-spytał szarmancko, wyciągając przed siebie dłoń, czekał, aż zaakceptuje gest. Położyłam swoją małą dłoń na jego dużej, po czym ten przyciągnął mnie do siebie.
-A muzyka?-spytałam.
-Nie będzie potrzebna.-stwierdził, przybliżając moje ciało jeszcze bliżej swojego, aż w końcu jego ręka znalazła się w dolnej okolicy moich pleców przyciskając swoje biodra do moich. Z jego rozchylonych warg wydostał się stłumiony jęk, spowodowany moją bliską obecnością. Momentalnie poczułam szczypanie moich policzków. Obeszłoby się już bez tego.~przeklinałam moją nieustępliwą tendencję do zbyt częstego rumienienia się.
Tańcząc byłam cały czas kierowana przez Niall'a, który doskonale wiedział co robi, w przeciwieństwie do mnie. Taniec nigdy nie był moją mocną stroną. Blondyn ułożył swoją głowę na moim ramieniu, a ja po prostu się w niego wtuliłam. Do tej pory nie zdawałam sobie sprawy, jak to było mi potrzebne. Moja ręka spoczywała na ramieniu chłopaka, jego zaś, wędrowała z bioder na dół moich pleców. Tylko te miejsca mi odpowiadały. Kiedy Niall przenosił swoją dłoń nieco niżej, od razu przekładałam ją na wcześniejsze miejsce, za każdym razem wzbudzając śmiech w chłopaku. Pozostałe ręce były splecione razem, u boku naszych stykających się ciał, idealnie ukazując znaczną różnicę między dłonią jego, a moją, która była prawie o połowę mniejsza od jego. Niall delikatnie nami kołysał w jednostajnym tempie, co było dość trudne, zważając na to, że jedynym podkładem jaki mieliśmy, była cisza. Głośniej westchnęłam, zaciągając się jego zapachem. Delikatnie otworzyłam oczy po to, aby jeszcze raz uważnie przyjrzeć się chłopakowi. Jego blond włosy, zazwyczaj zaczesane do góry dzisiaj ułożone były nieco inaczej. Jego grzywka zaczesana była artystycznie na prawą stronę, a tył włosów był delikatnie podniesiony. Cała fryzura wykonana była starannie, jednak na głowie panował nieład. Podejrzewam, że blondyn chciał uzyskać taki efekt. Gdzieniegdzie przebijały się brązowe pasma włosów, co nadawało włosom charakteru. Uśmiechnęłam się widząc wtulonego we mnie chłopaka. Miał zamknięte oczy, a wargi delikatnie rozchylone. Wyglądał tak niewinnie... niczym anioł. Zagubiony anioł, który zbłądził szukając swej drogi.
To było dziwne, że jeszcze całkiem niedawno, raptem kilka dni temu oddałabym wiele, by blondyn zniknął z mojego życia, a dzisiaj? Dzisiaj tańczyłam z nim, mocno wtulając się w jego umięśnione ciało i podziwiając jego zapierający dech w piersiach wygląd. Jeśli ktoś spytałby mi się, co teraz czuję, odparłabym, że nie mam pojęcia...
______________________________________________________
Ta da da dam!
Na początek bardzo chciałabym Was przeprosić, że tyle czekaliście na te wypociny. Ja wspomniałam w komentarzu pod poprzednim rozdziałem-mój komputer miał małą 'awarię', ale już wszystko w porządku.
Mam nadzieję, że przez małą przerwę w pisaniu nie straciłam żadnych czytelników, a nawet Ich zyskałam.
I jeszcze jedno: Dalibyście radę dobić do 20 komentarzy?
Byłabym ogromnie wdzięczna, moje Strangerki! <3
Wasza Faith.

poniedziałek, 17 lutego 2014

Rozdział 7

-Faith, masz gościa!-krzyknęła mama, tym samym mnie budząc. Niechętnie wstałam z łóżka,  rozciągając się przy tym. Moje oczy cały czas były zamknięte. Doskonale znając położenie mebli w moim pokoju, bez problemu omijałam je unikając zderzeń czy stłuczek.
-Hej, maleńka.-zamarłam słysząc znajome przywitanie, wypowiedziane przez głos, który również dobrze znałam. Szeroko otworzyłam oczy, po to, aby zobaczyć szczerzącego się blondyna, stojącego w drzwiach mojego pokoju.
-Co ty tu robisz?-chłopak uważnie mi się przyglądał, kiedy zorientowałam się, że nadal jestem w piżamie. Moja góra od piżamy przedstawiała postać Kubusia Puchatka, a spodnie ledwo zakrywały tyłek. Widząc zainteresowanie blondyna, na mojej twarzy pojawił się rumieniec.
-Patrzę na moją kobietę.-odpowiedział, na co nerwowo przygryzłam dolną wargę.-Ładna piżamka.-podsumował z tym swoim uśmieszkiem. Jak widać humor mu dopisywał, a po jego wczorajszej złości nic nie zostało. Chwyciłam końce mojej bluzki, następnie pociągnęłam je w dół zakrywając odkryty kawałek moich ud, którego nie zdołały przysłonić moje szorty. Blondyn, widząc moje zawstydzenie, głęboko się zaśmiał.
-Podwiozę cię do szkoły.-rzucił pewnie.
-Mogłeś mnie uprzedzić.-zasugerowałam spuszczając wzrok.
-Ale wtedy nie byłoby zabawy.-zauważył lekko się uśmiechając. Jego głos przepełniony był drwiną. Jego wzrok utkwił na nadruku mojej bluzki, który znajdował się centralnie na klatce piersiowej. Kiedy zorientowałam się, co tak naprawdę przykuło uwagę Niall'a, chwyciłam poduszkę oraz przyłożyłam ją sobie do ciała, tym samym zasłaniając dekolt. Niall zaśmiał się. Bez skrupułów gapił się na mój dekolt, nie próbując tego w żaden sposób ukrywać. Jego wzrost tylko mu w tym pomagał.
-Muszę się przebrać.-rzuciłam spoglądając na chłopaka.
-Och, pewnie.-zrobił pauzę, po chwili jednak kontynuując.-Odwrócę się.-powiedział, zawadiacko się przy tym uśmiechając. Jakoś nie do końca mu uwierzyłam. Nie bez przyczyny oczywiście. Niall dał mi już tyle powodów, abym z czystym sumieniem mogła stwierdzić, iż jest absolutnie bezwarunkowy. Nie robiło mu różnicy to, czy mnie onieśmiela swoimi dość śmiałymi ruchami czy kompletnie wytrąca z równowagi moje i tak spięte już ciało. Nie szukałam kolejnego powodu, aby jeszcze bardziej utwierdzić się w tym fakcie.
-Wiesz, chyba raczej przebiorę się w łazience.
-Jak chcesz.-rzucił obojętnie.-Ale propozycja rozebrania się przede mną jest cały czas aktualna.-moja pięść zderzyła się z ramieniem chłopaka, na co ten zareagował śmiechem. Szczerze wątpiłam, że go to chociaż trochę zabolało.-Spokojnie, śliczna. Poczekam.-powiedział odgarniając kosmyk moich włosów za ucho. Delikatnie się uśmiechnęłam. Twarz blondyna znajdowała się na klika centymetrów od mojej. Jego ręka powędrowała na tył mojej głowy, delikatnie zakręcając sobie włosy wokół palca. Po chwili pochylił się nade mną z zamiarem połączenia ze sobą naszych warg, gdy nagle rozległo się pukanie do drzwi. Odskoczyłam od chłopaka, upuszczając na podłogę poduszkę, którą jeszcze chwilę temu ciasno trzymałam przy klatce piersiowej.
-Proszę.-powiedziałam starając się zachować spokój. Drzwi zostały uchylone.
-Chciałam tylko powiedzieć, że śniadanie jest już gotowe.-rzuciła mama, zamykając za sobą drzwi. Przedtem jeszcze zdążyła wymienić z Niall'em krótkie spojrzenie i porozumiewawczy uśmiech. To wydało mi się dość dziwne.
-To ja...-zawahałam się, kierując wzrok na dłonie.-Pójdę już do łazienki.-rzuciłam. Starałam się za wszelką cenę nie patrzeć w niebieskie oczy, które bacznie obserwowały moją sylwetkę. Jego spojrzenie niemal paliło moje niezbyt zakryte ciało. Ruszyłam w kierunku łazienki, gdy ten chwycił moje biodra, tym samym uniemożliwiając mi dalszą drogę. Blondyn zmniejszył dystans między nami sprawiając, że moje ciało dotykało jego. Byłam odwrócona do niego tyłem, co skutecznie umożliwiło mu dostęp do mojego ucha.
-Jeśli będziesz chciała dokończyć to, co przed chwilą zaczęliśmy, powiedz.-wyszeptał ochrypłym głosem, co spowodowało, że lekko podskoczyłam. Usta Niall'a powędrowały do miejsca za moim uchem, przenosząc powoli pocałunki do mojego obojczyka, tym samym znacząc mokrą ścieżkę na skórze szyi.
-Niall...-wyszeptałam. Moje oczy zacisnęły się na skutek dotyku Niall'a, którego ramiona właśnie oplotły moją talię, dając mi do zrozumienia, że nie chce abym gdziekolwiek szła. To było dziwne. Nie odczułam chęci odepchnięcia go, wręcz przeciwnie. Poczułam, że w jego ramionach nic mi nie grozi.
* * *
-O której dzisiaj kończysz?-zapytał blondyn gasząc silnik, gdy tylko wjechaliśmy na szkolny parking.
-Po drugiej.-odpowiedziałam. Niall skinął głową zastanawiając się nad czymś.
-Okey.-odparł, po chwili dodając.-Poczekaj na mnie, odwiozę cie do domu.
-Dam sobie radę, nie zabłądzę.-zasugerowałam.
-Odwiozę cie.-powtórzył zacięcie. Nie chciało mi się z nim sprzeczać, bo i tak, wiadome było kto wygra. Uparta osobowość chłopaka czasem działała mi na nerwy. Mówiąc 'czasem' mam na myśli bardzo często, praktycznie zawsze.
-Niall, a ty nie masz przypadkiem lekcji do trzeciej?-zauważyłam.
-Mam.-rzucił obojętnie, zamykając samochód na klucz.
-Niall, nie zdasz... znowu.-powiedziałam to najdelikatniej, jak tylko potrafiłam. Dałabym sobie ręke uciąć, że to nie byłaby jego pierwsza opuszczona godzina lekcyjna, a mając takich sporo nie zdaje się.
-Nie martw się o mnie. Potrafię o siebie zadbać.-wzdrygnęłam się, słysząc jego oschły ton.
-J-ja...-jąkałam się. Byłam zaskoczona jego nagłą zmianą humoru. Niall miał wybuchowy charakter, tego nie dało się ukryć.
-Nie mówmy o tym.-poprosił łagodnym tonem, zmieniając swoje nastawienie. Przytaknęłam mu, po czym weszliśmy do budynku szkoły.
* * *
Właśnie zmierzałam do toalety, gdy zauważyłam siedzącego na ławce Joe'go. Kąciki moich ust uniosły się ku górze, kiedy zmierzałam w jego stronę.
-Hej, Joe.-przywitałam się siadając obok niego. Ten jednak nie był zbytnio zadowolony moją obecnością. Twarz schowaną miał w swoich dłoniach, przez chwilę nie zwracając na mnie uwagi. Kiedy opuścił ręce, pokazując swoją twarz, przeżyłam szok. Zakryłam dłonią usta, które przed chwilą uformowały się w literę "o".-Co ci się stało?!-zapytałam z troską w głosie. Jego twarz pokryta była licznymi siniakami i ranami.
-Nic takiego.-odparł, patrząc się gdzieś przed siebie.
-Nic?-oburzyłam się. Moja dłoń delikatnie dotknęła jego opuchniętego policzka, na co ten skrzywił się.-Przepraszam.-rzuciłam szybko cofając rękę.
-Faith, to nie najlepszy pomysł.
-Ale co?-spytałam zdezorientowana.
-Ta rozmowa... wszystkie rozmowy.-nie miałam pojęcia o co mu chodzi. Czyżby żałował, że mnie poznał?~pomyślałam.
-Nie rozumiem.-bąknęłam, na co brunet pokręcił znacząco głową.
-My...-urwał, zastanawiając się nad czymś.-My nie powinniśmy się spotykać, ani w szkole, ani nigdzie.-był smutny, mówiąc to. Miałam złe przeczucia...
-Ale dlaczego?-Joe był bardzo miły. Wczorajszego dnia spędziłam z nim zaledwie pół godziny. Najwyraźniej tyle wystarczyło, bym go polubiła. Nie uzyskując żadnej odpowiedzi, zaczęłam się czegoś domyślać. Modliłam się, aby to była tylko moja wyobraźnia.-Kto ci to zrobił?-zadałam następne pytanie. Domyślałam się jaka będzie odpowiedź.
-Czy to ważne?
-Tak.-odparłam krótko.
-To twój chłopak.-zawahał się, ale po chwili kontynuował.-On wpadł w furię. Kazał mi trzymać się od ciebie z daleka, bo jeśli nie...
-Wystarczy.-rzuciłam. Nie mogłam uwierzyć własnym uszom, choć właśnie takiej odpowiedzi się obawiałam. Z każdym jego słowem moje oczy robiły się coraz większe. Uważnie przyglądałam się pokaleczonej twarzy Joe'go, gdy ten nagle wstał.
-Muszę lecieć. Nie chcę, żeby nas zobaczył. Przykro mi.
-Mi też.-wyszeptałam. Brunet pożegnał się i odszedł, a to wszystko przez Niall'a.
Wściekła wybiegłam ze szkoły. Postanowiłam, że poczekam na Niall'a, tylko po to, aby mu opowiedzieć o tym, co właśnie się dowiedziałam. Zgodnie z umową blondyn zjawił się, niedługo po mnie, na szkolnym parkingu.
-Hej, maleńka.-podszedł do mnie z zamiarem ucałowania skóry mojej szyi, kiedy zrobiłam krok do tyłu. Ten, nie zrozumiał przesłania gestu. Myślał, że to kolejna głupia gra.
-Nie dotykaj mnie.-wycedziłam przez zaciśnięte zęby, zaraz po tym, kiedy ten zrobił krok w moją stronę.
-Coś się stało?
-Nie udawaj, że nie wiesz o co mi chodzi.-poczułam łzę, która właśnie spływała po moim policzku. Szybko jednak starłam ją moim rękawem od bluzy, którą miałam na sobie.-Pobiłeś Joe'go, prawda?-wypaliłam. Szczęka blondyna wyraźnie się zarysowała, a pięści zacisnęły. Był przerażający, ale mimo to nie zamierzałam przestać.
-Tak.-rzucił obojętnie.-Chciał mi cie odebrać.
-Nie jestem twoją własnością.-moje ciało zadrżało, na skutek buzujących we mnie emocji.-Nie masz prawa mówić mi, z kim się mam spotykać. Nie masz prawa mówić mi, co mam robić. Nie masz prawa tak mnie traktować!-wykrzyczałam dławiąc się łzami. Niall patrzył na mnie tymi swoimi niebieskimi oczyma. Jego szczęka cały czas niebezpiecznie drżała. Cholernie się go bałam, ale mimo to kontynuowałam.-Dlaczego to zrobiłeś? Przecież nawet go nie znasz. On tak naprawdę nic ci nie zrobił.-wytłumaczyłam.
-Nie wiesz nic. Myślisz, że on chciał od ciebie tylko przyjaźni?-zapytał, następnie sam sobie udzielił odpowiedzi.-Szczerze w to wątpię. Powiedziałem, jesteś moja. Nikt nie ma prawa się do ciebie przystawiać. A ten dupek dostał za swoje. Niczego nie żałuję.-wysyczał.
-Daj mi spokój, rozumiesz? Raz na zawsze. Odwal się ode mnie!-wykrzyczałam, z trudem hamując potok łez.
-Nie będziemy takim tonem rozmawiać, ochłoń.-powiedział poirytowany.
-Nie będziesz mi mówił, co mam robić, jasne?!-blondyn zbliżył się do mnie, następnie z łatwością oderwał mnie od ziemi. Przerzucił mnie sobie przez ramię oraz ruszył w stronę samochodu, ignorując moje krzyki oraz ciosy wymierzone w jego plecy. Otworzył tylne drzwi i delikatnie położył mnie na siedzeniu. Sam szybko wsiadł na miejsce kierowcy, zamykając wszystkie pary drzwi, na wypadek, gdybym chciała uciec.
-W takim stanie nie pójdziesz do domu. Zabieram cie do siebie.-odpalił silnik, wciskając pedał gazu. Chwilę później już wyjeżdżaliśmy poza teren szkoły.
____________________________________________________
No to rozdział 7 został dodany.
Chciałam Was poinformować o tym, iż The Stranger został nominowany do Liebster Awards!
Link
Awwwwwwwwwwwww! Uwielbiam Was, hahah.
Jeśli tylko rozgryzę o co w tym wszystkim chodzi poinformuję Was :)
A no i na blogu wybiło okrągłe 2000 wyświetleń! (a raczej już przebiło)
Dziękuję wszystkim, którzy czytają te moje wypociny oraz na bieżąco komentują każdy kolejny rozdział.
Każde słowo otuchy i zachęty jest dla mnie bardzo ważne :)
Jak zwykle przypominam o komentowaniu, obserwowaniu bloga oraz do tych, którzy jeszcze tego nie zrobili-wspomnę o ankiecie, w której należy jedynie oddać głos.
Zachęcam także do obserwowania mojego konta na twitter'rze:
@FaitHoranx
To chyba tyle,
Wasza Faith.


środa, 12 lutego 2014

Rozdział 6

Mama stała w drzwiach, uśmiechając się do nas. Oczywiste było to, że po wejściu do domu zacznę być nękana pytaniami o Niall'a. Nie miałam najmniejszej ochoty opowiadać mojej mamie o nim. To nie było tak, jak z jej punktu widzenia mogłoby się wydawać.
-To ja może...-rzuciła wskazując na drzwi. Wiedziałam, co chce zrobić, a najgorszy był ten skrywany uśmiech, który przelotnie pojawiał się na jej twarzy.
-Nie!-zaprzeczyłam szybko.-To nie jest tak...-zaczęłam. Gdy tylko zorientowałam się, że nadal tkwimy w tej krępującej pozycji, po prostu się zamknęłam. Moja rodzicielka zniknęła za drzwiami, pozostawiając mnie i Niall'a samych. Głośno wypuściłam powietrze z moich rozchylonych ust, na co chłopak głęboko się zaśmiał.-Może powiesz mi, co cie tak bawi?-zasugerowałam. Byłam ciekawa, gdyż ja spokojnie mogę stwierdzić, że nie widziałam żadnych plusów tej, żałosnej sytuacji. Blondyn zobaczywszy moją minę starał się stłumić śmiech, co wychodziło mu raczej marnie. Nie uzyskałam żadnej odpowiedzi na moje wcześniejsze pytanie. Uformowałam moją dłoń w pięść oraz z impetem uderzyłam nią w ramię Niall'a. Nawet nie drgnął.
-Maleńka, spokojnie.-chłopak nadal był rozbawiony. Miałam za mało siły, aby dać mu nauczkę.
-Przestań.-powiedziałam stanowczo. W tamtej chwili złość górowała nade mną. Postanowiłam, że dam sobie spokój i po prostu udam się do domu. Przymierzałam się do skoku z maski samochodu, następnie do ucieczki. Moje stopy już prawie dotknęły asfaltu, gdy silne ramiona Niall'a chwyciły moje biodra, z powrotem sadzając mnie na przodzie auta.
-Poczekaj.-powiedział drwiącym tonem. Zrezygnowana założyłam ręce na klatkę piersiową, dając mu do zrozumienia, że jestem zła.-Już nie będę.-obiecał z wyczuwalną nutką drwiny w głosie. Wewnętrzna strona jego dłoni delikatnie gładziła mój policzek, a kciuk zataczał kółeczka na nim. Moje błękitne oczy uważnie śledziły to, co robił blondyn, gdy nagle zbliżył swoje usta do mojego ucha.-Nie zapominaj, że jesteś moja.-wyszeptał.-Nigdy.-dodał po chwili, sprawiając, że przeszły mnie ciarki. Chłopak zaczął podgryzać płatek mojego ucha. Zastanawiałam się jak szybko zachowanie Niall'a potrafi ulec zmianie. Podsumowując, gdybym nie zobaczyła tego na własne oczy, z pewnością bym nie uwierzyła.
-Muszę już iść.-rzuciłam, starając się odepchnąć ciało chłopaka. Z jego ust wydostało się stłumione mruknięcie, świadczące o tym, że wcale mu się to nie podoba. Po chwili, niechętnie odsunął się ode mnie. Wykorzystując chwilę, szybko zeskoczyłam z samochodu chłopaka oraz pędem pobiegłam do domu. Usłyszałam za sobą chichot blondyna, co świadczyło o jego obecności. Ignorując to, że jego uwaga poświęcona była tylko i wyłącznie mnie, ruszyłam schodami do domu potykając się przy tym.
-Niezdara!-krzyknął zaczepnie. Moje policzki zalał rumieniec. Szybko zamknęłam za sobą drzwi. Starałam się być jak najciszej, aby mama nie dowiedziała się, że już jestem w domu.
-Faith?-usłyszałam damski głos, który nie mógłby należeć do nikogo innego, niż do mojej mamy.
-Jestem zmęczona.-odparłam.-Pójdę już spać.
-Zmęczona? Czym?-moim oczom ukazała się niska sylwetka mojej mamy. Na jej twarzy gościł uśmiech. Czułam, że jej dobra energia, tym razem nie przejdzie także na mnie.
-Mamo...-jęknęłam.-To nie tak jak myślisz...-zdawałam sobie sprawę jak marnie to brzmi, ale mimo wszystko nic lepszego nie przychodziło mi do głowy.
-Ależ kochanie, nie musisz mi się tłumaczyć.-rzuciła. Nie cierpiałam, kiedy tak mówi. Dobrze wiedziałam, że i tak wie swoje, a mianowicie, sądziła iż Niall jest moim chłopakiem.
-On nie jest moim chłopakiem.-stwierdziłam. Miałam nadzieję, że to rozwieje jej wątpliwości.
-Chyba nie powiesz mi, że to co działo się przed domem...
-Dobranoc.-przerwałam jej, całując jej policzek.
-Och, dobranoc.-odpowiedziała zdezorientowana. Wiedziałam, że w końcu będę musiała jej powiedzieć prawdę... Ale mimo wszystko wolałam żeby to zaczekało.
* * *
-Czy to można nazwać jedzeniem?-spytała z drwiną w głosie Alex, kiedy kucharka przydzielała jej porcję obiadu.
-Nie.-stwierdziła krótko Erin. Kucharka obdarzyła je piorunującym spojrzeniem, na co cicho zachichotałam. Za 'nieodpowiednie' zachowanie, w stosunku do jednej z pracownic szkoły, dostałyśmy o połowę mniejszą porcję 'obiadu', co w sumie nie było takie złe.
Ruszyłyśmy w stronę stolika, przy którym zawsze siadałyśmy jedząc obiad, gdy nagle wpadłam na czyjeś ciało.
-Ojej, przepraszam.-powiedziałam starając się jak najszybciej oczyścić t-shirt nieznajomego, który przed chwilą został potraktowany moim obiadem.
-Nic się nie stało, naprawdę.-odparł z uśmiechem brunet.-Wszystko w porządku.-zapewnił.
-Czasami bywam strasznie niezdarna.-wytłumaczyłam.-Powinnam bardziej uważać... Jeszcze raz, bardzo cie przepraszam...
-Joe.-dokończył, podając mi dłoń.
-Faith.-przedstawiłam się. Zaakceptowałam jego gest poprzez uściśnięcie wystawionej dłoni. Twarz chłopaka rozświetlał promienny uśmiech, którym raczył mnie obdarzyć. Chwilę patrzyłam w jego ciemne, brązowe oczy, gdy nagle Erin odchrząknęła znacząco przerywając ten, jakże krótki kontakt wzrokowy.
-Musimy już iść.-rzuciła w stronę Joe'go, chwytając mnie za ramię oraz pociągnąwszy mnie do 'naszego' stolika, usadziła mnie przy nim jak jakieś kapryśne, nieznośne dziecko, które właśnie coś nabroiło.-Co ty wyprawiasz?-wypaliła.
-Ja?-spytałam nie dowierzając. Chłopak, z którym rozmawiałam chwilę temu, był naprawdę miły. Dlaczego więc ja nie miałabym być miła dla niego?
-A co z Niall'em?-zapytała wskazując na moją szyję. Moja ręka powędrowała na purpurowe zabarwienie, szybko je zakrywając.
-J-ja...-jąkałam się. Nie miałam pojęcia co powiedzieć. Niall przecież nie był moim chłopakiem, więc miałam prawo do rozmowy z innymi chłopcami. Byliśmy zaledwie na jednej randce, którą i tak na mnie wymusił. Musiałam iść, nie miałam innego wyjścia.
-Chodzi o to, że my go bardzo lubimy.-wyjaśniła Alex. Starała się być delikatna, w przeciwieństwie do Erin, która miała do mnie pretensje, Bóg wie o co. Przecież wcale go nie zdradziłam... z resztą było to niemożliwością, gdyż nawet z nim nie byłam.
-Rozumiem, ale ja wcale nie jestem z Niall'em.-zauważyłam. Dziewczyny przysiadły się do stolika oraz, jak gdyby nigdy nic, zaczęły jeść. Zignorowały moje trafne spostrzeżenie, którego jak widać, nie chciały przyjąć do wiadomości.
-Dobrze.-zaczęła Erin.-Skoro nic do niego nie czujesz, to powiedz to teraz, tutaj.-zastałam w bezruchu, kiedy to usłyszałam. To nie była prośba tylko rozkaz. Moje oczy otworzyły się szerzej, gdy dotarło do mnie, czego Erin ode mnie wymaga. Nie mogła mi rozkazywać.
-Nie mam zamiaru bawić się w te durne gierki.-wypaliłam.
-Wiedziałam, że tak będzie.-jej ton był drwiący. Specjalnie, mówiąc to skierowała się do Alex. Chciała mnie podpuścić, ale to na mnie nie działało.-Nie rozumiem cie. Masz na wyciągnięcie ręki takiego chłopaka, a ty wymyślasz.-Ta uwaga była co najmniej nie na miejscu. Erin tak naprawdę nawet nie znała Niall'a, więc jak mogła z góry wszystko oceniać. Nie wiedziała jaki potrafi być bezwzględny i chamski, a mimo to, bez żadnych skrupułów stwierdziła, iż to ja jestem ta zła. Nie chcąc dłużej ciągnąć tej sprzeczki wstałam i ruszyłam w kierunku wyjścia ze stołówki.
Błąkałam się po korytarzu, bez żadnego większego celu. Chciałam być jak najdalej dziewczyn aż do końca długiej przerwy, by przez ten czas nieco ochłonąć. Oglądałam, wywieszone na tablicach, rysunki uczniów, gdy nagle zabrzęczał mój telefon, informując mnie o nadchodzącej wiadomości. Nadawcą był Niall.
'Po lekcjach poczekaj na mnie na parkingu. Podwiozę Cie do domu.'
Po przeczytaniu wiadomości i odpisaniu na nią krótkim 'okey', uświadomiłam sobie, że dzisiaj nigdzie nie dostrzegłam blondyna. To było dziwne, zważając na to, że chłopak musiał być w szkole, jeśli proponował mi podwózkę do domu. Rozmyślałam, nadal uważnie wpatrując się w prace wiszące na tablicy ogłoszeń.
-Hej, Faith!-z rozmyślania wyrwał mnie głos Joe'go, który biegiem zmierzał ku mnie. Moje kąciki ust momentalnie uniosły się w górę, kiedy dostrzegłam bruneta. Chwilę później już stał obok mnie, również podziwiając dzieła uczniów naszej szkoły. Jego brązowe włosy kaskadą spadały na jego czoło, każdy w inną stronę. Zaśmiałam się, widząc pojedyncze, nastroszone włosy, które odstawały od reszty. Brunet także się uśmiechnął widząc moje zainteresowanie jego osobą. Zostałam złapana na gorącym uczynku.-Ten jest piękny.-wskazał na szkic przedstawiający kobietę z dwoma adoratorami obok siebie, którzy wnioskując po spojrzeniach nie przepadali za sobą.
* * *
Zaraz po lekcjach, zgodnie z umową ruszyłam na parking znajdujący się tuż przed szkołą, na jej terenie. Wychodząc ze szkoły pożegnałam wszystkich znajomych oraz pracowników szkoły. Usiadłam na ławce z zamiarem poczekania na blondyna. Czekałam jakieś 20 minut, gdy jego sylwetka wyłoniła się zza rogu dużego budynku, jakim była szkoła. Zdziwiło mnie nieco jego zachowanie. Był wyraźnie zdenerwowany i nawet bardziej tajemniczy niż zwykle. Przywitał się ze mną chłodno oraz otwierając drzwi od pasażera, polecił mi, abym wsiadła do auta. Jego cała uwaga skupiona była na drodze, którą właśnie pokonywał samochód. W ogóle nie zwracał na mnie uwagi.
-Wszystko w porządku?-wypaliłam bez większego namysłu.
-Tak.-rzucił nie zwracając na mnie większej uwagi. Jego odpowiedź wcale mnie nie przekonała. Jego dłonie mocno ściskały kierownicę, powodując, że kostki na nich pobielały. Nie trzeba było być szczególnie spostrzegawczym, aby dostrzec, że Niall był wściekły. Wolałam jednak przemilczeć ten temat w obawie, że może mi się oberwać. Nie chodziło mi o czyny, a raczej o słowa. W kwestii bicia, jakoś nie szczególnie obawiałam się Niall'a. Może to dziwne, ale będąc przy nim czułam, pewnego rodzaju poczucie bezpieczeństwa. Pewność, że nic mi się przy nim nie stanie. Może to dlatego, że wszyscy byli przerażeni jego obecnością. Tak czy tak, czułam się bezpieczna. Co nie wykluczało również strachu przed jego osobą, gdyż bywały chwilę, że cholernie się go bałam.

____________________________________________________________
Witam Was, moje Skarby!
A więc oto jest, mam nadzieję, wyczekiwany przez moich najdroższych czytelników rozdział 6! Jak zwykle zapraszam do komentowania, głosowania w ankiecie, rozsyłania i reklamowania bloga :)
Zachęcam również do obserwowania mojego konta na twitter'rze:
@FaitHoranx
Jest też jeszcze jedna, nie mniej ważna sprawa :)
Kochani, pewnie już zauważyliście, że na The Stranger wybiło już ponad 1500 wyświetleń! Jeeej, jestem taka szczęśliwa! Przede wszystkim chciałabym Wam podziękować, bo bez Was nie udałby mi się ten mały, ale bardzo dla mnie ważny, sukcesik! Mam nadzieję, że z każdym dniem, rozdziałem, tygodniem czy miesiącem będzie Was przybywać coraz więcej, moje Strangerki <3
Uwielbiam Was! I oby było już tylko lepiej.
Buziaki,
Wasza Faith.


czwartek, 6 lutego 2014

Rozdział 5

Moje ciało bez siły opadło na łóżko, gdy nagle mój telefon zabrzęczał, informując mnie o nadchodzącej wiadomości.
-To pewnie Erin.-westchnęłam podnosząc się z łóżka i sięgając po telefon. Przejeżdżając kciukiem po ekranie urządzenia, zwinnie go odblokowałam, następnie otworzyłam otrzymaną wiadomość.
'Bądź gotowa o 21:00. Przyjadę po ciebie, Niall xx'
Nie mogłam uwierzyć, że to się naprawdę działo. Niall, dzięki moim najcudowniejszym przyjaciółkom, miał mój numer telefonu... ale skąd wiedział, gdzie mieszkam? Nie miałam pojęcia, co mu odpisać. Jeśli faktycznie wie, gdzie mieszkam to już po mnie.~podsumowałam. Postanowiłam, że nie będę mu odpisywać, bo w końcu to i tak niczego nie zmieni. Chłopak, tak czy tak pojawi się dziś u mnie, czy tego chcę, czy nie. Spojrzałam na wyświetlacz: 20:30.
-Cholera.-zaklnęłam. Za pół godziny miał zjawić się po mnie Niall. Usiadłam na łóżku przeczesując moje długie, brązowe włosy palcami. Niechętnie wstałam zmierzając do szafy, w celu znalezienia sobie czegoś odpowiedniego na dzisiejszy wieczór. Wybrałam zwykłą, kremową bluzkę i dżinsy. Nie miałam najmniejszej ochoty na spotkanie z Niall'em, nie mówiąc już o jakimkolwiek 'strojeniu' się dla chłopaka. Ruszyłam wzdłuż dywanu prosto do łazienki. Tam poprawiłam makijaż, wyczesałam włosy oraz delikatnie się poperfumowałam. Nagle w domu rozległ się dźwięk dzwonka. Westchnęłam, po czym otworzyłam drzwi niechcianemu gościowi. Jak wiadomo, był to Niall.
-Wyglądasz seksownie.-rzucił, zwilżając swoje wargi językiem. Przewróciłam oczami, następnie zaprosiłam go do środka.-Gotowa?-zapytał, gdy tylko przekroczył próg mojego mieszkania.
-Tak, jeszcze tylko buty.-odparłam, schylając się po moje białe nike. Blondyn wyprzedził mnie, chwytając je jako pierwszy. Klęknąwszy przede mną chwycił moją stopę, zakładając na nią obuwie. To samo zrobił z drugą. Zdziwiło mnie zachowanie Niall'a... w każdym razie mile zaskoczyło. Chłopak wyprostował się do swojego, naturalnego wzrostu, sprawiając, że poczułam się przy nim jak małe dziecko. Ten widząc moje zakłopotanie szeroko się uśmiechnął.
-Lubię jak się rumienisz.-przyznał, przez co moje policzki jeszcze bardziej zaczęły mnie piec. Blondyn pokiwał głową i zaśmiał się.
-To gdzie mnie zabierasz?-starałam się jak najszybciej zmienić temat, gdy ten zawadiacko się uśmiechnął.
-Niespodzianka.-rzucił szczęrząc się, na co ja przewróciłam oczami.-Chodź, maleńka.-wymamrotał zaczepnie, uśmiechając się pod nosem.
-Nie jestem wcale taka mała.-fuknęłam z wyrzutem, zakładając ręcę na klatkę piersiową.
-Nie, wcale.-blondyn z trudem powstrzymywał się od śmiechu. Nie miałam pojęcia, co go tak bawiło. Chłopak szybkim krokiem zbliżył się do mnie, następnie z łatwością oderwał mnie od ziemi, tak samo jak na stołówce.-Ale ja wcale nie powiedziałem, że mi się to nie podoba.-powiedział z tym swoim aroganckim uśmieszkiem.-To strasznie podniecające.-przygryzł dolną wargę, a ja zastałam w bezruchu. Nie miałam pojęcia co powiedzieć... ostatnio coraz częściej mi się to zdarzało. Doskonale wiedziałam o co chodziło Niall'owi, kiedy mówił, że 'to podniecające'. Chłopak w każdej chwili mógł mnie bez problemu unieść czy podrzucić. Był to jakiś rodzaj przewagi, więc strasznie mnie to irytowało.
-Postaw mnie.-zarządałam. Uśmiech ponownie zagościł na jego twarzy. Chwilę później Niall odstawił mnie, jednak sam nie odsunął się. Ciało chłopaka naciskało na moje, gdy ten uważnie się mi przyglądał. Jego dłoń znajdowała się obok mojej głowy, przytrzymując ciężar swojego ciała, aby mnie nie zgnieść. Trwaliśmy chwilę w takiej pozycji, gdy nagle ten zbliżył się do mnie i delikatnie musnął mój policzek. Odsunąwszy się ode mnie chwycił mnie za dłoń oraz pociągnął za sobą. Upewniłam się, czy drzwi wejściowe zostały dokładnie zamknięte, następnie ruszyliśmy do samochodu, który czekał na nas po drugiej stronie ulicy. Niall otworzył drzwi od pasażera, dając mi znać, że mam wsiąść. Zamknąwszy drzwi za mną, podbiegł to miejsca kierowcy wsiadając tam.
Droga upłynęła w ciszy i spokoju, nie licząc Niall'a, który co jakiś czas próbował za wszelką cenę położyć dłoń na moim udzie, co przynosiło mu marne skutki.
-Jesteśmy.-powiedział gasząc silnik. Blondyn szybko znalazł się przy moich drzwiach otwierając je. Było ciemno, więc trudno było mi powiedzieć, gdzie dokładnie jesteśmy. Była to zwykła ulica, na której było dość mało pojazdów.
-Niall?-wydawało mi się to trochę dziwne, że nie ma tu ani jednej, żywej duszy. Totalna pustka.
-Nie bój się.-uspokoił mnie posyłając serdeczny uśmiech, który odwzajemniłam, następnie wrócił do wcześniejszej czynności, jaką było szukanie czegoś, najwyraźniej niezbędnego, w bagażniku.
Rozejrzałam się dookoła i stwierdziłam, że nie jest tu wcale tak strasznie. Latarnie uliczne nie dawały zbyt wiele, więc niezbędną rzeczą było mieć światła w pojeździe, którym się tędy przejeżdża. Usłyszałam dźwięk zamykanego bagażnika, co oznaczało, że Niall właśnie skończył.-Już.-stwierdził z uśmiechem na twarzy, zanim usiadł na betonowej powierzchni, jaką była ulica. Uważnie przyglądałam się blondynowi, który właśnie zdejmował buty zastępując je innymi, a mianowicie rolkami. Głośno przełknęłam ślinę, kiedy zdałam sobie sprawę, na czym będzie polegać to spotkanie.
-Niall, nie...-poprosiłam marszcząc czoło.
-O co chodzi?-zapytał wstając, kiedy skończył zakładać ten marny wynalazek.
-Nie przepadam za jazdą na rolkach.-przyznałam, chociaż prawda była taka, że po prostu tego nie potrafiłam. Oczywiście, wiele razy próbowałam się nauczyć, jednak bezskutecznie. Każda próba jazdy na rolkach kończyła się paroma zadrapaniami i siniakami. Niall domyślił się, o co tak naprawdę mi chodziło.
-Ty nie umiesz, prawda?-poczułam falę gorąca, która właśnie oblała moje policzki. Starałam się znaleźć jakiś interesujący obiekt, na którym mogłabym zawiesić wzrok, byle tylko nie patrzeć na Niall'a.-Faith, spójrz na mnie.-jego błękitne oczy domagały się kontaktu z moimi. Niepewnie spojrzałam na jego, o dziwo poważną twarz. Byłam pewna, że śmieszy go cała ta sytuacja, najwidoczniej myliłam się.-Nauczę cie.-obiecał.
Kąciki moich ust mimowolnie się uniosły, gdy ten ze skupieniem, za wszelką cenę próbował idealnie dopasować rolki do moich stóp.
-Nie wiedziałem, że masz aż taki mały rozmiar.-przyznał z drwiną w głosie, nadal siłując się ze sznurówkami od moich rolek.
-Normalny.-zaśmiałam się, na co Niall pokręcił przecząco głową. Po chwili przyłożył swoją lewą dłoń do mojej stopy. Były niemal równe.
-To nie jest normalne.-stwierdził zaczepnie, szeroko się uśmiechając.
-Masz rację.-przyznałam.-To nienaturalne mieć tak wielką dłoń.-odgryzłam się.
-Raczej małą stopę.-rzucił, na co fuknęłam pod nosem.
Po dokładnym zasznurowaniu 'butów', na moich kolanach i łokciach pojawiły się ochraniacze. Niall wszystko zaplanował, nie zapomniał również o kasku, który wkrótce także ukazał się na mojej głowie. Wszystko było gotowe, nie licząc oczywiście mnie. Nigdy nie byłabym na to gotowa.
Parę minut później blondyn podniósł się z ulicy, podając mi rękę. Zaakceptowałam miły gest, a ten bez problemu pociągnął mnie ku górze stawiając na równe nogi. Moje dłonie były całe mokre od potu, a nogi drżały, co spowodowało, że zachwiałam się i wpadłam na tors chłopaka. Ten jednak szybko zareagował, łapiąc mnie za biodra i przytrzymując w pozycji pionowej. Przedtem oczywiście zdążył przybliżyć moje drżące ciało do swojej postawnej sylwetki.
-Już lubię te lekcje.-nie oszczędził sobie również błyskotliwego komentarza. Przynajmniej wiedział, że kompletnie się na tym nie znam. Trudno było mi ustać bez jego pomocy, co dopiero o jeździe. Podskoczyłam, kiedy jego dłoń chwyciła moje ramię, po to, by za chwilę opleść je sobie wokół szyi.-Spokojnie.-zachichotał.-Ze mną jesteś bezpieczna.-moje oczy rozszerzyły się, a szczęka niekontrolowanie opadła. Jego silne ramię objęło mnie w talii, motywując tym samym do rozpoczęcia jazdy. Przyjął odpowiednią postawę pokazując mi, co i jak.
-Ugnij kolana.-poradził, bacznie obserwując moje poczynania.-Dobrze, a teraz odepchnij się. Dołącz wycofaną stopę do przedniej.-powiedział spokojnym tonem.-Staraj się maksymalnie łączyć kolana.-dodał. Robiłam to co kazał na tyle, na ile pozwalał mi mój brak doświadczenia. Niezgrabnie wykonałam pierwsze odepchnięcie, a zanim następne. Z każdym kolejnym wychodziło mi coraz lepiej. Niall oczywiście cały czas był tuż obok mnie, ochraniając moje ciało przed upadkiem. Jego szybki refleks i siła pozwalały mu łapać mnie, za każdym razem kiedy tego potrzebowałam.
Po wyczerpującej nauce wreszcie załapałam. Można powiedzieć, że już wychodziły mi podstawy, więc miałam powody do bycia dumną z samej siebie. Nigdy nie pomyślałabym, że zdołam opanować jazdę na rolkach w tak krótkim czasie. Wszystko oczywiście dzięki Niall'owi.
-Dziękuję.-wyszeptałam zdejmując wszystkie ochraniacze, jakie udało mi się dzisiaj założyć. Nie słysząc żadnej odpowiedzi spojrzałam na chłopaka. Jego blond czupryna, zwykle podniesiona starannie do góry, w tym momencie była potargana w każdą stronę. Zachichotałam na jej widok. Blondyn ruszył w moją stronę z tym swoim charakterystycznym uśmieszkiem.
-Odwdzięczysz się jakoś.-wyszeptał, gdy tylko znalazł się przy mnie. Odgarnął kosmyk włosów z mojej twarzy, następnie założył je za ucho.
-O nie, nie, nie!-krzyknęłam odskakując od blondyna. Właśnie w tej chwili uświadomiłam sobie, że jest już bardzo późno i niezwłocznie muszę udać się do domu.-Moja mama pewnie się martwi. Jest już późno.-wytłumaczyłam. Niall tak samo jak i ja stracił wyczucie czasu. Był tak bardzo pochłonięty nauczaniem mnie, że kompletnie zapomniał o tym, która jest godzina.
-Nie za dobre pierwsze wrażenie.-podsumował, a ja przytaknęłam. Chłopak szybkim krokiem ruszył do samochodu. Przedtem oczywiście otworzył mi drzwi, czekając aż zajmę miejsce pasażera, a gdy to się stało zamknął je. Odpalił silnik i ruszył.
* * *
Kilkanaście minut później byliśmy już pod moim domem. Niall szybko wyszedł z pojazdu oraz truchtem podbiegł do drzwi od mojej strony, aby je otworzyć.
-Dzięki.-powiedziałam wysiadając. Niall zatrzasnął drzwi, gdy tylko wysiadłam.-To dobranoc.-rzuciłam, ruszając w stronę domu, gdy nagle zostałam pociągnięta za dłoń. To spowodowało, że straciłam równowagę i po raz kolejny dzisiaj wpadłam w ramiona blondyna.
-Podoba mi się to.-wyznał. Po chwili poczułam, że tracę grunt pod nogami. Dosłownie. Silne ramiona chłopaka posadziły mnie na masce białego Mercedes'a. Ten wykorzystując moje roztargnienie znalazł dla siebie miejsce... między moimi udami. Następnie chwycił mnie za biodra i przyciągnął je bliżej siebie. Po raz kolejny nie wiedziałam co zrobić czy chociażby powiedzieć. Niall cały czas zaskakiwał mnie swoimi śmiałymi ruchami i pewnością siebie. Byłam onieśmielona jego zachowaniem.-Dzisiaj nie było chyba aż tak źle, prawda?-pokiwałam grzecznie głową, na co blondyn szeroko się uśmiechnął.-Ale zawsze może być jeszcze lepiej.-blondyn jednym ruchem odgarnął moje niesforne włosy, przerzucając je na lewe ramię, następnie językiem musnął moją szyję.  Zimny podmuch, wydostały się z ust Niall'a, spowodował, że na mojej szyi pojawiła się gęsia skórka. Moje oczy bezwiednie się zamknęły, a z ust wydostał się cichy jęk. Niall'owi spodobała się moja reakcja, właśnie na to czekał. Z trudem wdychałam powietrze, gdy ten zbliżył się jeszcze bardziej, powodując, że jego biodra niemal ocierały się o górną część moich ud. Chłopak, jak podejrzewam, starał się odnowić widoczną jeszcze, purpurową plamkę. Nie miałam siły z nim walczyć, co wcale nie oznaczało, że popierałam to co robił. Jego włosy łaskotały mój policzek, a dłonie, mocno przytrzymywały moje biodra, abym nie spadła czy nawet, nie próbowała uciec. Był silniejszy i szybszy. Nie miałam z nim najmniejszych szans. Poczułam ból, kiedy ten za wszelką cenę usiłował zostawić po sobie jakiś ślad na mojej skórze. Moje dłonie napierały na jego tors prosząc o więcej przestrzeni. Miałam dziwne odczucie, że to już miało miejsce... Owszem, miało.
-Nie.-powiedział niskim głosem, nie odrywając się od mojej szyi. Zamiast odsunięcia się ode mnie, blondyn zbliżył się jeszcze bardziej, nieco zmieniając naszą pozycję. Jego dłonie powędrowały na moje uda, lekko je ściskając. Następnie chwycił mnie za nie, delikatnie unosząc, co spowodowało, że byłam jeszcze bliżej jego sylwetki. A myślałam, że to niemożliwe.~pomyślałam. Niall położył sobie moje ręce na jego karku, podczas gdy jego dłonie błądziły po całych, moich udach. Jego krocze było blisko mojego, gdy ten przysunął je jeszcze bliżej.-Cholera.-zaklnął ledwo słyszalnie odsunąwszy się nieco od mojego ciała.-Jesteś zbyt podniecająca.-mrugnął do mnie. Zastałam w bezruchu, kiedy tylko zorientowałam się, o co mu chodzi. Moje wargi rozchyliły się ze zdziwienia, a Niall głęboko się zaśmiał.
-Ja...-urwałam, kiedy zorientowałam się, że tak naprawdę nie mam do powiedzenia nic sensownego.
Nagle ulica stała się bardziej oświetlona, co zdziwiło za równo mnie jak i Niall'a. Odwróciliśmy się w kierunku, z którego dobiegało światło i po prostu zamarliśmy. W progu mojego domu stała znajoma mi kobieta... a mianowicie moja mama.-Cholera.-powtórzyłam to, co przed chwilą wydostało się z ust chłopaka, który nadal błądził między moimi udami. Był tak samo zaskoczony jak ja.
________________________________________________________________
No to mam nadzieję, że Wam się podoba. W sumie to nie mam dużo do pisania, więc tylko jeszcze raz zachęcam do komentowania, obserwowania, reklamowania bloga. Przypominam także o obserwowanie mojego profilu na tt: FaitHoranxŻyczę miłego czytania!
Wasza Faith.