-Hej, maleńka.-zamarłam słysząc znajome przywitanie, wypowiedziane przez głos, który również dobrze znałam. Szeroko otworzyłam oczy, po to, aby zobaczyć szczerzącego się blondyna, stojącego w drzwiach mojego pokoju.
-Co ty tu robisz?-chłopak uważnie mi się przyglądał, kiedy zorientowałam się, że nadal jestem w piżamie. Moja góra od piżamy przedstawiała postać Kubusia Puchatka, a spodnie ledwo zakrywały tyłek. Widząc zainteresowanie blondyna, na mojej twarzy pojawił się rumieniec.
-Patrzę na moją kobietę.-odpowiedział, na co nerwowo przygryzłam dolną wargę.-Ładna piżamka.-podsumował z tym swoim uśmieszkiem. Jak widać humor mu dopisywał, a po jego wczorajszej złości nic nie zostało. Chwyciłam końce mojej bluzki, następnie pociągnęłam je w dół zakrywając odkryty kawałek moich ud, którego nie zdołały przysłonić moje szorty. Blondyn, widząc moje zawstydzenie, głęboko się zaśmiał.
-Podwiozę cię do szkoły.-rzucił pewnie.
-Mogłeś mnie uprzedzić.-zasugerowałam spuszczając wzrok.
-Ale wtedy nie byłoby zabawy.-zauważył lekko się uśmiechając. Jego głos przepełniony był drwiną. Jego wzrok utkwił na nadruku mojej bluzki, który znajdował się centralnie na klatce piersiowej. Kiedy zorientowałam się, co tak naprawdę przykuło uwagę Niall'a, chwyciłam poduszkę oraz przyłożyłam ją sobie do ciała, tym samym zasłaniając dekolt. Niall zaśmiał się. Bez skrupułów gapił się na mój dekolt, nie próbując tego w żaden sposób ukrywać. Jego wzrost tylko mu w tym pomagał.
-Muszę się przebrać.-rzuciłam spoglądając na chłopaka.
-Och, pewnie.-zrobił pauzę, po chwili jednak kontynuując.-Odwrócę się.-powiedział, zawadiacko się przy tym uśmiechając. Jakoś nie do końca mu uwierzyłam. Nie bez przyczyny oczywiście. Niall dał mi już tyle powodów, abym z czystym sumieniem mogła stwierdzić, iż jest absolutnie bezwarunkowy. Nie robiło mu różnicy to, czy mnie onieśmiela swoimi dość śmiałymi ruchami czy kompletnie wytrąca z równowagi moje i tak spięte już ciało. Nie szukałam kolejnego powodu, aby jeszcze bardziej utwierdzić się w tym fakcie.
-Wiesz, chyba raczej przebiorę się w łazience.
-Jak chcesz.-rzucił obojętnie.-Ale propozycja rozebrania się przede mną jest cały czas aktualna.-moja pięść zderzyła się z ramieniem chłopaka, na co ten zareagował śmiechem. Szczerze wątpiłam, że go to chociaż trochę zabolało.-Spokojnie, śliczna. Poczekam.-powiedział odgarniając kosmyk moich włosów za ucho. Delikatnie się uśmiechnęłam. Twarz blondyna znajdowała się na klika centymetrów od mojej. Jego ręka powędrowała na tył mojej głowy, delikatnie zakręcając sobie włosy wokół palca. Po chwili pochylił się nade mną z zamiarem połączenia ze sobą naszych warg, gdy nagle rozległo się pukanie do drzwi. Odskoczyłam od chłopaka, upuszczając na podłogę poduszkę, którą jeszcze chwilę temu ciasno trzymałam przy klatce piersiowej.
-Proszę.-powiedziałam starając się zachować spokój. Drzwi zostały uchylone.
-Chciałam tylko powiedzieć, że śniadanie jest już gotowe.-rzuciła mama, zamykając za sobą drzwi. Przedtem jeszcze zdążyła wymienić z Niall'em krótkie spojrzenie i porozumiewawczy uśmiech. To wydało mi się dość dziwne.
-To ja...-zawahałam się, kierując wzrok na dłonie.-Pójdę już do łazienki.-rzuciłam. Starałam się za wszelką cenę nie patrzeć w niebieskie oczy, które bacznie obserwowały moją sylwetkę. Jego spojrzenie niemal paliło moje niezbyt zakryte ciało. Ruszyłam w kierunku łazienki, gdy ten chwycił moje biodra, tym samym uniemożliwiając mi dalszą drogę. Blondyn zmniejszył dystans między nami sprawiając, że moje ciało dotykało jego. Byłam odwrócona do niego tyłem, co skutecznie umożliwiło mu dostęp do mojego ucha.
-Jeśli będziesz chciała dokończyć to, co przed chwilą zaczęliśmy, powiedz.-wyszeptał ochrypłym głosem, co spowodowało, że lekko podskoczyłam. Usta Niall'a powędrowały do miejsca za moim uchem, przenosząc powoli pocałunki do mojego obojczyka, tym samym znacząc mokrą ścieżkę na skórze szyi.
-Niall...-wyszeptałam. Moje oczy zacisnęły się na skutek dotyku Niall'a, którego ramiona właśnie oplotły moją talię, dając mi do zrozumienia, że nie chce abym gdziekolwiek szła. To było dziwne. Nie odczułam chęci odepchnięcia go, wręcz przeciwnie. Poczułam, że w jego ramionach nic mi nie grozi.
* * *
-O której dzisiaj kończysz?-zapytał blondyn gasząc silnik, gdy tylko wjechaliśmy na szkolny parking.-Po drugiej.-odpowiedziałam. Niall skinął głową zastanawiając się nad czymś.
-Okey.-odparł, po chwili dodając.-Poczekaj na mnie, odwiozę cie do domu.
-Dam sobie radę, nie zabłądzę.-zasugerowałam.
-Odwiozę cie.-powtórzył zacięcie. Nie chciało mi się z nim sprzeczać, bo i tak, wiadome było kto wygra. Uparta osobowość chłopaka czasem działała mi na nerwy. Mówiąc 'czasem' mam na myśli bardzo często, praktycznie zawsze.
-Niall, a ty nie masz przypadkiem lekcji do trzeciej?-zauważyłam.
-Mam.-rzucił obojętnie, zamykając samochód na klucz.
-Niall, nie zdasz... znowu.-powiedziałam to najdelikatniej, jak tylko potrafiłam. Dałabym sobie ręke uciąć, że to nie byłaby jego pierwsza opuszczona godzina lekcyjna, a mając takich sporo nie zdaje się.
-Nie martw się o mnie. Potrafię o siebie zadbać.-wzdrygnęłam się, słysząc jego oschły ton.
-J-ja...-jąkałam się. Byłam zaskoczona jego nagłą zmianą humoru. Niall miał wybuchowy charakter, tego nie dało się ukryć.
-Nie mówmy o tym.-poprosił łagodnym tonem, zmieniając swoje nastawienie. Przytaknęłam mu, po czym weszliśmy do budynku szkoły.
* * *
Właśnie zmierzałam do toalety, gdy zauważyłam siedzącego na ławce Joe'go. Kąciki moich ust uniosły się ku górze, kiedy zmierzałam w jego stronę.-Hej, Joe.-przywitałam się siadając obok niego. Ten jednak nie był zbytnio zadowolony moją obecnością. Twarz schowaną miał w swoich dłoniach, przez chwilę nie zwracając na mnie uwagi. Kiedy opuścił ręce, pokazując swoją twarz, przeżyłam szok. Zakryłam dłonią usta, które przed chwilą uformowały się w literę "o".-Co ci się stało?!-zapytałam z troską w głosie. Jego twarz pokryta była licznymi siniakami i ranami.
-Nic takiego.-odparł, patrząc się gdzieś przed siebie.
-Nic?-oburzyłam się. Moja dłoń delikatnie dotknęła jego opuchniętego policzka, na co ten skrzywił się.-Przepraszam.-rzuciłam szybko cofając rękę.
-Faith, to nie najlepszy pomysł.
-Ale co?-spytałam zdezorientowana.
-Ta rozmowa... wszystkie rozmowy.-nie miałam pojęcia o co mu chodzi. Czyżby żałował, że mnie poznał?~pomyślałam.
-Nie rozumiem.-bąknęłam, na co brunet pokręcił znacząco głową.
-My...-urwał, zastanawiając się nad czymś.-My nie powinniśmy się spotykać, ani w szkole, ani nigdzie.-był smutny, mówiąc to. Miałam złe przeczucia...
-Ale dlaczego?-Joe był bardzo miły. Wczorajszego dnia spędziłam z nim zaledwie pół godziny. Najwyraźniej tyle wystarczyło, bym go polubiła. Nie uzyskując żadnej odpowiedzi, zaczęłam się czegoś domyślać. Modliłam się, aby to była tylko moja wyobraźnia.-Kto ci to zrobił?-zadałam następne pytanie. Domyślałam się jaka będzie odpowiedź.
-Czy to ważne?
-Tak.-odparłam krótko.
-To twój chłopak.-zawahał się, ale po chwili kontynuował.-On wpadł w furię. Kazał mi trzymać się od ciebie z daleka, bo jeśli nie...
-Wystarczy.-rzuciłam. Nie mogłam uwierzyć własnym uszom, choć właśnie takiej odpowiedzi się obawiałam. Z każdym jego słowem moje oczy robiły się coraz większe. Uważnie przyglądałam się pokaleczonej twarzy Joe'go, gdy ten nagle wstał.
-Muszę lecieć. Nie chcę, żeby nas zobaczył. Przykro mi.
-Mi też.-wyszeptałam. Brunet pożegnał się i odszedł, a to wszystko przez Niall'a.
Wściekła wybiegłam ze szkoły. Postanowiłam, że poczekam na Niall'a, tylko po to, aby mu opowiedzieć o tym, co właśnie się dowiedziałam. Zgodnie z umową blondyn zjawił się, niedługo po mnie, na szkolnym parkingu.
-Hej, maleńka.-podszedł do mnie z zamiarem ucałowania skóry mojej szyi, kiedy zrobiłam krok do tyłu. Ten, nie zrozumiał przesłania gestu. Myślał, że to kolejna głupia gra.
-Nie dotykaj mnie.-wycedziłam przez zaciśnięte zęby, zaraz po tym, kiedy ten zrobił krok w moją stronę.
-Coś się stało?
-Nie udawaj, że nie wiesz o co mi chodzi.-poczułam łzę, która właśnie spływała po moim policzku. Szybko jednak starłam ją moim rękawem od bluzy, którą miałam na sobie.-Pobiłeś Joe'go, prawda?-wypaliłam. Szczęka blondyna wyraźnie się zarysowała, a pięści zacisnęły. Był przerażający, ale mimo to nie zamierzałam przestać.
-Tak.-rzucił obojętnie.-Chciał mi cie odebrać.
-Nie jestem twoją własnością.-moje ciało zadrżało, na skutek buzujących we mnie emocji.-Nie masz prawa mówić mi, z kim się mam spotykać. Nie masz prawa mówić mi, co mam robić. Nie masz prawa tak mnie traktować!-wykrzyczałam dławiąc się łzami. Niall patrzył na mnie tymi swoimi niebieskimi oczyma. Jego szczęka cały czas niebezpiecznie drżała. Cholernie się go bałam, ale mimo to kontynuowałam.-Dlaczego to zrobiłeś? Przecież nawet go nie znasz. On tak naprawdę nic ci nie zrobił.-wytłumaczyłam.
-Nie wiesz nic. Myślisz, że on chciał od ciebie tylko przyjaźni?-zapytał, następnie sam sobie udzielił odpowiedzi.-Szczerze w to wątpię. Powiedziałem, jesteś moja. Nikt nie ma prawa się do ciebie przystawiać. A ten dupek dostał za swoje. Niczego nie żałuję.-wysyczał.
-Daj mi spokój, rozumiesz? Raz na zawsze. Odwal się ode mnie!-wykrzyczałam, z trudem hamując potok łez.
-Nie będziemy takim tonem rozmawiać, ochłoń.-powiedział poirytowany.
-Nie będziesz mi mówił, co mam robić, jasne?!-blondyn zbliżył się do mnie, następnie z łatwością oderwał mnie od ziemi. Przerzucił mnie sobie przez ramię oraz ruszył w stronę samochodu, ignorując moje krzyki oraz ciosy wymierzone w jego plecy. Otworzył tylne drzwi i delikatnie położył mnie na siedzeniu. Sam szybko wsiadł na miejsce kierowcy, zamykając wszystkie pary drzwi, na wypadek, gdybym chciała uciec.
-W takim stanie nie pójdziesz do domu. Zabieram cie do siebie.-odpalił silnik, wciskając pedał gazu. Chwilę później już wyjeżdżaliśmy poza teren szkoły.
____________________________________________________
No to rozdział 7 został dodany.
Chciałam Was poinformować o tym, iż The Stranger został nominowany do Liebster Awards!
Link
Awwwwwwwwwwwww! Uwielbiam Was, hahah.
Jeśli tylko rozgryzę o co w tym wszystkim chodzi poinformuję Was :)
A no i na blogu wybiło okrągłe 2000 wyświetleń! (a raczej już przebiło)
Dziękuję wszystkim, którzy czytają te moje wypociny oraz na bieżąco komentują każdy kolejny rozdział.
Każde słowo otuchy i zachęty jest dla mnie bardzo ważne :)
Jak zwykle przypominam o komentowaniu, obserwowaniu bloga oraz do tych, którzy jeszcze tego nie zrobili-wspomnę o ankiecie, w której należy jedynie oddać głos.
Zachęcam także do obserwowania mojego konta na twitter'rze:
@FaitHoranx
To chyba tyle,
Wasza Faith.