-Ugh, już wstaję mamo!-odkrzyknęłam z niechęcią, następnie chwyciłam kołdrę i przerzuciłam ją sobie przez głowę, sprawiając, że momentalnie poczułam zimny powiew na moich, nagich nogach. Moje bose stopy szybko ruszyły po zimnej posadzce, prowadzącej prosto do łazienki. Po drodze chwyciłam jeszcze jakieś ubrania, w których miałam zamiar udać się do szkoły. Po zwięzłym ubraniu się, wyszczotkowałam zęby oraz nałożyłam mój codzienny, delikatny makijaż. Ostatni raz przejrzałam się w lusterku i ruszyłam korytarzem, zbierając po drodze wszystkie potrzebne mi rzeczy. Po chwili byłam już gotowa. Szybko pokonałam schody, by znaleźć się w dolnej części mojego domu.
-Dzień dobry, kochanie.-przywitała mnie mama. Na jej twarzy gościł promienny uśmiech, a jej dobra energia powoli zaczynała wpływać też i na mnie.
-Hej.-odwzajemniłam uśmiech, biorąc kolejnego gryza jabłka.
-Jak było w szkole?-zapytała.-Wczoraj nie miałyśmy okazji porozmawiać.-zauważyła, a ja przyznałam jej rację. Opowiedziałam jej o moim wczorajszym dniu w szkole, oczywiście nie wliczając wydarzeń związanych z Niall'em. Nie było o czym opowiadać.
-I tyle?-zapytała nieprzekonana.
-Tak.-przytaknęłam, choć kłamanie zupełnie mi nie szło. Prędzej czy później mama i tak dowiadywała się wszystkiego. Zawsze.
-Dobrze, ale jeżeli zechcesz mi powiedzieć coś więcej, to pamiętaj, że zawsze możesz do mnie przyjść.-zachęciła cały czas się uśmiechając.
-Mamo...-jęknęłam, na co ta szerzej się uśmiechnęła.-Muszę już iść.-stwierdziłam zakładając moje białe nike.
-Może cie podwiozę?
-Nie trzeba, przejdę się.-ostatni raz pożegnałam się z moją rodzicielką i wyszłam z domu. Poruszałam się dość szybkim krokiem, stawiając stopę za stopą, dzięki czemu droga trwała zaledwie 10 minut. Postanowiłam, że zaczekam na dziewczyny w środku budynku, więc ruszyłam w jego stronę. Już chwyciłam za klamkę, w celu otworzenia drzwi, gdy nagle szklana powłoka ustąpiła... a raczej została otworzona.
-O dziękuję.-rzuciłam nie odwracając się. Zaakceptowałam miły gest i po prostu weszłam do środka.
-Obawiam się, że zwykłe 'dziękuję' może nie wystarczyć.-zacisnęłam bezwiednie oczy, próbując przetworzyć to, co właśnie usłyszałam. Dobrze znałam ten głos. Nie, tylko nie to.~pomyślałam.
-Daj mi spokój.-poprosiłam nadal stojąc do niego tyłem.
-To niemożliwe.-powiedział wyraźnie rozbawiony. Usłyszałam kroki zbliżające się w moim kierunku. To, że byłam na terenie szkoły, wcale mnie nie uspokajało. Uczniowie zbliżający się do drzwi frontowych budynku, zobaczywszy zaistniałą sytuację, wycofywali się. Oznaczało to tylko jedno: bali się go, tak samo jak ja. Chwilę później już stał tuż za mną. Czułam jego oddech na moim karku, co wywołało u mnie nieprzyjemne dreszcze.-Spokojnie, maleńka.-wyszeptał. Przez moje ciało przeszedł kolejny dreszcz. Blondyn zebrał moje wszystkie włosy, a następnie przerzucił je przez moje lewe ramię udostępniając sobie dostęp do mojej szyi. Wiedziałam, co chce zrobić. Nie chciałam na to pozwalać, ale dobrze wiedziałam, że szarpanie się nic tu nie da. Był silniejszy.-Bądź grzeczna.-rzucił, zanim wessał się w moją szyję. Nieznacznie jęknęłam, co wywołało wyraźny uśmiech na jego twarzy. Jego dotyk wywołał u mnie gęsią skórkę.
-Przestań.-poprosiłam słabo, na co on jedynie głęboko się zaśmiał.
-Poczekaj śliczna, trochę się pobawimy.-powiedział nie odrywając warg od skóry mojej szyi. Stałam tam jak wryta z mocno zaciśniętymi oczami. Poczułam ból w postaci pieczenia. Moja dłoń momentalnie powędrowała na obolałe miejsce, Niall jednak szybko ją strącił.-Zaczekaj, jeszcze nie skończyłem.-stałam do niego tyłem, ale byłam niemal pewna, że się uśmiecha. Blondyn zaczął delikatnie całować zaczerwienione miejsce tym samym łagodząc ból. Po chwili odsunął się i zaczął podziwiać swoje 'dzieło'. Szybko odwróciłam się i po prostu go spoliczkowałam.
-Co ty sobie wyobrażasz?-byłam wściekła. Co on sobie do cholery myślał?
-Przyznam, że takiej reakcji się nie spodziewałem.-nadal zawadiacko się uśmiechał. Najwidoczniej doprowadzanie mnie do szału sprawiało mu przyjemność.
-No widzisz.-skomentowałam, na co on ponownie się uśmiechnął. Złość zwyciężyła strach. Miałam go już serdecznie dosyć, a znałam go zaledwie od wczoraj.
-Oj, maleństwo.-rzucił zaczepnie.-Czuję, że będziesz niemałym wyzwaniem.-puścił do mnie oczko. Otworzyłam usta z zamiarem powiedzenia czegoś, ale po chwili dotarło do mnie, że wszystko co powiem i tak obróci się przeciwko mnie, więc nie warto nic mówić. On naprawdę nie miał zamiaru zaprzestać tym torturom. Niall pokiwał głową rozbawiony. Jak on mógł do wszystkiego podchodzić tak... lekko i lekceważąco. To doprowadzało mnie do szału. Chciał za wszelką cenę mnie zdenerwować. Świetnie mu to wychodziło.-Ale nie ukrywam, że jestem zadowolony z jednego faktu.-urwał, ale po chwili kontynuował.-Cieszę się, że będę pierwszym, który będzie cię dotykał.-zastygłam w bezruchu, a moje oczy otworzyły się szerzej. Skąd wiedział, że nigdy wcześniej nikt mnie nie dotykał? Skąd pewność, że będzie pierwszym?~miałam do niego wiele pytań, ale nadal stałam z rozchylonymi wargami, wpatrując się w, z trudem powstrzymującego się od śmiechu, blondyna. Nagły przypływ gorąca nie oznaczał nic innego niż krew, napływającą do mojej twarzy. Nieprzyjemne szczypanie policzków towarzyszyło intensywnemu różowi, jaki zagościł na mojej twarzy. Szybko spuściłam głowę z nadzieją, że chłopak może tego nie dojrzał. Myliłam się. Zauważył.-Jesteś taka delikatna.-powiedział przygryzając przy tym dolną wargę. Myślałam, że moje policzki zaraz eksplodują. Widok mojego zakłopotania naprawdę bardzo go bawił. Pierwszy raz w życiu cieszyłam się, kiedy zadzwonił dzwonek oznaczający początek lekcji.
-Muszę już iść.-szybkim krokiem oddaliłam się od mojego prześladowcy.
_________________________________________________________
Tak jak już wspomniałam-rozdział 3 nie należy do tych dłuższych, podobnie do 2, ale następne będą już coraz dłuższe. Chciałam Wam serdecznie podziękować za każde kolejne wyświetlenie na blogu, głosowanie w ankiecie i, najbardziej, za komentarze, które nie ukrywam są dla mnie chyba najważniejsze. Każde miło słowo, komplement czy choćby uwaga co do fanfiction są mile widziane. Czytając wasze komentarze nie potrafię powstrzymać uśmiechu. Jest to dość przyjemne uczucie, naprawdę. Jeszcze raz dziękuję Wam za każdą minutę poświęconą temu opowiadaniu :)
Wasza Faith.